Śmigłowiec Sokół z kilkoma ratownikami i lekarzem na pokładzie, który natychmiast wystartował z Zakopanego, z powodu bardzo trudnych warunków pogodowych doleciał na lawinisko dopiero po kilku próbach tuż po godzinie 17. Przetransportowano nieprzytomną kobietę - mimo trwającej cały czas reanimacji - na lądowisko w Zakopanem i dalej karetką do szpitala.
Jest za wcześnie, aby mówić cokolwiek o przyczynach i przebiegu wypadku. "W Tatrach jest drugi stopień zagrożenia lawinowego, więc prawdopodobnie lawina nie zeszła samoczynnie, lecz została podcięta. Na razie nie wiemy, jakie rozmiary miała lawina, przypuszczamy, że nie była duża. Nie znamy wieku kobiety oraz miasta, z którego pochodziła. Ratownicy oraz ewentualni świadkowie zdarzenia dopiero wracają z gór, bliższe ustalenia możliwe będą w sobotę" - powiedział naczelnik TOPR Jan Krzysztof.
ss, pap