W środę "Financial Times" zareagował na ten list, publikując kolejny "e-mail" ambasadora, tym razem jakoby z przeprosinami wobec Polski. Tego samego dnia "Gazeta Wyborcza" opublikowała utrzymany w równie żartobliwym tonie "list" polskiego ambasadora w Wlk. Brytanii do premiera Kazimierza Marcinkiewicza.
Crawford podczas briefingu nie chciał odpowiadać na pytania związane z e-mailami. Podkreślił, że jego list do Blaira był jedynie rozluźniającym żartem w trakcie intensywnego tygodnia prac nad projektem budżetu. Dodał, że z pewnością nie chciał nikogo obrazić i ma nadzieję, że nikt się nie obraził.
Listy, które ukazały się w środę w "FT" i "GW" Crawford nazwał słowem "żart-bujda".
"Mnóstwo żartów. Twórczy pisarze tego świata łączcie się, nie macie nic do stracenia oprócz pracy" - dodał Crawford.
ks, pap