W uzasadnieniu podkreślono, że "pakt stabilizacyjny" PiS, Samoobrony i LPR - na skutek "decyzji jednej z partii", która go podpisała - "stracił walor, jakim miało być zapewnienie trwałego poparcia dla inicjatyw ustawodawczych rządu" i innych projektów przewidzianych w pakcie.
Poza tym - według autorów wniosku - usiłowania "zmierzające do stworzenia koalicji parlamentarnej największych partii, to jest PiS i PO, nie przyniosły rezultatu", a co więcej "doszło do bardzo ostrego, kładącego się poważnym cieniem na życiu politycznym konfliktu między tymi ugrupowaniami".
"Powstała więc sytuacja, która w sensie merytorycznym wyczerpuje wszelkie przesłanki warunkujące skrócenie kadencji i przeprowadzenie przedterminowych wyborów" - głosi uzasadnienie.
Najlepszym wyjściem z sytuacji jest - według autorów wniosku - samorozwiązanie Sejmu, bo inną drogą doprowadzenia do przedterminowych wyborów jest tylko "długotrwały kryzys rządowy".
Aby wniosek przeszedł, konieczne jest poparcie Platformy Obywatelskiej. Gosiewski uważa, że PO powinno poprzeć wniosek o samorozwiązanie, ponieważ PiS złożył projekt mieszanej ordynacji w wyborach do Sejmu, który - jego zdaniem - wychodzi naprzeciw postulatom PO. Platforma chce rozmawiać o zmianie ordynacji, ale sprzeciwia się majowemu terminowi wyborów.
Gosiewski twierdzi, że - przy dobrej woli Platformy Obywatelskiej - Sejm zdąży z pracami nad ordynacją, tak aby wybory odbyły się w maju. Przekonywał, że obowiązująca konstytucja wyklucza ordynację większościową, zatem PO, która opowiada się za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych, powinna zgodzić się na ordynację mieszaną. Taka ordynacja stwarza możliwość wyłonienia w kolejnych wyborach "jednorodnej większości" rządzącej.
Sejm ma głosować nad wprowadzeniem punktu dotyczącego zmian w ordynacji wyborczej pod obrady jeszcze obecnego posiedzenia. Przeciwko poszerzeniu porządku obrad o ten punkt zamierzają głosować PO, SLD, LPR i PSL. Samoobrona czeka z decyzją na ekspertyzy prawne. To wystarczy, aby wniosek odrzucić.
Do tego aby wniosek o samorozwiązanie przeszedł potrzebne jest poparcie 2/3 ustawowowej liczby posłów (307). W sytuacji, kiedy przeciwko głosować będą Samoobrona, LPR i PSL - konieczne jest poparcie Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem według konstytucjonalistów prof. Piotra Winczorka i prof. Stanisława Gebethnera, zmiana ordynacji wyborczej z proporcjonalnej na mieszaną wymagałaby zmiany konstytucji. "Wybory mieszane, w przypadku gdy konstytucja mówi o proporcjonalnych, są niemożliwe" - powiedział prof. Winczorek. Jego zdaniem, by ordynacja mieszana mogła obowiązywać, konieczne jest wykreślenie z konstytucji słowa "proporcjonalne".
Z kolei konstytucjonalista prof. Stanisław Gebethner zwraca uwagę na inny element projektu PiS sprzeczny z konstytucją.
"Z podziału proporcjonalnego wynika, że w województwie podlaskim dla PiS przypadają 4 mandaty. A okręgów jednomandatowych w województwie podlaskim było 6 i wszystkie sześć zostało wygranych przez kandydatów PiS. To jest o dwóch za dużo. Aby te osoby weszły do parlamentu, trzeba zwiększyć liczbę posłów o liczbę mandatów nadwyżkowych albo nie określać sztywnej liczby, do czego potrzebna jest zmiana konstytucji" - wyjaśnił Gebethner.
"Nie można dopuścić do tego, że wyborcy wybiorą w jednomandatowym okręgu posła, a potem on nie zostanie posłem, bo jest ich za dużo wybranych w danym województwie i skreśla się tego, który ma najmniejszy procent głosów" - ostrzega profesor.
pap, ss, ab