W najbliższy weekend w Polsce odbędzie się kilkanaście okolicznościowych imprez. Świętować będą wszyscy, którzy zarabiają na nielegalnych paliwowych interesach. Oto prokurator, który zagroził ich biznesom odchodzi.
Marek Wełna przewodził zespołowi prokuratorów, który pokazał jak funkcjonują na rynku paliw politycy i tajne służby III RP. Okazuje się, że mafia paliwowa korumpowała najwyższych oficerów policji (na polecenie prokuratury krakowskiej zatrzymano m. in. gen. Mieczysława Kluka). Do aresztu trafili znajomi polityków z pierwszych stron gazet - m. in. szczeciński biznesmen Jerzy Krzystyniak (do bycia z nim na "ty" przyznali się między innymi wpływowi posłowie Artur Balazs i były minister gospodarki Jacek Piechota).
W grudniu zeszłego roku na cel wzięli Wełnę funkcjonariusze WSI. Chociaż wojskowe tajne służby nie mają prawa prowadzić dochodzeń przeciw cywilom, to funkcjonariusze WSI badali sprawę rzekomej łapówki, jaką miał przyjąć prokurator Wełna (pomawiał go, bez żadnych dowodów, jeden z członków mafii paliwowej). Sprawę tej prowokacji bada obecnie prokuratura.
Formalnie odejście prokuratura nastąpiło na własną prośbę. Zdaniem naszych informatorów, nastąpiło ono po ostrym konflikcie z osobą, która postanowiła włączyć się w tok śledztwa i de facto przejąć nad nim kontrolę. Smutną ironią losu pozostaje fakt, że prokurator, który przetrwał rządy SLD został odsunięty od spraw za rządów PiS.
Jan Piński