"To już nie będą działania operacyjne, tylko działania szkoleniowe, bo okazało się, że nasze metody szkolenia irackiej armii są lepsze od pozostałych" - powiedział szef rządu.
Premier dodał, że termin pobytu polskich żołnierzy może się zmienić, kiedy powstanie iracki rząd jedności narodowej. "Wówczas z tym nowym rządem (...) będziemy rozmawiali" - dodał. "Polski żołnierz nie zostanie ani dnia dłużej, niż jest to potrzebne, niż jest to konieczne" - podkreślił.
"Mnie boli fakt, że opozycja rzuciła się nam trochę do gardeł" - powiedział premier komentując opinie ugrupowań opozycyjnych w sprawie przedłużenia pobytu Polaków w Iraku. Przypomniał, że działania prowadzone przez rząd Marka Belki były nakierowane na pozostanie polskiego kontyngentu w Iraku także w 2006 r. Podkreślił, że w budżecie przygotowana została na to kwota 131 mln zł. Dlatego - jak wyjaśnił - nie rozumie wypowiedzi polityków m.in. Jerzego Szmajdzińskiego z SLD i Bronisława Komorowskiego z PO - którzy krytykują decyzję obecnego rządu.
"To pokazuje, że w polskiej polityce jest brak honoru" - ocenił.
Rząd przyjął we wtorek wniosek do prezydenta o przedłużenie misji polskich żołnierzy w Iraku do końca 2006 r. Spośród ugrupowań parlamentarnych jedynie PiS popiera inicjatywę Rady Ministrów; pozostałe kluby są przeciwne pozostaniu Polaków w Iraku.
ss, pap