Sąd skazał ponadto b. posłankę na karę 7 tys. zł grzywny i ok. 9 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonego - potrąconego przez nią przechodnia na przejściu dla pieszych.
Sędzia Katarzyna Kaczor przypomniała, że Szynalska przyznała się do spowodowania wypadku, ale odrzuciła zarzut o nietrzeźwości, twierdząc, że przeddzień wypadku wieczorem wypiła dwa piwa. Sędzia powołała się na opinię biegłego toksykologa, który na podstawie tzw. badań retrospektywnych wydychanego powietrza (Szynalska została poddana badaniu alkomatem około cztery godziny po wypadku), stwierdził, że oskarżona w chwili wypadku miała od 0,8 do 1,2 promila alkoholu we krwi. "Trzeba podzielić opinię biegłego" - powiedziała sędzia.
Zdaniem sądu, nie można dać też wiary wyjaśnieniom oskarżonej, że ktoś w serwisie samochodowym, gdzie trafiła po wypadku, dolał jej alkoholu do kawy. "Osoba dorosła wyczułaby alkohol w napoju" - podkreśliła sędzia.
Szynalska nie stawiła się na ogłoszenie wyroku. Jej obrońca powiedział dziennikarzom, że decyzję o ewentualnej apelacji podejmie po konsultacji ze swoją klientką. Dodał, że są wątpliwości co do jej nietrzeźwości w chwili wypadku, ponieważ zdaniem biegłych badanie retrospektywne powinno być wykonywane z próbek krwi, a nie wydychanego powietrza.
Do wypadku doszło we wrześniu 2004 r. pod Nadarzynem (Mazowieckie). Poszkodowany został 18-latek, który trafił do szpitala; doznał obrażeń m.in. obu kości podudzia, głowy i klatki piersiowej. Pokrzywdzony nie chciał komentować wyroku. Do tej pory Szynalska przekazała mu 25 tys. zł na rehabilitację.
ss, pap