Jak powiedział Marcinkiewicz na konferencji prasowej, na czele zespołu stanął szef Kancelarii Premiera Mariusz Błaszczak. Jego zastępcą jest szef Służby Cywilnej Jan Pastwa, a w skład zespołu wejdzie także sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Arkadiusz Czartoryski oraz wiceministrowie ze wszystkich resortów.
Premier poinformował, że program realizowany będzie dwuetapowo - do 31 grudnia zapadną pierwsze decyzje związane z "Tanim państwem". Drugi etap zakończy się 30 czerwca 2006 roku.
Program zakłada zmniejszenie środków na wydatki administracji centralnej i wojewódzkiej, co - jak powiedział Marcinkiewicz - znajdzie się w autopoprawce do budżetu na przyszły rok. W pierwszej kolejności rząd zamierza zlikwidować Rządowe Centrum Studiów Strategicznych, którego zadania będą realizować niezależne instytucje badawcze.
Do końca przyszłego roku rząd chce zlikwidować Wojskową Agencję Mieszkaniową oraz Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR). Jak poinformował Marcinkiewicz, "ziemią rolną będzie zarządzał +Bank Ziemi+ powołany w ministerstwie rolnictwa". Dodał, że realizowane dziś przez ANR "działania zarządcze" przejmą województwa.
Gabinet Marcinkiewicza zamierza też zlikwidować delegatury urzędów wojewódzkich i wojewódzkich komend policji.
Premier zamierza w ciągu mniej więcej roku połączyć Agencję Rynku Rolnego z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Według niego, roczne oszczędności z realizacji programu "Tanie państwo" wyniosą ok. 5 mld zł. Przy czym - zastrzegł szef rządu - od razu w pierwszym roku nie uzyskamy takiej kwoty.
Marcinkiewicz zapowiedział też wprowadzenie "budżetu zadaniowego". "Wyeliminujemy niepotrzebne nikomu wydatki, które przechodzą z roku na rok i są wydatkami pustymi" - zadeklarował. Premier chce też wyeliminować te stanowiska w administracji, które "są tworzone do obsługi samej siebie". Według niego, dotyczy to 20 proc. administracji. Zapowiedział też ograniczenia liczby telefonów komórkowych i samochodów osobowych w administracji.
Odpowiadając na jedno z pytań, premier przyznał, że "istnieje silny lobbing, aby nie dokonywać zmian w służbach specjalnych". "Dotyczy to w dużej mierze likwidacji WSI. Nie poddam się temu naciskowi" - zaznaczył.
Marcinkiewicz powiedział także, że - mimo decyzji PO, iż nie zagłosuje za wotum dla jego gabinetu - drzwi do wspólnych rozmów są nadal otwarte.
"W dniu zwycięskich wyborów parlamentarnych Jarosław Kaczyński bardzo szeroko otworzył drzwi dla polityków PO, po to, by wspólnie rządzić, utworzyć koalicję i rząd. Następnie otwarcie tych drzwi powierzył mnie i ja otworzyłem te drzwi szeroko i trzymałem je nieustająco otwarte; można powiedzieć, że stałem przed nimi zapraszając polityków PO" - powiedział Marcinkiewicz.
"Wczoraj (kiedy Rada Krajowa PO zdecydowała, że nie poprze rządu- PAP) nie zamknąłem tych drzwi, one nadal są otwarte, ale wszedłem do środka, bo Polska musi być rządzona" - dodał.
Podczas konferencji Marcinkiewicz odniósł się także do piątkowej propozycji LPR dotyczącej wprowadzenia "becikowego". "Będziemy podejmowali decyzję, kiedy będziemy znali możliwości finansowe państwa w tym zakresie" - zapowiedział szef rządu. Zaznaczył, że "jest bardzo duże otwarcie, jeśli chodzi po politykę prorodzinną". Zapowiedział, że o elementach tej polityki powie klubowi LPR.
Lider LPR Roman Giertych powiedział, że Liga oczekuje, iż w budżecie na przyszły rok rząd Marcinkiewicza zaproponuje na każde nowo narodzone dziecko tzw. becikowe - jednorazową zapomogę pieniężną w wysokości 1000 zł. Jak podkreślił, stosunek rządu do tej sprawy będzie jednym z najważniejszych elementów, które zadecydują o poparciu LPR dla rządu.
Marcinkiewicza pytano także o likwidację instytucji pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Zapewnił, że wszystko, co jest obowiązkiem państwa w zakresie równego statusu kobiet i mężczyzn, będzie realizowane przez jego rząd, a większością tych spraw będzie zajmował się minister właściwy ds. polityki społecznej.
Marcinkiewicz poinformował, że we wtorek i środę chce spotkać się z klubami parlamentarnymi, by pomówić o programie i poparciu dla rządu. Jak dodał, jest zdziwiony, że jeszcze nie uzyskał odpowiedzi z PO. Wyraził jednak nadzieję, że do spotkania dojdzie.
Premier jest przekonany, że kiedy przedstawi program swojego rządu "tak dobry dla Polski", poprze go "większość z 460 posłów". Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu przewidziane jest w czwartek.
Pytany o zamiary PO utworzenia gabinetu cieni, premier odparł, że "dziwi się, że PO dąży do przyspieszonych wyborów parlamentarnych". "To sytuacja, która musi budzić zdziwienie" - dodał.
Premier powtórzył, że nie widzi powodów, by Polska weszła do strefy euro za tej kadencji parlamentu. "Sprawa zostanie przekazana naszym następcom" - powiedział.
ss, ks, pap