"Dwupokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze, gdzie doszło do wybuchu, zostało całkowicie wypalone. Eksplozja była tak silna, że z okien wypadły szyby, a ze ścian i sufitów tynki. Wybuch i pożar kompletnie zdewastowały całe mieszkanie" - powiedział PAP rzecznik śląskiej straży pożarnej, Jarosław Wojtasik.
Akcję strażaków utrudniało silne zadymienie i wysoka temperatura. Choć z budynku ewakuowano wszystkich mieszkańców - około 30 osób - część z nich skarżyła się na dolegliwości związane z zatruciem dymem. W sumie na badania do czterech szpitali trafiło 18 osób. Kilkoro z nich pozostanie na obserwacji.
Strażakom nie udało się uratować lokatorki mieszkania. Gdy, walcząc z dymem i temperaturą, weszli do środka, kobieta już nie żyła. Długi czas szukano w zdewastowanym mieszkaniu drugiej osoby, która - według relacji sąsiadów - mogła być wewnątrz. Nikogo jednak nie znaleziono.
Strażacy są na razie ostrożni w ocenach, co było przyczyną wybuchu. Wszystko wskazuje na to, że wybuchł gaz (w budynku jest instalacja gazowa), jednak ostatecznie potwierdzą to dopiero badania laboratoryjne. Inna możliwość to wybuch np. benzyny. Mieszkanie jest tak zniszczone, że trudno na razie nawet ocenić, w którym pomieszczeniu doszło do eksplozji. W poniedziałek zbadają to specjaliści.
Według informacji Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, do swoich domów nie będą mogli wrócić lokatorzy czterech z kilkunastu mieszkań. Oprócz mieszkania, gdzie doszło do wybuchu, uszkodzone zostały także lokale piętro wyżej, eksplozja naruszyła bowiem konstrukcję stropu. Dla lokatorów zniszczonych mieszkań władze Mysłowic przygotowały lokale zastępcze.
Cała kamienica zostanie także zbadana przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który oceni szkody, jakie eksplozja wyrządziła w budynku. Strażacy nie sprecyzowali dotychczas wysokości strat.
ss, pap