"Jarosław Kaczyński przekroczył pewną granicę i dzisiaj bez żadnego zażenowania, pod hasłem walki z układem, daje władzę nie tylko Andrzejowi Lepperowi, ale jego współpracownikom, i co ciekawe, nie tylko z dawnego PZPR, z SLD, ale Wojskowych Służb Informacyjnych. Z tego widać wyraźnie, że dla władzy prezes Kaczyński jest gotów złamać wszystkie publiczne przyrzeczenia" - powiedział Tusk na konferencji prasowej, która odbyła się w jego domu w Sopocie.
Według Tuska, lider PiS pokazał tym samym "zaskakującą zdolność" do tego, żeby "odwrócić się do plecami nawet do swoich wyborców".
"Ja się nie dziwię, podobnie jak miliony Polaków, że prezydent Lech Kaczyński wstydzi się tego, co się dzieje dziś w Polsce, i chce zrzucić na kogoś odpowiedzialność, mimo że sam jest współtwórcą tej sytuacji" - ocenił Tusk komentując wypowiedź prezydent Lecha Kaczyńskiego w radiowych "Sygnałach Dnia", że to Polacy, nie świat, decydują o kształcie polskiego parlamentu oraz że odpowiedzialnością za skład nowej koalicji rządowej spada na Platformę Obywatelską. Przypomniał poparcie, jakiego w II turze wyborów prezydenckich udzielił Lechowi Kaczyńskiemu lider Samoobrony Andrzej Lepper.
Zdaniem szefa Platformy, "jak ktoś skończył 18 lat, nosi spodnie, a w dodatku jest prezydentem, powinien być odpowiedzialny za to, co robi, za to, co robi jego środowisko". "Jest coś irytującego w tym bardzo, takim zawstydzającym, konsekwentnym przerzucaniu odpowiedzialności na innych. Władza pociąga za sobą obowiązek, m.in. obowiązek wzięcia odpowiedzialności".
"Szukają za wszelką cenę winnych i odpowiedzialnych poza sobą. Ale jestem przekonany, że wszyscy będziemy dokładnie pamiętali kto, kiedy i dlaczego zdecydował się na taką koalicję. Czyli kto, kiedy i dlaczego naraził na szwank dobre imię Rzeczpospolitej i interes Rzeczpospolitej, bo tak oceniam efekty tej koalicji" - mówił szef PO.
Tusk zarzucił liderom PiS złamanie obietnicy budowy taniego państwa. "Dzisiaj państwo jest droższe niż kiedykolwiek, władza jest droższa niż kiedykolwiek, dzisiaj nawet średni urzędnicy państwowi nie wstydzą się zamawiać najdroższej limuzyny dla własnej kancelarii. Dzisiaj mamy rekordową liczbę wicepremierów" - wyliczał.
"Z rosnącym zażenowaniem obserwuję, jakie nieprawdy, półprawdy i kłamstwa połykają najwyżsi urzędnicy państwowi, kiedy mówią, że +przecież jest tak jak obiecywaliśmy+. To jest jedna z najcięższych przewin liderów PiS-u i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bo te obietnice wszyscy słyszeliśmy, że będzie władza skromna, przyzwoita, powściągliwa w wydatkach. I to jest to kłamstwo, które widać dzisiaj najwyraziściej" - mówił Tusk.
W opinii Tuska, wyborcy PiS-u mają prawo czuć się nie tylko oszukanymi, ale także "okradanymi z własnych pieniędzy".
Tusk uważa, że wbrew temu co mówią liderzy PiS, koalicja rządowa PiS-Samoobrona-LPR to efekt "dość dużej bliskości programowej" tych trzech ugrupowań. "To jest zaskakujące być może dla wyborców Prawa i Sprawiedliwości, że liderzy PiS-u tak szybko upodobnili się i do pana Andrzeja Leppera, i do pana Romana Giertycha. Ale to podobieństwo jest dzisiaj faktem i dlatego więź w tym obozie ludowo-narodowym, ta więź ideowa jest chyba dość autentyczna" - ocenił szef PO.
Nie wykluczył, że nowy większościowy rząd będzie trwały, "taką solidarnością tych trzech polityków np. z tego powodu, że Polacy będą odrzucali ich władzę". "To paradoks, ale im gorsze notowania prezydenta i partii, które wchodzą w skład tej koalicji, tym silniejszy cement łączący te partie, oddalający wizję wyborów" - mówił. pap, em