W głosowaniu udział wzięło 459 posłów (nie głosował tylko Jacek Piechota z SLD); 272 było za, 187 - przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że jego klub nie miał innego wyjścia jak poprzeć rząd. Dodał, że Samoobronę przekonały odpowiedzi premiera w debacie, "bo były konkretne".
"Jeśli rząd będzie realizował konsekwentnie program i jeśli Samoobrona wejdzie do oficjalnej koalicji, bo tego chcemy, to jestem przekonany, że będzie to rząd na cztery lata" - powiedział Lepper.
Odpowiadając na te słowa prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że jeżeli Leppper będzie popierał projekty ustaw PiS i współdziałał w tworzeniu nowego kształtu Rzeczypospolitej, "to może liczyć na zmianę swojej pozycji na scenie".
Zdaniem lidera LPR Romana Giertycha, koalicja PiS z PO byłaby na pewno gorsza niż ta, która jest obecnie. "W tym Sejmie nie mogło być chyba lepszego układu niż ten, który się wytworzył. Cieszę się z programu tego rządu, mam nadzieję, że będzie go realizował. Z tej realizacji ten rząd rozliczymy" - podkreślił Giertych.
Prezes PSL Waldemar Pawlak powiedział po głosowaniu, że "za programem, który głosił PiS, opowiedziały się miliony Polaków". Jak podkreślił, było to przesłanką dla Stronnictwa, by zagłosować za gabinetem i umożliwić realizowanie formułowanych w programie PiS zapowiedzi.
Z kolei szef PO Donald Tusk uważa, że nikt w Polsce do końca nie wie, czym rząd Marcinkiewicza będzie się zajmował, biorąc pod uwagę zarówno słowa, które padły w czwartek w Sejmie, jak i większość, dzięki której rząd uzyskał wotum zaufania.
"Mamy nową koalicję: PiS, Samoobrona, LPR i rzutem na taśmę dołączyło PSL. Przed tą koalicją wielkie zobowiązanie, które powziął pan premier. Mam nadzieję, że przynajmniej część tych zapowiedzi będzie realizowana, bo na tym nam wszystkim musi zależeć" - stwierdził lider SLD Wojciech Olejniczak.
Komentując wynik głosowania szefowa ISP Lena Kolarska-Bobińska stwierdziła, że wobec tego, że gabinet Marcinkiewicza uzyskał wotum zaufania dzięki partiom "lewicowym, socjalnym", poparcie dla niego może w przyszłości maleć, jeśli ich postulaty nie będą realizowane. Jej zdaniem, dobrze się jednak stało, że gabinet uzyskał poparcie większości posłów.
Publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz ocenił, że rząd Marcinkiewicza "jest zakładnikiem politycznym dwóch sił, które do tej pory dobrze się nie kojarzyły". "Każdemu rządowi potrzebna jest stabilizacja, a Samoobrona i LPR, to partie, które jak na razie były raczej czynnikiem destabilizacji" - powiedział.
W expose wygłoszonym w czwartek rano Marcinkiewicz za najistotniejszy punkt programu rządu uznał naprawę państwa. Kolejne punkty to: ugruntowanie bezpieczeństwa Polski, ekonomiczne i społeczne wzmocnienie rodziny i skuteczna polityka społeczna, solidarna polityka gospodarcza oraz rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich.
"Było dużo słów, zapowiedzi, czekamy na czyny" - ocenił expose prezydent Aleksander Kwaśniewski, który przysłuchiwał się wystąpieniu premiera.
W trakcie kilkugodzinnej debaty nad expose J. Kaczyński ocenił, że utworzenie rządu mniejszościowego przez PiS doprowadziło "do poczucia zawodu". Jak dodał, "społeczny zawód" odnosi się przede wszystkim do tego, "co prezentuje PO, a tym co prezentowało PiS".
Odnosząc się do programu PO, prezentowanego w kampanii wyborczej powiedział, że było to nawiązanie "do projektów politycznych z pierwszej połowy lat 90.". Wyjaśnił, że polegały one na chęci umocnienia władzy wykonawczej i dążeniu do "urynkowienia polityki". Zakładały także - zdaniem Kaczyńskiego - "szybką ekspansję uwłaszczeniowego kapitalizmu".
W debacie Tusk oświadczył, że koalicja PiS, Samoobrony i LPR jest oparta na braku zaufania jednych do drugich, na nieposzanowaniu reguł prawa i zasad oraz norm przyjętych jako oczywiste w Europie. Podkreślił, że "Polska naprawdę nie jest skazana na +moherową+ koalicję". "Wszystko jest jeszcze w Polsce możliwe, jeśli nie dziś, to może za miesiąc, może za rok" - powiedział szef PO.
ss, pap