Niewinny jak "Rzeźnik"

Niewinny jak "Rzeźnik"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zeznający ws. zabójstwa bossa gangu pruszkowskiego "Pershinga", Ryszard Niemczyk (ps. Rzeźnik), oskarżony o współudział w zbrodni, twierdzi, że nie brał w niej bezpośredniego udziału, a jedynie był przy niej obecny.
Przy szczególnych środkach bezpieczeństwa Niemczyk rozpoczął składanie wyjaśnień w tej sprawie przed bielskim Sądem Okręgowym. Gangster, uważany za jednego z najbardziej bezwzględnych bandytów, stara się przekonać sąd, że był jedynie obecny na miejscu zbrodni i całą winę przypisać wspólnikowi Ryszardowi Boguckiemu, już skazanemu za tę zbrodnię na 25 lat więzienia. Twierdził też, że do momentu zabójstwa był przekonany, że uczestniczy w porwaniu człowieka o pseud. Łysy, co wcześniej proponował mu Bogucki. Wydarzenia, jakie rozegrały się w grudniu 1999 roku na jednym z zakopiańskich parkingów miały być dla niego całkowitym zaskoczeniem, a dopiero z mediów już po zdarzeniu miał się dowiedzieć, kto wówczas został zastrzelony.

Ryszarda Boguckiego Niemczyk miał poznać nad morzem latem 1999 roku. Miał potem potem sprzedać mu karabin. W listopadzie Bogucki poszukiwał paru ludzi, którzy mogliby mu pomóc porwać człowieka, którego nazwał "Łysy" - relacjonował "Rzeźnik". Jak twierdzi, odmówił mu wówczas, bo wybierał się do Austrii na narty i polecił mu Adama K. Plan - według relacji Niemczyka - przewidywał, że Bogucki uprowadzi "Łysego" wspólnie z Adamem K. oraz swym znajomym Mariuszem J. Ten ostatni w decydującym momencie zapadł się jednak pod ziemię. Niemczyk zaoferował więc Boguckiemu, że to on go zastąpi. W grudniu 1999 roku cała trójka udała się do Zakopanego, gdzie przebywał "Łysy".

Na "Łysego", którym okazał się domniemany szef gangu pruszkowskiego Andrzej K. ("Pershing"), cała trójka czekała w kradzionym audi 80, zaparkowanym vis a vis samochodu K. Gdy do parkingu zaczęła się zbliżać grupa osób, Bogucki powiedział, że wśród nich jest "Łysy", i wraz z  Adamem K., wysiedli podchodząc do samochodu mężczyzny. Adam K. miał ze sobą karabin od Boguckiego, prawdopodobnie ten sam, który sprzedał mu Niemczyk. Niemczyk miał w tym czasie uruchomić audi, by jak najszybciej odjechać z porwaną ofiarą. Było to - jak zeznał - skomplikowane, bo nie miał kluczyków. W chwili gdy padły strzały, był pochylony, usiłując uruchomić samochód. Nie widział więc, kto strzela. Dopiero podnosząc głowę zauważył Boguckiego strzelającego do leżącego mężczyzny. Nie wie, czy strzelał także Adam K.

"Rzeźnik" - jak twierdzi - był przestraszony i przerażony. Bogucki i Adam K. wskoczyli do samochodu i kazali mu odjechać. Później auto zostało spalone w lesie. Po zabójstwie Bogucki twierdził, że wszystko wyszło nie tak, jak miało być. Obiecał obu mężczyznom 100 tys. dolarów do podziału.

Andrzej K., pseudonim Pershing został zastrzelony w grudniu 1999 roku w Zakopanym. Według prokuratury, strzelał najpierw Niemczyk, który następnie wręczył broń Boguckiemu i kazał oddać mu kilka strzałów do leżącego "Pershinga", chcąc w ten sposób zabezpieczyć się przed ewentualnym "sypnięciem" z jego strony.

Niemczyk odniósł się także do zarzutu stworzenia i kierowania zorganizowania grupą przestępczą. - Nie istniała żadna grupa przestępcza - powiedział. Skład osobowy przy różnych zarzucanych mu przestępstwach ustalał się spontanicznie i nie miał charakteru formalnego. "Nie było żadnego porozumienia. Gdy były zlecenia, rozmawiałem z Adamem K. W innym przypadku rozmawiałem z innymi znajomymi" - mówił. Nigdy też - jak twierdzi - nie miał kontaktów z żadną grupą przestępczą, taką jak gangi wołomiński czy pruszkowski. Nie znał też bossów świata przestępczego, jak Andrzeja Z., ps. "Słowik", Mirosława D. "Malizna", Leszka D. "Wańka" czy Jarosława S. "Masa". Podkreślał, że gdyby mógł cofnąć czas, nie popełniłby tych przestępstw.

Oświadczył, że jest skłonny poddać się badaniu wariografem na dowód, że mówi prawdę. Odmówił jednak odpowiedzi na pytania inne niż swoich obrońców. To, że dopiero przed sądem zdecydował się mówić, tłumaczył tym, że organy ścigania od początku nakłaniały świadków do zeznań obciążających go, a świadkiem koronnym jest trzeci wspólnik zbrodni Adam K. "Wtedy zdecydowałem wyjaśniać dopiero przed sądem, bo sąd ma większe możliwości ustalenia prawdy obiektywnej" - mówił Niemczyk.

Obrońcy zadali mu też pytanie o rzekome związki z zabójstwem generała Marka Papały, chcąc go oczyścić z tego zarzutu. W odpowiedzi oznajmił on, że nie ma z tym nic wspólnego. Niemczyk nie jest o to oskarżony, ale media spekulują, że ze względu na silne powiązania z Boguckim, któremu postawiono zarzut zabójstwa Papały, mógł brać w nim udział. Jeden ze świadków miał ponoć zeznać, że Niemczyk był wówczas kierowcą Boguckiego.

Po wyjaśnieniach Niemczyka sąd przystąpił do wysłuchania Piotra Sz., oskarżonego o ukrywanie "Rzeźnika" i Boguckiego po zabójstwie.

"Rzeźnikowi" (pseudonim pochodzi od zawodu ojca oskarżonego, który ma zakład rzeźniczy, ale i oddaje charakter jego osobowości) prokuratura przedstawiła 13 zarzutów. Oskarżony częściowo przyznał się do popełnienia 11 z nich. Nie  przyznał się do dwóch głównych: udziału w zabójstwie Pershinga oraz zorganizowania i dowodzenia grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Do pozostałych, między innymi porwań, rozbojów i napadu na konwój bankowy w Bielsku-Białej, przyznał się częściowo. Swą rolę przy ich popełnianiu ocenia jako wykonawcy, a nie "mózgu".

Niemczykowi grozi kara 25 lat lub dożywotniego więzienia.

Ryszard Niemczyk rozpoczął "karierę" na początku 1994 roku od  kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb. Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk, któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". Kilka miesięcy później gangster zdołał uciec ze "spacerniaka" więzienia w Wadowicach. Został zatrzymany w  Niemczech 27 kwietnia ub. roku. 24 maja trafił do aresztu w  Raciborzu.

W 2003 roku bielski Sąd Okręgowy osądził już członków gangu "Rzeźnika". 11 osobom wymierzył kary od roku w zawieszeniu do 12 lat więzienia.

em, pap