Publicyści krytykują Wierzejskiego

Publicyści krytykują Wierzejskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grupa publicystów wyraziła "oburzenie ostatnimi wypowiedziami posła Wojciecha Wierzejskiego". Chodzi m.in. o niektóre wypowiedzi Wierzejskiego w środowym programie "Prosto w oczy" w TVP1 oraz w majowym "Życiu Warszawy".
"Jego opinie dotyczące getta ławkowego w II Rzeczypospolitej oraz wypowiedzi nawołujące do przemocy wobec homoseksualistów uważamy za głupie, niemoralne i szkodliwe dla Polski" - czytamy w liście.

Wierzejski w programie "Prosto w oczy" na pytanie Moniki Olejnik: "A gett ławkowych pan nie pochwala dla młodzieży żydowskiej?" odpowiedział: "Trzeba by było pokazać jakie było uwarunkowanie. Jaki był kontekst historyczny, społeczny, polityczny całej sytuacji. Na pewno w dzisiejszych warunkach jest to szokujące. Na pewno dzisiaj bym nie pochwalił".

Na pytanie, czy wtedy by je pochwalił, Wierzejski powiedział: "Godne potępienia. Jakie były uwarunkowania, to trzeba młodzieży przekazać".

Wierzejski dodał również, że "byli preferowani, mieli przywileje. Chodziło o to, żeby zachować pewną równość, dostęp. To było normalne, uczciwe...".

"Poseł Wierzejski w tych wypowiedziach powoływał się na różne bardzo ważne, jego zdaniem, społeczne, ekonomiczne i polityczne uwarunkowania II Rzeczypospolitej, które usprawiedliwiały, jak można było wywnioskować, taką degradację. Żadne uwarunkowania nie usprawiedliwiają takiej praktyki" - powiedział PAP jeden z sygnatariuszy listu Marek A. Cichocki.

Również Dariusz Karłowicz, który także podpisał się pod listem, podkreślił, że getta ławkowe to jedno z najbardziej zasmucających, zawstydzających aktów z polskiej przeszłości. "Jakiekolwiek próby, zwłaszcza w takim dyskursie publicznym, relatywizowania tej sprawy - jest skandaliczne" - zaznaczył.

Getta ławkowe wprowadzono w 1937 r. na wielu polskich uniwersytetach. Na salach wykładowych wyznaczano specjalne ławki, w których siedzieć mieli studenci żydowskiego pochodzenia. Ten rodzaj dyskryminacji wzbudził protesty żydowskich studentów i profesorów; w efekcie przyczynił się do ograniczenia ich liczby na polskich uczelniach.

Z kolei na łamach "ŻW", Wierzejski określił Paradę Równości "szerzeniem dewiacji i patologii". Przestrzegał jednocześnie, że "jeżeli dewianci zaczną demonstrować, to należy dolać im pałami". Sam Wierzejski zaprzeczył doniesieniom gazety, twierdząc, że jego wypowiedź została przekłamana i że nigdy nie wzywał do rozpędzenia żadnej pokojowej manifestacji.

"Sprzeciwiamy się nawoływaniu do przemocy; kwestia dyskusji dotyczących postulatów środowisk gejowskich to jest zupełnie inna sprawa" - powiedział dr Dariusz Karłowicz. "Tu chodzi o bardzo wyraźne powiedzenie, że absolutnie nie godzimy się na taki język" - podkreślił.

Pod listem podpisali się także: Dariusz Gawin, Zdzisław Krasnodębski, Paweł Milcarek, Jan Pospieszalski, Piotr Semka, Jerzy Sosnowski, Marek Zając, socjolog Tomasz Żukowski.

pap, ss