Isakowicz-Zaleski powiedział w czwartek w RMF FM, że "nie chce wywoływać sensacji", więc nie chce tych informacji ujawniać przed pielgrzymką papieską.
Ksiądz poinformował, że zwrócił się do komisji teologiczno- duszpasterskiej "Pamięć i troska", powołanej przez metropolitę krakowskiego, kardynała Stanisława Dziwisza, która w oparciu o dokumenty IPN zajmuje się badaniem i oceną postaw duchownych z archidiecezji krakowskiej w czasach PRL. "Zapytałem się, co mam zrobić z tymi dokumentami. Ja już od kilku miesięcy apeluję do władz kościelnych, żeby zajrzały do tego, co tam jest" - podkreślił.
"Dostałem jednozdaniową odpowiedź na piśmie, że mam to odesłać do Papieskiej Akademii Teologicznej, bo komisja nie będzie się tym zajmowała. I tutaj trzeba mieć jednak pretensje do tego, że na 45 diecezji i 100 zakonów w Polsce jest tylko 5 komisji. W przypadku Krakowa to nie jest komisja historyczna. Cały błąd polega na tym, że się mówi o komisji, a ta komisja sama z góry określa, że jest teologiczno-duszpasterską, a akta to w ogóle może są niewiarygodne i niech ktoś się tym zajmie" - mówił b. kapelan hutniczej "Solidarności".
W środę "Życie Warszawy", opierając się na aktach z IPN, podało, że ks. prof. Michał Czajkowski przez 24 lata był agentem SB. On sam zaprzecza, by współpracował z SB i świadomie przekazywał informacje.
Komentując te doniesienia, ksiądz Isakowicz-Zaleski, powiedział, że nazwisko księdza Czajkowskiego "pokazało się" już rok temu na tzw. liście Wildsteina. "Stało się bardzo źle, że ksiądz profesor nie poszedł do IPN i nie zaczął sprawdzać tych dokumentów. Natomiast z mojej wiedzy wynika, że nie istnieje możliwość sfałszowania tych dokumentów" - podkreślił.
Jak mówił Isakowicz-Zaleski, w aktach IPN są nazwiska księży z bliskiego otoczenia Jana Pawła II. Pytany, czy są to duchowni dzisiaj działający i wysoko postawieni w hierarchii, odparł: "Tak. Niektórzy się bardzo chętnie jeszcze w mediach wypowiadają na temat Ojca Świętego, piszą na temat Ojca Świętego książki".
pap, ss