Pięć osób poddało się dobrowolnie karze, wobec 32 osób są wnioski o ukaranie do sądów grodzkich, 9 osób otrzymało mandat, a wobec jednej osoby, zamiast aresztu, sąd zastosował poręczenie majątkowe - zdecydowały w poniedziałek stołeczne sądy. Trzy osoby zostały po przesłuchaniu zwolnione do domu.
We wtorek do rozpatrzenia pozostaje 15 wniosków o areszt i jeden o dozór policyjny.
Policja zatrzymała podczas zamieszek po meczu 231 osób, w tym 12 nieletnich. 128 postawiono zarzuty m.in. znieważenia i czynnej napaści na funkcjonariusza (za co grozi do 10 lat więzienia), zniszczenia mienia, kradzieży z włamaniem, podrobienia akredytacji dziennikarskich.
Sędziowie najpierw zapoznają się z aktami spraw, a potem przesłuchują podejrzanych, którzy są dowożeni do sądów. O areszt policja lub prokuratura wnoszą głównie wobec podejrzanych o czynną napaść na policjantów.
Wicepremier Ludwik Dorn zapowiedział przesłanie do uzgodnień międzyresortowych projektu zmian prawa, który oprócz sankcji za łamanie zakazu stadionowego, wprowadzi obowiązek stawienia się osób nim objętych na posterunkach policji podczas trwania meczów.
Dorn dobrze ocenił policyjną interwencję po meczu Legia-Wisła. Szef MSWiA podkreślił, że sukcesem policji jest to, iż żadna osoba postronna nie była poszkodowana. Według Dorna, "restauratorzy z warszawskiej Starówki ponieśli pewne straty, ale ich szacunki są przesadzone".
Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, zamieszki w Warszawie wykazały, że potrzebne jest wprowadzenie sądów 24- godzinnych. Minister powiedział, że prokuratura "stanowczo i surowo" zareagowała wobec bandytów i chuliganów. "Zero tolerancji, czas na twarde egzekwowanie prawa" - dodał Ziobro.
Pełniący funkcję prezydenta Warszawy Mirosław Kochalski chce, by do końca roku mecze na stadionie Legii odbywały się bez widzów. W jego ocenie, "taki okres może przynieść otrzeźwienie" osobom, wzniecającym burdy uliczne, a władzom da czas na wprowadzenie rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo na stadionach.
Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa potępiło akty wandalizmu po meczu Legia - Wisła Kraków. Podobną opinię wyrazili kibice innych klubów. SKLW podziękowało wszystkim kibicom, którzy przyczynili się do tego, że feta na stadionie przebiegła bez zakłóceń.
Spółka zarządzająca piłkarskimi rozgrywkami pierwszoligowymi - Ekstraklasa S.A. - uważa, że klub Legia Warszawa nie jest w żaden sposób odpowiedzialny za zachowanie osób, które wywołały burdy na Placu Zamkowym w Warszawie. "W trakcie meczu służby zabezpieczające zachowały się profesjonalnie i nie dopuściły do żadnych incydentów na stadionie" - powiedział dyrektor departamentu logistyki Ekstraklasy Marcin Stefański.
Do zamieszek doszło, gdy grupa ok. 600 osób próbowała wedrzeć się na stadion Legii bez biletów, a także po meczu na Pl. Zamkowym. Gdy pijani ludzie próbowali wedrzeć się siłą do sklepu monopolowego, do akcji wkroczyli policjanci. Chuligani zaczęli rzucać w ich kierunku m.in. kostką brukową i krzesłami z ogródków przy restauracjach. Policja użyła armatek wodnych, gazu i pałek.
Mecz wygrała Wisła Kraków (1:2). Legia już wcześniej zapewniła sobie tytuł mistrza ekstraklasy.
pap, ss, ab