Opozycyjna Platforma (aktl.)

Opozycyjna Platforma (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Platforma Obywatelska będzie przeciwko udzieleniu wotum zaufania dla rządu Kazimierza Marcinkiewicza - zdecydowała Rada Krajowa partii. "To smutna wiadomość" - skomentował szef PiS Jarosław Kaczyński.
Rada wybrała też Jana Rokitę na wiceszefa partii.

"Rada Krajowa uważa, że jednopartyjny rząd PiS, pozbawiony większości parlamentarnej, nie rokuje nadziei na dobre rządzenie. Jest to rząd słaby i bezsilny, skazany na współpracę z Samoobroną. PO nie udzieli mu wotum zaufania" - głosi uchwała Rady.

Spośród około 200 uczestników posiedzenia Rady przeciwko uchwale głosowało 4, tylu także wstrzymało się od głosu.

Według liderów PO Donalda Tuska i Jana Rokity, decyzja Rady nie  oznacza definitywnego końca możliwości stworzenia przez PiS i PO koalicji.

Zdaniem Rokity, jeśli PiS przedstawi PO rzetelną i uczciwą propozycję podzielenia się władzą i stworzenia wspólnego rządu, to  Platforma będzie gotowa, by o niej rozmawiać.

"Ale to nie jest temat dnia dzisiejszego. Na dziś jest tak, że  Jarosław Kaczyński idzie tą drogą, którą sam wybrał, a naszą odpowiedzią jest wotum nieufności dla mniejszościowego i  pozbawionego szans rządu Kazimierza Marcinkiewcza" - podkreślił.

Tusk powiedział, że powrót do rozmów o koalicji jest możliwy, jeśli PiS da gwarancję, że jego jedynym partnerem jest Platforma. Wyrazem zerwania "taktycznego sojuszu" z Samoobroną byłoby - w  opinii polityków PO - doprowadzenie do odwołania szefa Samoobrony Andrzeja Leppera z prezydium Sejmu.

"Jeśli pojawią się takie warunki, jeśli Jarosław Kaczyński otrzeźwieje politycznie, to będziemy mogli wrócić do takiej rozmowy, może za tydzień, może za miesiąc, może za rok - nie wiem, to nie ode mnie zależy" - powiedział Tusk.

Zdaniem Rokity, wymyślona przez J. Kaczyńskiego koncepcja rządu mniejszościowego i współpracy z Samoobroną, LPR i PSL wiedzie nieuchronnie w ślepą uliczkę i doprowadzi do kryzysu politycznego. "Polską nie da się rządzić żebrząc o głosy, a rząd Marcinkiewicza jest skazany na tego rodzaju żebractwo" - ocenił polityk PO.

"Na ten kryzys musimy być przygotowani, musimy mieć gabinet cieni i rzetelny program. Nad tym trzeba teraz rzetelnie popracować" -  powiedział Rokita. Dodał, że podjął się obowiązków wiceszefa partii dlatego, że wierzy, iż jest w stanie przyczynić się do tych przygotowań.

W wystąpieniu wygłoszonym na początku posiedzenia Rady szef PO podkreślił, że negocjacje w sprawie powołania koalicji PO-PiS zostały zerwane przez J. Kaczyńskiego i innych liderów PiS. Powodem była przyjęta przez PiS strategia stworzenia układu politycznego, którego filarami mają być PiS, Samoobrona, LPR i PSL - ocenił.

W opinii Rokity, decyzja o tym, że nie powstanie koalicja rządowa PO-PiS, nie zapadła w pracach zespołów eksperckich, tylko była wynikiem politycznego wyboru szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Według Rokity, w momencie, kiedy przerwano rozmowy eksperckie między PO i PiS, istniał nierozwiązany spór w kwestiach naprawy polskiej legislacji, naprawy finansów publicznych, ograniczenia kosztów pracy, decentralizacji państwa i służby zdrowia. "Ten impas można było jednak przełamać - ocenił polityk PO.

J.Kaczyński i liderzy PiS - podkreślił - postanowili podjąć próbę odebrania godności Platformie, upokorzenia jej. "Próbowano wyznaczyć miejsce Donaldowi Tuskowi, ja sam usłyszałem, że  Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w moich rękach może służyć do chronienia przestępców" - powiedział Rokita.

W opinii eurodeputowanego PO Janusza Lewandowskiego, Platforma musi teraz być zwarta, zdyscyplinowana wewnętrznie i wysyłać na  zewnątrz jednoznaczny przekaz. To w obecnej sytuacji program minimum - powiedział Lewandowski.

Platforma - podkreślił - musi być solidarna, bo tylko wtedy jest w stanie nie zawieść Polaków, którzy ulokowali swe nadzieje w  Donaldzie Tusku i w środowisku PO. Według niego, zadaniem działaczy PO jest teraz wydobycie prawdy o "fałszu, grze pozorów i  złej woli" PiS i przeniesienie jej do środowisk lokalnych.

Lewandowski podkreślił, że eurodeputowani PO "gaszą" obecnie obawy, które krążą w otoczeniu międzynarodowym, i robią to w imię wizerunku Polski. "Dlatego że nasi koledzy z PiS nie mają w tym względzie żadnej wiarygodności ani żadnej odpowiedzialności. Robimy dobrą minę do złej gry na eksport" - powiedział.

Delegaci w swoich wystąpieniach zgadzali się z liderami co do  oceny sytuacji. Posłanka Elżbieta Radziszewska, ekspert PO ds. służby zdrowia, zarzuciła PiS, że w kampanii wyborczej i rozmowach eksperckich ostro atakowało program zdrowotny PO jako ultraliberalny, a następnie wcieliła jego część do programu rządu Marcinkiewicza.

"Nazywano nas ultraliberalnymi oszołomami, a teraz jeden z tych oszołomów (prof. Zbigniew Religa) jest ministrem zdrowia" - mówiła.

Działacz warszawskiej PO Maciej Białecki podkreślił z kolei, że  fiasko rozmów koalicyjnych nie jest zaskoczeniem wobec sposobu, w  jaki PiS traktuje PO we władzach stolicy. "PO przysługuje przewodniczący Rady Miasta, ale nie może nim być pan X, przysługuje jej burmistrz dzielnicy, ale nie może nim być Y - bez żadnych konkretnych zarzutów".

Delegaci wzywali też władze Platformy do przeanalizowania przyczyn porażki PO w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Tusk zapowiedział, że tą sprawą zajmie się Rada Krajowa, która ma  zebrać się na kolejnym posiedzeniu w grudniu.

ss, ks, pap