"Kara 25 lat pozbawienia wolności jest karą współmierną do stopnia zagrożenia, winy i stopnia szkodliwości społecznej czynów, których się oskarżony dopuścił. Ta kara jest karą ze wszech miar sprawiedliwą również w odczuciu społecznym" - argumentował sędzia Wiktor Gromiec.
Sąd Apelacyjny utrzymując wyrok, oddalił obie apelacje, uznając je za bezzasadne. Obrońca Kamila Putrzyńskiego domagał się uchylenia wyroku lub jego złagodzenia. Oskarżyciele posiłkowi chcieli zaostrzenia wyroku do dożywotniego więzienia (może się to stać wyłącznie po skierowaniu sprawy przez Sąd Apelacyjny do ponownego rozpatrzenia ) lub utrzymania obecnego wyroku z zastrzeżeniem, że Putrzyński będzie miał prawo skorzystać z możliwości przedterminowego opuszczenia więzienia dopiero po odbyciu 24 lat kary.
Matka zabitego pracownika uczelni Krzysztofa Krolika powiedziała dziennikarzom, że jej zdaniem kara jest "trochę" za niska. "Taki jest wyrok sądu i z nim się muszę pogodzić. Przykro mi i ciężko mi z tym żyć, ale muszę" - mówiła Jadwiga Krolik.
Pytana, czy wybaczyła Putrzyńskiemu zbrodnię, odpowiedziała: "Może w sercu mu wybaczyłam, bo nie jestem mściwa, ale karę musi odsiedzieć" - powiedziała.
Żona Czesława Stefańskiego, w którego obronie stanął zabity przez Putrzyńskiego współpracownik, powiedziała dziennikarzom po rozprawie, że liczyła na uniemożliwienie b. studentowi ubiegania się o przedterminowe wyjście z więzienia.
"Boję się, że wyjdzie i że może zrobić coś złego nie tyle nam - bo swoje już przeżyliśmy - co dzieciom" - oceniła Grażyna Stefańska.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Henryk Lipski powiedział po rozprawie, że będzie się wraz z nimi zastanawiał nad wniesieniem kasacji wyroku do Sądu Najwyższego.
Na ogłoszeniu wyroku nie było oskarżonego ani jego obrońcy.
Do tragedii doszło 19 czerwca 2002 r. w budynku Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechnik Gdańskiej. Putrzyński, wówczas student II roku informatyki, przyszedł do gabinetu egzaminatora Czesława Stefańskiego, który podejrzewał, że student podłożył gotową pracę podczas wcześniejszego kolokwium zaliczeniowego. W pokoju Kamil P. wyjął z plecaka siekierę i zaatakował nią egzaminatora. W jego obronie stanął pracownik inżynieryjno-techniczny 53-letni Krzysztof Krolik, który otrzymał dwa silne ciosy w głowę i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Zmarł wkrótce na sali operacyjnej.
ks, pap