W nocy z soboty na niedzielę miało miejsce włamanie do warszawskiego biura, które dzielą trzej parlamentarzyści PiS: posłowie Artur Zawisza i Jan Szyszko oraz senator Piotr Andrzejewski.
Zawisza, który poinformował o włamaniu, powiedział, że zginęły jedynie twarde dyski z komputerów.
Według niego, było to "działanie na zamówienie ludzi interesujących się informacjami", jakie przechowywano na dyskach. Zawisza, który jest szefem sejmowej komisji gospodarki, uważa, że to on był "głównym obiektem agresji", ponieważ komputery dwóch pozostałych osób były praktycznie puste.
Zawisza poinformował, że na swoich trzech komputerach miał "liczną korespondencję i dokumentację związaną z interwencjami poselskimi i interpelacjami w drażliwych sprawach". Dodał, że na dyskach przechowywał też informacje na temat projektowanej reformy aparatu skarbowego, oraz "wyrugowania z niego osób związanych z aparatem komunistycznym".
Włamanie ujawnili sąsiedzi. Śledztwo prowadzi Komenda Stołeczna Policji.
ss, pap