"Rada Krajowa uważa, że jednopartyjny rząd PiS, pozbawiony większości parlamentarnej, nie rokuje nadziei na dobre rządzenie. Jest to rząd słaby i bezsilny, skazany na współpracę z Samoobroną. PO nie udzieli mu wotum zaufania" - głosi uchwała Rady.
Spośród około 200 uczestników posiedzenia Rady przeciwko uchwale głosowało 4, tylu także wstrzymało się od głosu.
Według liderów PO Donalda Tuska i Jana Rokity, decyzja Rady nie oznacza definitywnego końca możliwości stworzenia przez PiS i PO koalicji.
Zdaniem Rokity, jeśli PiS przedstawi PO rzetelną i uczciwą propozycję podzielenia się władzą i stworzenia wspólnego rządu, to Platforma będzie gotowa, by o niej rozmawiać.
"Ale to nie jest temat dnia dzisiejszego. Na dziś jest tak, że Jarosław Kaczyński idzie tą drogą, którą sam wybrał, a naszą odpowiedzią jest wotum nieufności dla mniejszościowego i pozbawionego szans rządu Kazimierza Marcinkiewcza" - podkreślił.
Tusk powiedział, że powrót do rozmów o koalicji jest możliwy, jeśli PiS da gwarancję, że jego jedynym partnerem jest Platforma. Wyrazem zerwania "taktycznego sojuszu" z Samoobroną byłoby - w opinii polityków PO - doprowadzenie do odwołania szefa Samoobrony Andrzeja Leppera z prezydium Sejmu.
"Jeśli pojawią się takie warunki, jeśli Jarosław Kaczyński otrzeźwieje politycznie, to będziemy mogli wrócić do takiej rozmowy, może za tydzień, może za miesiąc, może za rok - nie wiem, to nie ode mnie zależy" - powiedział Tusk.
Zdaniem Rokity, wymyślona przez J. Kaczyńskiego koncepcja rządu mniejszościowego i współpracy z Samoobroną, LPR i PSL wiedzie nieuchronnie w ślepą uliczkę i doprowadzi do kryzysu politycznego. "Polską nie da się rządzić żebrząc o głosy, a rząd Marcinkiewicza jest skazany na tego rodzaju żebractwo" - ocenił polityk PO.
"Na ten kryzys musimy być przygotowani, musimy mieć gabinet cieni i rzetelny program. Nad tym trzeba teraz rzetelnie popracować" - powiedział Rokita. Dodał, że podjął się obowiązków wiceszefa partii dlatego, że wierzy, iż jest w stanie przyczynić się do tych przygotowań.
W wystąpieniu wygłoszonym na początku posiedzenia Rady szef PO podkreślił, że negocjacje w sprawie powołania koalicji PO-PiS zostały zerwane przez J. Kaczyńskiego i innych liderów PiS. Powodem była przyjęta przez PiS strategia stworzenia układu politycznego, którego filarami mają być PiS, Samoobrona, LPR i PSL - ocenił.
W opinii Rokity, decyzja o tym, że nie powstanie koalicja rządowa PO-PiS, nie zapadła w pracach zespołów eksperckich, tylko była wynikiem politycznego wyboru szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Według Rokity, w momencie, kiedy przerwano rozmowy eksperckie między PO i PiS, istniał nierozwiązany spór w kwestiach naprawy polskiej legislacji, naprawy finansów publicznych, ograniczenia kosztów pracy, decentralizacji państwa i służby zdrowia. "Ten impas można było jednak przełamać - ocenił polityk PO.
J.Kaczyński i liderzy PiS - podkreślił - postanowili podjąć próbę odebrania godności Platformie, upokorzenia jej. "Próbowano wyznaczyć miejsce Donaldowi Tuskowi, ja sam usłyszałem, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w moich rękach może służyć do chronienia przestępców" - powiedział Rokita.
W opinii eurodeputowanego PO Janusza Lewandowskiego, Platforma musi teraz być zwarta, zdyscyplinowana wewnętrznie i wysyłać na zewnątrz jednoznaczny przekaz. To w obecnej sytuacji program minimum - powiedział Lewandowski.
Platforma - podkreślił - musi być solidarna, bo tylko wtedy jest w stanie nie zawieść Polaków, którzy ulokowali swe nadzieje w Donaldzie Tusku i w środowisku PO. Według niego, zadaniem działaczy PO jest teraz wydobycie prawdy o "fałszu, grze pozorów i złej woli" PiS i przeniesienie jej do środowisk lokalnych.
Lewandowski podkreślił, że eurodeputowani PO "gaszą" obecnie obawy, które krążą w otoczeniu międzynarodowym, i robią to w imię wizerunku Polski. "Dlatego że nasi koledzy z PiS nie mają w tym względzie żadnej wiarygodności ani żadnej odpowiedzialności. Robimy dobrą minę do złej gry na eksport" - powiedział.
Delegaci w swoich wystąpieniach zgadzali się z liderami co do oceny sytuacji. Posłanka Elżbieta Radziszewska, ekspert PO ds. służby zdrowia, zarzuciła PiS, że w kampanii wyborczej i rozmowach eksperckich ostro atakowało program zdrowotny PO jako ultraliberalny, a następnie wcieliła jego część do programu rządu Marcinkiewicza.
"Nazywano nas ultraliberalnymi oszołomami, a teraz jeden z tych oszołomów (prof. Zbigniew Religa) jest ministrem zdrowia" - mówiła.
Działacz warszawskiej PO Maciej Białecki podkreślił z kolei, że fiasko rozmów koalicyjnych nie jest zaskoczeniem wobec sposobu, w jaki PiS traktuje PO we władzach stolicy. "PO przysługuje przewodniczący Rady Miasta, ale nie może nim być pan X, przysługuje jej burmistrz dzielnicy, ale nie może nim być Y - bez żadnych konkretnych zarzutów".
Delegaci wzywali też władze Platformy do przeanalizowania przyczyn porażki PO w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Tusk zapowiedział, że tą sprawą zajmie się Rada Krajowa, która ma zebrać się na kolejnym posiedzeniu w grudniu.
ss, ks, pap