Kowalczyk dodała, że "dziękuje wszystkim uczestnikom sobotniej demonstracji za udział w akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa".
"Pokazaliśmy, że Polska to kraj, w którym władze nic nie robią, by zapobiegać tym niepokojącym i groźnym zjawiskom, a w zamian karze się tych, którzy chcą tolerancję promować" - powiedziała.
68 uczestnikom nielegalnego Marszu Równości, który mimo zakazu władz miasta i województwa odbył się w sobotę w Poznaniu, grożą kary grzywny do 5 tysięcy zł i do miesiąca aresztu. Policja postawiła im zarzut udziału w nielegalnym zgromadzeniu i nieopuszczenia go pomimo wezwań policji.
Oprócz uczestników nielegalnego zgromadzenia policja doprowadziła też na przesłuchanie kilkunastu agresywnych przeciwników demonstracji, którzy krzyczeli: "Zrobimy z wami co Hitler z Żydami", "Adolf Hitler, Rudolf Hess", "Pedały do gazu!", "Nie oddamy wam Poznania, pedały, zboczeńcy" oraz rzucali jajkami.
Policja wylegitymowała też i spisała około stu chuliganów, przeciwników demonstracji. Na podstawie materiału dowodowego - zdjęć, zapisów wideo zadecyduje o ewentualnym postawieniu im zarzutów.
Uczestnicy Marszu Równości nie przeszli w sobotę przez centrum Poznania. Zostali zablokowani przez dwa kordony policji i policjantów na koniach. Demonstracja trwała dwie godziny. Po wielokrotnym wezwaniu do rozejścia się policja siłą wyprowadziła poza kordon kilkadziesiąt osób i doprowadziła je na przesłuchanie.
Marszu Równości zakazał najpierw prezydent Poznania Ryszard Grobelny, jego decyzję podtrzymał wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski. Podstawą zakazu była obawa o mienie znacznej wartości - jakie, zdaniem prezydenta i wojewody, mogłoby zostać zniszczone podczas Marszu Równości.
Marsz był jednym z wydarzeń kończących się w niedzielę w Poznaniu Dni Równości i Tolerancji. Podobna próba przemarszu, którego w 2004 roku prezydent Poznania nie zakazał, zakończyła się starciami ulicznymi; maszerujących zablokowali wówczas kibice, członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i Stowarzyszenia "Koliber".
ks, ss, pap