"Dziś jest ostateczna rozmowa nasza na ten temat (decyzji Polski w sprawie budżetu UE ) i wypracowanie stanowiska - powiedział premier. - Ta ostateczna (decyzja), która dziś zapadnie, nie będzie już decyzją, która mogłaby w jakikolwiek zmienić budżet na 2006 r., który jest dla Polski budżetem niezłym. Są to tak duże środki finansowe, że będziemy mogli doprowadzić - wykorzystując je do realizacji wielu zadań, które są w Polsce - do wykonania".
Marcinkiewicz zapowiedział też w poniedziałek, że w tym tygodniu dojdzie do spotkania ministra skarbu z szefami polskich koncernów paliwowych. Rozmowy mają dotyczyć m.in. wysokości marży na paliwa.
Według premiera, obniżenie stawki akcyzy na paliwa spowodowało, że polskie koncerny podniosły marże na paliwa. "Państwo oddało kilkaset milionów złotych na wyższy zarobek rafinerii" - powiedział Marcinkiewicz.
Premier pytany, jak "można zmusić" koncerny do obniżki marż odpowiedział: "Są różne sposoby. Jestem przekonany, że rozmowa na ten temat, upublicznienie tych wiadomości będą wystarczające". Pytany z kolei, czy dopuszcza podniesienie akcyzy na paliwa, powiedział: "Jeśli ma być tak, że państwo polskie, budżet będzie rezygnował z jakichś pieniędzy nie po to, by ulżyć Polakom, by obniżyć ceny paliw, tylko po to, by podnieść zyski rafinerii polskich, to na to zgody być nie może".
W piątek minister finansów Teresa Lubińska powiedziała w piątek w wywiadzie dla PAP: "Zastanawiamy się nad powrotem do poprzedniej stawki akcyzy na paliwa. Dałoby to budżetowi zakładane 1,5 mld zł". Poprzedni minister finansów Mirosław Gronicki obniżył akcyzę we wrześniu tego roku o 25 gr na litrze. Obniżka ta miała obowiązywać do czasu obniżenia cen światowych, ale nie dłużej niż do końca grudnia 2005.
Premier przyznał, że są prowadzone rozmowy na temat dostępu do irackich złóż ropy naftowej. "Mam wrażenie, że jest szansa na ich skończenie niebawem" - powiedział. Pytany, czy jest szansa na dzierżawę pól naftowych, odpowiedział, że "lepiej nie rozbudzać zbyt dużych nadziei, ale takie działania czynimy". Zapowiedział także, że do połowie grudnia zostaną "przeprowadzone wszystkie niezbędne analizy i wszystkie niezbędne rozmowy, które już rozpoczęliśmy, zarówno z władzami irackimi, jak i z naszymi sojusznikami" dotyczące dalszej obecności wojsk polskich w Iraku.
Nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do koalicji rządowej sobotnia "Gazeta Wyborcza" dowiedziała się, że Polska chce naciskać na rząd Iraku, by ten przyznał polskim firmom duże kontrakty, m.in. na odbudowę irackiego przemysłu naftowego. A nawet - być może - wydzierżawił polskim koncernom energetycznym irackie pola naftowe.
Premier zapowiedział, że rząd chce od 1 kwietnia przeszłego roku umożliwić zwrot podatku akcyzowego dla rolników. "Będzie to element pomocy rolnikom ze względu na nierównowagę z rolnikami Unii Europejskiej, którzy mają dużo wyższe dopłaty" - powiedział Marcinkiewicz. Dodał, że zostało już obliczone, ile to będzie kosztować budżet państwa w 2006 r. Zapowiedział także, że propozycje podatków na 2007 r. zostaną przedstawione kompleksowo mniej więcej w marcu 2006 roku tak, by w połowie roku mogły one zostać przyjęte przez parlament.
Premier pytany, czy "odniósł wrażenie, że policja w Poznaniu rozpędzająca manifestację (nielegalny Marsz Równości) była nadmiernie brutalna", odpowiedział, że "nie badał tej sprawy jakoś specjalnie dokładnie, ale policja musi reagować tam, gdzie jest łamane prawo".
"Będziemy tego od policji wymagali w każdym wymiarze i w każdym zakresie. Do tego policja została powołana" - podkreślił Marcinkiewicz. "Musimy przywrócić taką sytuację, że w państwie wiadomo jest, że prawo musi być przestrzegane, bo w Polsce my mamy takie przeświadczenie, że istnieje prawo, że od niego istnieją różne wyjątki, że można postępować różnie, dlatego, że za tym prawem nie stoi państwo, dlatego, że za tym prawem nie stoją służby, które chronić to prawo powinny. Musimy przywrócić to poszanowanie prawa. W tym wypadku policja musiała uchronić mieszkańców Poznania, uchronić tych młodych ludzi, którzy stanęli między sobą, przed niebezpieczeństwem" - dodał.
Zdaniem premiera, po obu stronach - u przeciwników Marszu, jak i u jego uczestników - "była agresja słowna, ale zawsze od słownej agresji się zaczyna".
ks, pap