Kaczyński: albo pakt, albo wybory

Kaczyński: albo pakt, albo wybory

Dodano:   /  Zmieniono: 
W przypadku podpisania paktu stabilizacyjnego przez ugrupowania mogące dać rządowi sejmową większość parlament nie zostanie rozwiązany - zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Wyraził gotowość do uzupełnienia paktu przedstawionego w środę przez PiS o niektóre projekty ustaw proponowane przez inne partie.

Szef PiS zapowiedział, że w czasie obowiązywania paktu, jego ugrupowanie byłoby w "przymusie zawarcia koalicji". W rozmowach na  temat utworzenia koalicji, jak powiedział, mogłyby brać udział także te ugrupowania, które nie podpiszą paktu.

Kaczyński przyjechał do Częstochowy, by poprzeć kandydata na  senatora z PiS Czesława Ryszkę w powtórzonych wyborach, które odbędą się w najbliższą niedzielę.

O dwa mandaty w częstochowskim okręgu wyborczym w powtórzonych 22 stycznia wyborach do Senatu RP ubiega się 10 kandydatów. W okręgu tym wybory do Senatu zostały 15 grudnia ub. r. uznane przez Sąd Najwyższy za nieważne, ponieważ na kartach do głosowania nie  wydrukowano nazw komitetów wyborczych kandydatów na senatorów. SN nakazał powtórzenie wyborów w tym okręgu.

Kaczyński zapowiedział, że jeśli dojdzie do podpisania paktu stabilizacyjnego parlament nie zostanie rozwiązany. Według niego, prezydent Lech Kaczyński może "dać słowo", że tak będzie.

Odniósł się w ten sposób do słów lidera LPR Romana Giertycha, który chce "ustalenia takiego kalendarza przyjęcia budżetu, który by wykluczał jakąkolwiek możliwość przyspieszonych wyborów".

J.Kaczyński ocenił też, że "za sześć miesięcy nie będzie żadnych prawnych możliwości rozwiązania parlamentu, poza doprowadzeniem do  wielotygodniowego kryzysu rządowego". W ten sposób odpowiedział na  pytanie, czy przyjęcie paktu na sześć miesięcy oznacza, że po tym okresie nastąpią wybory.

"My znajdziemy się w ciągu tych 6 miesięcy w przymusie zawarcia koalicji, będziemy do tej koalicji dążyć od pierwszych tygodni" -  zaznaczył Kaczyński. Jak zauważył, "tego nie da się załatwiać w  ciągu kilku dni".

Kaczyński ocenił, że jednym z problemów jest "sprawa niekaralności członków rządu". Zaznaczył, że PiS mówił o tym w  rozmowach. Przypomniał, że sprawę tę jasno postawił prezydent, mówiąc, że "na taki rząd by się nie zgodził".

Szef PiS wyraził gotowość do uzupełnienia przedstawionego przez jego partię paktu stabilizacyjnego o niektóre projekty ustaw proponowane przez inne partie, do których skierowano ofertę współpracy.

"Jesteśmy gotowi uzupełnić pakiet, dodać ustawę o banku narodowym, jakieś propozycje socjalne - w miarę możliwości. Co  znaczy, że nie jesteśmy gotowi przyjąć postulatów, które na pewno nie będą mogły być zrealizowane" - powiedział prezes PiS.

Dodał, że w pakiecie 11 ustaw, do których przyjęcia PiS chce doprowadzić, raczej nie ma punktów, z których ugrupowanie to  gotowe jest ustąpić.

W czwartek swe warunki przyjęcia paktu stabilizacyjnego przedstawiły LPR i Samoobrona. Liga domaga się przyjęcia m.in. ustawy senioralnej, która zakłada wypłacanie od 2007 roku, dodatku dla 2 mln najuboższych emerytów i rencistów. W przyszłym roku byłoby to 500 zł na osobę.

Samoobrona chce dołączyć do umowy programowej projekty ustaw: o  systemie powszechnych zasiłków dla bezrobotnych, o paliwie rolniczym, o wielkoprzemysłowych obiektach handlowych oraz  nowelizację ustawy o NBP.

Kaczyński zadeklarował, że jego partia wolałaby, aby do paktu stabilizacyjnego przystąpiła PO, ale - jak dodał - większość w  Sejmie można uzyskać też bez poparcia tej partii.

Pytany, które ustawy powinny być przez Sejm zaakceptowane do 13 lutego, aby było wiadomo, że pakt jest zawarty, J.Kaczyński wymienił ustawy o Urzędzie Antykorupcyjnym, o bezpieczeństwie narodowym i o nadzwyczajnej komisji śledczej. Były to warunki zawarte w środowym stanowisku prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

J.Kaczyński zadeklarował, że w sprawie powołania koalicji rozmowy będą prowadzone niekoniecznie tylko z partiami, które podpisałyby ewentualnie pakt stabilizacyjny. "Nie ukrywam, że liczymy na  zmianę postaw, szczególnie w jednej partii (PO). Liczymy, że  to szaleństwo, które dzisiaj tam panuje, jakoś zostanie opanowane, okiełznane" - podkreślił.

Kaczyński zarzucił liderom PO - Donaldowi Tuskowi i Janowi Rokicie - "całkowitą nieodpowiedzialność". Według niego, nie  należy zwoływać Sejmu w najbliższy piątek, po to by umożliwić przyjęcie ustawy budżetowej w terminie.

Zarzucił liderom PO angażowanie się w nieodpowiedzialne awantury, by ośmieszać i osłabiać pozycję międzynarodową Polski. Zdaniem J. Kaczyńskiego, gdyby doszło do przedterminowych wyborów, PiS w  kampanii potrafiłby pokazać wielką kompromitację PO.

ss, pap