Były poseł Andrzej Pęczak, któremu prokuratura zarzuca m.in. pomocnictwo w oszustwie i przyjęcie korzyści majątkowej, pozostanie w areszcie.
Jak poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu, sąd odrzucił zażalenie obrońców Pęczaka na areszt. Były poseł pozostanie w nim do końca sierpnia.
Według ustaleń prokuratury, od stycznia 1999 roku do maja 2002 roku Pęczak, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, zawarł z różnymi firmami i instytucjami umowy na wykonanie określonych prac, z których żadna nie została wykonana. W ten sposób - zdaniem prokuratury - pomógł tym osobom wyłudzić od firm i instytucji, m.in. Urzędu Marszałkowskiego, ponad 66,4 tys. zł. Jedną z osób, z którą zawarto fikcyjne umowy, był kierowca Pęczaka, zatrudniony później przez lobbystę Marka D.
Zdaniem śledczych, w październiku 2002 roku Pęczak jako poseł przyjął także od braci G., właścicieli hal targowych w podłódzkim Rzgowie 10 tys. zł w zamian za obietnicę uzyskania przez nich korzystnej decyzji administracyjnej. Wyłudził też od nich 40 tys. zł, zapewniając ich, że trafią one na rzecz kampanii wyborczej SLD.
B. posłowi postawiono również zarzut usunięcia w sierpniu i wrześniu ub. roku ze swojego konta bankowego niemal miliona złotych. Pieniądze te miały stanowić zabezpieczenie ewentualnych kar majątkowych w związku ze śledztwem dotyczącym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW), w którym Pęczaka oskarżono o niegospodarność i narażenie Funduszu na stratę 42 mln zł. Proces w tej sprawie toczy się już przed łódzkim sądem okręgowym.
Na początku marca tego roku prokuratura przedstawiła Pęczakowi kolejny zarzut - tym razem pomocnictwa do płatnej protekcji, a sprawa ma związek ze śledztwem w sprawie sponsorowaniem przez braci G. klubu piłkarskiego Widzew Łódź. Pęczakowi grozi kara do 8 lat więzienia.
pap, ss
Według ustaleń prokuratury, od stycznia 1999 roku do maja 2002 roku Pęczak, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, zawarł z różnymi firmami i instytucjami umowy na wykonanie określonych prac, z których żadna nie została wykonana. W ten sposób - zdaniem prokuratury - pomógł tym osobom wyłudzić od firm i instytucji, m.in. Urzędu Marszałkowskiego, ponad 66,4 tys. zł. Jedną z osób, z którą zawarto fikcyjne umowy, był kierowca Pęczaka, zatrudniony później przez lobbystę Marka D.
Zdaniem śledczych, w październiku 2002 roku Pęczak jako poseł przyjął także od braci G., właścicieli hal targowych w podłódzkim Rzgowie 10 tys. zł w zamian za obietnicę uzyskania przez nich korzystnej decyzji administracyjnej. Wyłudził też od nich 40 tys. zł, zapewniając ich, że trafią one na rzecz kampanii wyborczej SLD.
B. posłowi postawiono również zarzut usunięcia w sierpniu i wrześniu ub. roku ze swojego konta bankowego niemal miliona złotych. Pieniądze te miały stanowić zabezpieczenie ewentualnych kar majątkowych w związku ze śledztwem dotyczącym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW), w którym Pęczaka oskarżono o niegospodarność i narażenie Funduszu na stratę 42 mln zł. Proces w tej sprawie toczy się już przed łódzkim sądem okręgowym.
Na początku marca tego roku prokuratura przedstawiła Pęczakowi kolejny zarzut - tym razem pomocnictwa do płatnej protekcji, a sprawa ma związek ze śledztwem w sprawie sponsorowaniem przez braci G. klubu piłkarskiego Widzew Łódź. Pęczakowi grozi kara do 8 lat więzienia.
pap, ss