Na sobotnim kongresie Demokratów za Onyszkiewiczem zagłosowało 288 delegatów. Jego kontrkandydat Zbigniew Fornal dostał 39 głosów.
Kandydatura Fornala, szefa Koła Demokratów w Piasecznie, zgłoszona na chwilę przed zamknięciem list, wzbudziła zdziwienie delegatów i mediów. Wcześniej, mówiąc o następcy Frasyniuka wymieniano jedynie nazwisko Onyszkiewicza. Fornal mówił, że kandyduje, aby zmusić partię do wysiłku. "Demokraci to dryfujący okręt. Brakuje nam codziennej pracy, lekceważymy to, co sami stworzyliśmy" - powiedział.
Z sali zgłoszono też kandydaturę Frasyniuka. ale ten odmówił. "Władku, nie boisz się prowadzić kilkunastotonowego tira, a boisz się kierować partią" - namawiał go Marek Edelman. "Nie zmieniamy koni, zmieniamy jedynie kierowcę. Mój czas się skończył. Nie odchodzę z poczuciem porażki, ale chcę, aby to Janusz Onyszkiewicz poprowadził was do zwycięstwa" - odparł Frasyniuk.
O Onyszkiewiczu mówił, że nie jest obciążony jego błędami. "To znakomity dyplomata. Będzie miał odwagę skonstruować szeroką koalicję demokratyczną, rozmawiać nie tylko z Donaldem Tuskiem, ale i Wojciechem Olejniczakiem" - ocenił Frasyniuk. Przyznał, że partia ma "pewien dyskomfort" co do kierunków współpracy politycznej. "Sercem bliżej nam do Platformy, rozumem do tego, co mówi SLD" - przyznał.
Zarzucił Platformie, że jej obecne poglądy to "zgoda na takie funkcjonowanie państwa, w którym większość ma prawo pozbawiać praw mniejszości". "My uważamy, że państwo powinno wspierać obywatela, a nie podejmować za niego decyzje" - powiedział Frasyniuk.
Onyszkiewicz nie myśli na razie o sojuszach wyborczych. Chce rozmawiać, zarówno z Platformą, jak i z lewicą, na razie o porozumieniu programowym, które "sprzeciwi się erozji demokracji w Polsce". Chce najpierw wzmocnić partię.
"Demokraci wracają na wielką scenę polityczną (...) musimy pogrubić skórę" - deklarował Onyszkiewicz. Chce zaaktywizować elektorat zniechęcony do polityki i przyciągnąć do demokratów ludzi młodych. Zadeklarował, że do wyborów samorządowych partia pójdzie sama, lub szukając koalicji na poziomie lokalnym. Najbardziej pożądane byłyby te ze środowiskami obywatelskimi, ale nie wyklucza innych. Inicjatywę oddaje regionom.
Kwestia aliansów politycznych demokratów nie jest jeszcze rozstrzygnięta, wynika z rozmów z politykami partii. "W tej chwili nie jest pytaniem, czy wchodzić w układ z lewą, czy prawą stroną sceny politycznej, nie możemy być partią obrotową. Musimy być silni. Do polskiej opinii publicznej musi dotrzeć, że wiadomość o śmierci Partii Demokratycznej jest mocno przesadzona" - ocenił prof. Bronisław Geremek.
Jerzy Hausner uważa, że porozumień programowych należy szukać z ludźmi, z którymi Demokratom będzie po drodze - z Platformą, SLD, czy Socjaldemokracją Polską. "Rząd Prawa i Sprawiedliwości i jego satelitów stwarza poważne zagrożenie w obszarze praw i wolności obywatelskich i w sprawach gospodarczych. Marnujemy czas, prestiż, dynamikę, marnujemy naszą szansę europejską, na którą pracowaliśmy" - przestrzega Hausner.
Jan Lityński skłania się raczej ku rozmowom z Platformą. Podkreślił jednak, że PO musi zdecydować, czy chce "budować front obywatelski o demokrację i wolność w Polsce, czy też rywalizować z PiS o to, kto więcej powie na temat, jak zawładnąć państwem. "Wydaje mi się, że zwycięża ta pierwsza opcja. Jeśli tak, to trzeba budować z PO" - powiedział Lityński.
Partia Demokratyczna-Demokraci.pl powstała w maju ubiegłego roku na bazie Unii Wolności. Formację wsparł premier Marek Belka. Zakładał ją m.in. wicepremier Jerzy Hausner, który z tego powodu wystąpił z rządu. W początkowym okresie Demokraci notowali nawet 10 proc. poparcie, potem jednak spadało ono sukcesywnie. W jesiennych wyborach partia nie przekroczyła 5-procentowego progu wyborczego i nie weszła do parlamentu. Obecnie notuje poparcie rzędu 1-2 proc.
pap, ss