Przeciwko odebraniu Wierzejskiemu immunitetu opowiedziała się Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich.
Agora skarży posła LPR z oskarżenia prywatnego, powołując się na artykuł 255 Kodeksu Karnego: "Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Na ubiegłorocznym kongresie LPR Wierzejski apelował do działaczy: "Nie kupujcie jej (Gazet Wyborczej - PAP), nie czytajcie, nie rozmawiajcie z jej dziennikarzami, nie dawajcie ogłoszeń. Niech kioskarze jej nie sprzedają, a jeśli tego nie mogą zrobić, niech przynajmniej jej nie eksponują. W tych samorządach, gdzie rządzimy, trzeba wycofać urzędową prenumeratę, zaprzestać dawania ogłoszeń o przetargach".
Wierzejski w środowym wystąpieniu w Sejmie nazwał "Gazetę Wyborczą" "trybuną dla ciotek rewolucji". "Polska jest krajem wolnym. Poseł ma prawo powiedzieć o swoim przeciwniku politycznym (...), że się z nim nie zgadza, nie chce nawet podjąć z nim debaty (...), ma prawo go unikać" - podkreślił.
Wierzejski ocenił, że zarzuty stawiane mu przez Agorę są bezprawne. "Mogę traktować swoją osobę jako nękaną prawnie, politycznie, przez Agorę SA" - powiedział poseł. Przypomniał, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie czterokrotnie odmawiała wszczęcia postępowania wobec niego z oskarżenia publicznego, nie widząc do tego podstaw.
pap, ss