"W ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich największe poparcie uzyskała partia, która chce silnego państwa i jest bardzo podejrzliwa wobec wolnorynkowych reform minionych 15 lat. Z dużym dystansem odnosi się także do Unii Europejskiej" - pisze brytyjski dziennik.
W piątkowym wydaniu "Guardian" czytamy, że w przeciwieństwie do czczej gadaniny na czwartkowym szczycie UE w Hampton Court oraz apeli Tony'ego Blaira o przyśpieszenie liberalnych reform w Unii, wynik wyborów w Polsce pokazuje rzeczywistość.
"Największy nowy kraj członkowski UE jest tak samo przywiązany do starego modelu socjalnego oraz tak wystraszony niekontrolowaną globalizacją, jak obywatele Francji i Holandii, którzy odrzucili europejską konstytucję" - ocenia dziennik.
Gazeta przypomina, że określenie "nowa Europa", wymyślone przez b. sekretarza obrony USA Donalda Rumsfelda przed inwazją na Irak i dotyczące początkowo polityki zagranicznej, stosowano potem pisząc o nastawieniu do reformy UE.
"Polscy wyborcy pokazali jednak, że było to uproszczenie" - pisze "Guardian". Dziennik ocenia, że zwycięskie Prawo i Sprawiedliwość chce chronić wartości katolickie i narodowe, co raczej oznacza ochronę tradycyjnych wartości niż promowanie reform.
Polskie wybory pokazały podzielony kraj, w którym pogłębiły się nierówności między regionami. Walczące z ubóstwem wschodnia część Polski, wieś oraz powojenne regiony przemysłowe poparły Kaczyńskich, a Warszawa i bardziej zamożna północ głosowały na zwolenników podatku liniowego (PO).
"Nauka na przyszłość może być z tego taka, że oceniając postęp (kraju) należy uwzględniać nie tylko poziom politycznej wolności, ale także czynniki socjoekonomiczne. Rządy UE nie powinny angażować się w krótkowzroczne krucjaty" - pisze gazeta, przypominając że niebawem uwagę świata przyciągną wybory na Białorusi.
"Mało kto wątpi, że wybory na Białorusi będą mniej pluralistyczne niż w Polsce, ale solidarność społeczna, silne państwo oraz rząd, który dąży do zmniejszenia nierówności, są tym, czego chcieli polscy wyborcy. Mieszkańcy Białorusi prawdopodobnie mają podobne poglądy" - ocenia "Guardian".
ks, pap