"Dekarze wykonywali prace elektronarzędziami. Być może pojawiła się iskra, lub uszkodzona była instalacja elektryczna" - powiedział Fedosiuk.
Dodał, że zasadnicze znaczenie będzie miała opinia biegłych z zakresu pożarnictwa. Zaznaczył, że nikomu nie postawiono zarzutów a postępowanie jest we wstępnej fazie.
Dekarze, którzy wykonywali prace remontowe dachu i opuścili go przed wybuchem pożaru byli przesłuchiwani w gdańskiej prokuraturze przez kilka godzin. Według szefowej Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście Renaty Klonowskiej zeznania robotników nie wskazały, co mogło być przyczyną pożaru.
Prokuratura bada sprawę pożaru pod kątem artykułu 163 par. 1 Kodeksu karnego, który mówi o tym, że "kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru" może trafić do więzienia na 10 lat.
Ogień na dachu kościoła wybuchł w poniedziałek tuż przed godziną 15. Konstrukcja zawaliła się po kilkunastu minutach. Szczątki dachu opadły na betonowy strop, dzięki czemu nie zajęło się wnętrze świątyni. Płomienie miały wysokość kilkunastu metrów ponad poszycie dachu, co chwilę na chodnik osypywały się dachówki. Strażakom, udało się uratować wieżę kościoła wraz ze znajdującym się w niej zabytkowym carillonem.
Kościół pw. św. Katarzyny - najstarszy kościół parafialny Starego Miasta został wzniesiony w latach 1227-1239 z fundacji książąt gdańsko-pomorskich i znacznie rozbudowany w XIV wieku. W 1945 roku uległ zniszczeniu. Wewnątrz znajduje się płyta nagrobna z 1659 r. słynnego astronoma Jana Heweliusza.
Na 76-metrowej wieży kościelnej zamontowany jest carillon - zespół zestrojonych ze sobą dzwonów wyposażonych w mechanizm umożliwiający wygrywanie na nich melodii. W wieży kościoła ma siedzibę Muzeum Zegarów Wieżowych.
pap, ss