Postawiono w sumie 44 zarzuty, m.in. przekroczenia uprawnień, przyjmowania i wręczania łapówek oraz wejścia w zmowę z przedstawicielami firm ubiegających się o kontrakty armii. Jeden z przetargów dotyczył dostaw agregatów prądotwórczych dla polskiego kontyngentu w Iraku. Najwyższa łapówka sięgała 15 tys. zł. Akta sprawy obejmują niemal 140 tomów.
Wśród oskarżonych jest płk Janusz W. z Dowództwa Wojsk Lądowych (który jest w dyspozycji MON), pięciu żołnierzy zawodowych (już odeszli z wojska) oraz dziewięciu cywili. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy; siedmiu z nich przebywało od jesieni 2003 r. w areszcie, ale w 2004 r. uchylono te decyzje, bo znikła wtedy obawa, że podejrzani będą utrudniać śledztwo.
Kilku oskarżonych przyznało się do zarzucanych im czynów; pozostali odpierali zarzuty. Jeśli byli oficerowie zostaną skazani, sąd może ich zdegradować.
Afera wybuchła w listopadzie 2003 r. Ujawniono wtedy, że wojskowa prokuratura prowadzi śledztwo o korupcyjne "ustawianie" przetargów na zamówienia publiczne wojska. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała wtedy dziewięć osób - pięciu przedsiębiorców, trzech żołnierzy zawodowych z pionu logistyki Wojsk Lądowych i jednego pracownika wojska.
WPO przyznała wtedy, że to działania "wewnątrz wojska" doprowadziły do zatrzymania podejrzanych. Ujawniła, że przetargi nie dotyczyły broni, lecz "różnego sprzętu wojskowego" (m.in. urządzeń łączności, maszyn poligraficznych i materiałów biurowych). Ówczesny szef MON Jerzy Szmajdziński ujawnił, że śledztwo objęło cztery przetargi. Nie zdradził zaś skali strat; zapewnił jednak, że nie chodzi ani o setki, ani o dziesiątki milionów zł. Podkreślił, że nadużycia nie spowodowały, by kupowano gorszy sprzęt.
Obecny szef MON Radosław Sikorski powołał specjalnego pełnomocnika ds. procedur antykorupcyjnych w resorcie. Do zadań Macieja Wnuka, eksperta Transparency International Polska, będzie należało opracowanie kompleksowych procedur przeciwdziałających korupcji w siłach zbrojnych.
pap, ab