W ten sposób odniósł się do piątkowej wypowiedzi szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że w czwartek PiS zabiegało o rozpoczęcie poważnych rozmów z PO i było gotowe na odłożenie "pewnych głosowań" w Sejmie, ale ze strony Platformy nie doczekało się żadnej deklaracji, tylko "wściekłego ataku" na sali sejmowej za próbę odłożenia głosowań.
J.Kaczyński ocenił, że rozmowy z PO były pozorne, a - jak dodał - do pozorów "wracać nie ma sensu". Według szefa PiS Platforma, jeśli w ogóle była gotowa na porozumienie, to tylko na takie, w którym miałaby przewagę.
Wracając do nocnych wydarzeń w Sejmie Rokita oświadczył, że PiS proponowało Platformie "handlową propozycję" - jej kandydat Tomasz Arabski zostanie członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w zamian za "kilka różnych rzeczy".
"Platforma po to, aby posiadać przedstawiciela w KRRiT, miałaby się sprzeniewierzyć swoim poglądom i zasadom w przypadku innych głosowań" - powiedział Rokita. Dodał, że inne ugrupowania zgodziły się na tego rodzaju układ, ale PO nie.
Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski powiedział, że politycy Platformy w znacznej mierze podzielają opinię J. Kaczyńskiego, że doszło do gry pozorów. Tyle że - dodał - był to teatr, w którym reżyserem był Jarosław Kaczyński.
"Padały sugestie, sygnały o pewnej nadziei, propozycje ale natury handlowej, a jednocześnie w innym pokoju były podpisywane porozumienia z Samoobroną, LPR i PSL" - ocenił Komorowski. Według niego, PO miała odegrać rolę "straszaka" na "niesfornych koalicjantów" PiS.
Zdaniem Rokity, "chyba nikt w Polsce nie wierzy, że Polską może skutecznie rządzić PiS z Samoobroną i LPR". Dlatego - zdaniem polityków PO - wszystko wskazuje na to, że PiS podjęło już decyzję o wcześniejszych wyborach parlamentarnych.
"Koalicji jak nie było, tak nie będzie" - stwierdził sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna. "A termin wyborów - w naszym przekonaniu - zbliża się" - ocenił.
Politycy PO uznali, że sposób i zasady, na jakich wybrano w nocy z czwartku na piątek w Sejmie dwóch członków KRRiT - Tomasza Borysiuka i Lecha Haydukiewicza zgłoszonych przez Samoobronę i LPR, a popartych ostatecznie także przez PiS - nie różni się od sposobu, w jaki powoływano KRRiT dawniej - za rządów SLD. Rokita zapowiedział, że PO będzie dążyła do rozwiązania KRRiT.
Oświadczył też, że PO ma zastrzeżenia do kwalifikacji życiorysów Borysiuka i Wojciecha Jasińskiego (PiS) wybranego w nocy do Krajowej Rady Sądownictwa. Według PO, Jasiński odmówił ujawnienia "niejasnych fragmentów swej biografii", a - jak mówił Rokita - wedle dostępnych danych, Jasiński był członkiem i funkcjonariuszem PZPR w czasie stanu wojennego.
Politycy PO skrytykowali także postawę marszałka Sejmu Marka Jurka w czasie nocnych wydarzeń w Sejmie. Według Rokity, Jurek ogłaszając kolejne przerwy, nie przyjmując wniosków o pracę bez przerw, nie egzekwując odpowiedzi na pytania zadawane przez przedstawicielom rządu oraz Jasińskiemu, naruszał regulamin i posługiwał się "praktykami" rujnującymi autorytet Sejmu.
Rokita przypomniał, że w Sejmie jest już wniosek o odwołanie Jurka z funkcji marszałka. Polityk PO wyraził nadzieję, że Jurek jako "człowiek honoru nie włoży do szuflady wniosku we własnej sprawie" i że wniosek ten powinien zostać poddany pod głosowanie na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Ponadto, zdaniem PO, nowelizacja ustaw samorządowych, do której w nocy przyjęto poprawki Senatu, dotycząca zasad wprowadzenia w samorządach zarządu komisarycznego, ma wady konstytucyjne. Według Rokity, wprowadzenie możliwości, by gminą nawet przez niemal rok - czyli prawie jedną czwartą kadencji - rządził komisarz jest sprzeczne z ideą samorządności.
Dzięki nowelizacji, w Warszawie nie będzie trzeba organizować teraz przedterminowych wyborów prezydenta, do jesieni będzie stolicą mógł rządzić komisarz. Platforma zastanowi się nad złożeniem skargi do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tej nowelizacji.
ss, ks, pap