Jednocześnie resort analizuje możliwość częściowego otwarcia rynku pracy dla Ukraińców, co pozwoliłoby legalizować ich pracę na teranie Polski.
"Szacuje się, że w Polsce pracuje co najmniej 100 tys. Ukraińców; podejmują oni część prac, których Polacy nie chcą podejmować np. w budownictwie. A na przykład w zakresie prac domowych zmonopolizowali rynek" - powiedział zajmujący się rynkiem pracy Kwiatkowski. "To jest problem, więc wszystkie działania, które przyczyniłyby się do tego, że ich praca będzie zalegalizowana, byłyby pozytywne" - dodał.
Kwiatkowski przypomniał, że otwarcie rynku pracy dla Ukraińców to także kwestia polityczna. "Musimy pojechać na Ukrainę i dowiedzieć się, czy oni chcieliby tego. Nie ma co robić tego na siłę, bo trzeba też chronić polski rynek" - zaznaczył i dodał, że jeszcze nie było żadnych uzgodnień np. z resortem spraw zagranicznych.
Ministerstwo zamierza chronić legalny polski rynek pracy m.in. poprzez zwiększenie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy, żeby - jak mówi wiceminister - "nie opłacało się w Polsce pracować nielegalnie".
Wiceminister zajmujący się w resorcie pracy współpracą z zagranicą Kazimierz Kuberski powiedział, że istnieje już dwustronna umowa polsko-ukraińska o przepływie pracowników, ale nie weszła w życie, bo żadna ze stron nie była tym zainteresowana. Resort, po konsultacji ze stroną ukraińską, zdecyduje, czy ją wdrożyć albo negocjować, czy wprowadzić kontyngent rozporządzeniami wykonawczymi.
Podkreślił jednocześnie, że nie ma jeszcze żadnej oficjalnej propozycji resortu rozwiązania "problemu z Ukraińcami", z czym do resortu dzwonią pracodawcy m.in. z sektora stoczniowego, rolnicy.
ks, pap