O godz. 6. rano zawyły syreny w zakładach im. Hipolita Cegielskiego Poznaniu, skąd przed 50 laty wyruszył pochód robotników, który przemienił się w 100-tysięczną demonstrację, a następnie w zbrojne powstanie robotnicze.
Przed południem przed poznańskimi Krzyżami - Pomnikiem upamiętniającym robotniczy zryw w czerwcu 1956 roku - metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski przewodniczył rocznicowej mszy świętej.
Poznański abp Stanisław Gądecki mówił, że robotniczy protest w Poznaniu był upomnieniem się o prawa człowieka. Napominał, że prawa człowieka są niezmienne i przyrodzone każdemu, jednak dziś próbuje się przypisać do nich także np. prawo do aborcji, eutanazji i związków homoseksualnych.
Abp Gądecki odczytał przesłanie Benedykta XVI do zebranych w Poznaniu, w którym papież napisał, że "przelana przez poznańskich robotników, kobiety i dzieci krew nie poszła na marne, była zasiewem wolności, który miał zaowocować po latach upadkiem systemu stalinowskiego i pełną niepodległością narodu".
Prezydent Kaczyński wręczył ponad 20 bohaterom Poznańskiego Czerwca odznaczenia państwowe i podziękował im za to, co zrobili dla Polski.
"Jesteście dumą Poznania, jesteście dumą Polski" - zwrócił się do uczestników wydarzeń sprzed 50 laty prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
Prezes Związku Powstańców Poznańskiego Czerwca 1956 roku "Niepokonani" Ryszard Biniak, który jako kilkunastolatek brał udział w poznańskich wydarzeniach, mówił, że w 1956 r. "pragmatyczni Wielkopolanie wystąpili o wolność, Boga, prawo i chleb, a także, aby zrzucić jarzmo komunistycznego reżimu, reprezentowanego przez PZPR".
L.Kaczyński zaznaczył, że powstanie poznańskie nie poszło na marne, bo wyzwoliło procesy, które wprawdzie nie zniosły komunistycznego ustroju, ale "reżim złagodniał i zmienił się". "Tutaj, na ulicach tego miasta, wywalczone zostało choćby troszkę więcej wolności" - podkreślił prezydent.
Jak dodał, bez Poznania '56 nie byłoby Gdańska '70, a bez wydarzeń na Wybrzeżu z 1970 r. nie byłoby z kolei Radomia i Ursusa 1976, a potem "Solidarności".
Szczególne miejsce podczas uroczystości zajmowali uczestnicy węgierskiego powstania z 1956 r., które wybuchło kilka miesięcy po czerwcowych wydarzeniach w Poznaniu i zostało krwawo stłumione przez wojska radzieckie.
Prezydent Węgier Laszlo Solyom przypomniał, że jego rodacy protestujący w 1956 r. przeciwko reżimowi komunistycznemu, nosili transparenty "Poznań - Warszawa - Budapeszt". Kilkakrotnie dziękował Polakom, a szczególnie poznaniakom, za pomoc i wsparcie dla Węgrów 50 lat temu.
Prezydent Czech Vaclav Klaus podkreślił, że dzięki wydarzeniom przed 50 laty dziś "wiemy, czym jest wolność i demokracja, jaką cenę ma dyktatura i podporządkowanie".
Również prezydent Słowacji Ivan Gaszparovicz zaznaczył, że to Poznań w 1956 roku - w dobie strachu i zniewolenia - pokazał innym narodom Europy Środkowo-Wschodniej jak przestać się bać i walczyć o wolność.
Według prezydenta Niemiec Horsta Koehlera, rok 1956 stał się znakiem ostrzegawczym dla radzieckiej hegemonii nad Europą Środkową i Wschodnią.
Uroczystości zakończył Apel Poległych. Pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 r. złożono wieńce i kwiaty.
Ok. 350 kombatantów Czerwca 1956 roku otrzymało, ufundowane przez prezydenta Poznania, pamiątkowe odznaczenia w kształcie krzyży z napisem "Powstanie Poznańskiego Czerwca 1956, za Wolność, Prawo i Chleb".
pap, ss, ab