"Dowody w tej sprawie są. Złożyłem obszerne wyjaśnienia w prokuraturze, podałem listę bardzo poważnych świadków, co najmniej czterech" - zaznaczył Kurski.
Pytany, od kiedy ma informacje o rzekomych związkach między PZU a Platformą, Kurski powiedział, że usłyszał o tym "w końcu marca". "Kolejne sygnały uzyskałem kilka dni temu i dlatego zabrałem głos, w momencie kiedy zauważyłem, że niektóre siły polityczne robią wszystko, żeby nikt nie został powołany na szefa PZU" - dodał.
W środę Kurski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z rzekomym finansowaniem przez PZU kampanii billboardowej szefa PO Donalda Tuska. Śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte; na wniosek warszawskiej prokuratury okręgowej funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego tego samego dnia zabezpieczyli w siedzibie PZU materiały związane z kampanią "Stop wariatom drogowym". Według doniesień prasowych, prokuratura przesłuchała również kilka osób m.in. pracowników PZU i szefa firmy Doug Faber Family, o której wspominał Kurski w kontekście powiązań między PZU a PO.
Platforma uważa, że zarzuty przedstawione przez posła PiS są "oszczercze" i zniesławiają partię. W związku z tym PO zapowiedziała złożenie wniosków do prokuratury i sądu przeciwko Kurskiemu.
pap, ss