"Teczka jest taka, jaka jest, taka jakie są dokumenty Służby Bezpieczeństwa. Tyle tylko, że tam pojawiły się papiery, które były przedmiotem kiedyś postępowania sądowego, które wygrałem. Tylko nie wiedziałem, że te fałszywki są także tam. Złożyłem zawiadomienie o przestępstwie" - powiedział Jarosław Kaczyński.
Dodał, że od dawna ma zaświadczenie Instytutu Pamięci Narodowej, przyznające mu status poszkodowanego. Nie wykluczył, że jego przeciwnicy polityczni mogli wiedzieć o fałszowaniu dokumentów w IPN. "Jeśli wiedzieli, to są ludźmi dożywotnio skompromitowanymi, będę starał się dowiedzieć, czy wiedzieli, tym bardziej, czy nie brali w tym jakiegoś udziału. Mam nadzieję, że jednak tego rodzaju podejrzenia nie są prawdziwe" - powiedział J.Kaczyński.
Podkreślił, że sprawę trzeba do końca wyjaśnić. "I trzeba do końca wyjaśnić, jacy politycy o tym wiedzieli, bo jacyś musieli o tym wiedzieć. Nikt wówczas nic nie robił w służbach specjalnych na własną rękę" - dodał.
J. Kaczyński zapewnił, że jego teczka zostanie niedługo ujawniona. "Nie zobaczycie państwo tam niczego, poza ewidentnymi dowodami fałszerstwa" - powiedział prezes PiS. Dodał, że przykładowo, to samo wydarzenie jest przedstawiane w trzech wersjach. "Wyraźnie przygotowywano różne fałszywki" - powiedział J. Kaczyński.
Resort sprawiedliwości poinformował, że zawiadomienie o przestępstwie skierowane do Prokuratury Krajowej przez Jarosława Kaczyńskiego zostało w środę przesłane do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Wydano polecenie wszczęcia postępowania karnego w tej sprawie.
Prezes PiS odniósł się także do sprawy pułkownika Jana Lesiaka. "Szafa już jest otworzona. Okazało się, że to, co było w 21. tomach, które mogłem przejrzeć jako poszkodowany w postępowaniu karnym, to jest niewielki procent tej szafy. Są tam podobno bardzo ciekawe rzeczy, mam na ten temat wiedzę ograniczoną (...)" - powiedział J. Kaczyński.
Płk Jan Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził tajne operacje przeciwko ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum - partii braci Kaczyńskich.
Warszawska prokuratura zarzuciła pułkownikowi przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych za co grozi do 3 lat więzienia. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r.
pap, ss