Ok. 1,5 tysiąca funkcjonariuszy służb mundurowych demonstrowało w stolicy. Domagali się wyższych zarobków i wprowadzenia w życie projektu ustawy o modernizacji policji, straży granicznej, straży pożarnej i BOR w latach 2007-2009.
Według organizatorów protestujących było ponad 2,5 tys.; policja szacuje, że było ich tysiąc mniej. Manifestacja przeszła od Placu Zamkowego przez Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Pl. Trzech Krzyży, ul. Wiejską, Piękną i Al. Ujazdowskimi.
W proteście uczestniczyli policjanci, funkcjonariusze straży granicznej, straży pożarnej, służby więziennej i pracownicy cywilni. Nieśli transparenty z hasłami: "Bogaty złodziej, biedna policja, tak rządzi sejmowa koalicja", "Komendancie... co ty wiesz o zabijaniu" oraz "Kajdanki, pały, miotacze gazu; dawajcie forsę nam od razu. Bo jak nam staną radiowozy - to złodzieje zwieją z kozy" i 108 klepsydr funkcjonariuszy policji, którzy zginęli podczas służby od chwili jej powstania czyli od 1990 r.
"Dzisiejsza demonstracja to przede wszystkim protest niezadowolenia przeciwko niskim płacom, w przypadku policjantów - najniższych w Unii Europejskiej. Chcemy też zwrócić uwagę na trudne warunki naszej służby. Przykładowo, około 40 proc. komisariatów w kraju ze względu na swój stan powinno zostać zamknięte" - powiedział PAP przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, Antoni Duda.
Protestujący wyrazili swoje poparcie dla założeń projektu ustawy o modernizacji służb mundurowych. Domagali się jednak gwarancji rządu, że trafi on do Sejmu a w budżecie znajdą się środki na realizację jego założeń. Protestujący żądali też, by ustawą objęci zostali funkcjonariusze służby więziennej. Apelowali również do ugrupowań politycznych, by potraktowały projekt priorytetowo. W tej sprawie złożyli petycje w kancelariach Sejmu, Senatu i w kancelarii premiera.
Jak mówili dziennikarzom - chcieli też zwrócić uwagę posłów na swoje obawy związane z projektami nowelizacji ustaw m.in. o policji, straży granicznej i uposażeniach emerytalnych funkcjonariuszy. Chodzi o zapisy dotyczące pozbawiania funkcjonariuszy skazanych prawomocnie przez sąd m.in. za korupcję, niedopełnienie obowiązków, uprawnień emerytalnych i mieszkań służbowych. "Naszym zdaniem jest to niezgodne z konstytucją. O tym powinien decydować sąd. Obawiamy się, że może to prowadzić do sytuacji, w których np. rodzina skazanego policjanta będzie eksmitowana na bruk" - podkreślali protestujący.
Z manifestującymi nie spotkał się wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn. Rzecznik resortu Tomasz Skłodowski wyjaśnił, że to spotkanie nie było zaplanowane. Według niego wicepremier uznał też, że nie jest ono uzasadnione z powodu "stanowiska związków zawodowych policjantów w sprawie zwolnień funkcjonariuszy za spożywanie alkoholu na służbie i braku ich reakcji na aresztowanie wysokich rangą działaczy związku w Kujawsko-Pomorskiem". Jak wyjaśnił te areszty miały związek z korupcją.
"Związek zawodowy nie przedstawiał stanowiska, że będzie bronił funkcjonariuszy, którzy popełnili przestępstwo lub wykroczenie pod wpływem alkoholu" - powiedział Duda. Dodał też, że zarząd główny NSZZ Policjantów nie występował też w sprawie aresztowanych działaczy związku zawodowego z woj. kujawsko-pomorskiego a jedynie tamtejszy związek zawodowy próbował uzyskać informacje o przyczynach aresztowania jednego z nich.
Protestujący nie kryli rozczarowania. Przed Sejmem i kancelarią premiera skandowali "chcemy Dorna", "Dorn, wyjdź do nas". Duda zapowiedział też, że Zarząd Główny NSZZ Policjantów zwróci się do Europejskiej Rady Związków Zawodowych Policji, by przekazała Radzie Europy informacje na temat "problemów z dialogiem pomiędzy związkami zawodowymi służb mundurowych a MSWiA". "To, że minister nie spotkał się z nami, to jest objaw ignorowania całej grupy zawodowej" - podkreślił. Dodał, że jeśli postulaty demonstrujących nie zostaną spełnione, ponownie będą oni protestować.
Tymczasem Skłodowski powiedział, że wicepremier "doskonale rozumie sytuację funkcjonariuszy, czego dowodem jest skierowany do prac międzyresortowych projektu ustawy o modernizacji służb mundurowych". Zapewnił, że po wakacjach trafi on do Sejmu.
Również dyrektor biura komunikacji społecznej KGP Paweł Biedziak przyznał, że policjanci są niedostatecznie wyposażeni i źle zarabiają, co powoduje, że w dużych miastach istnieją problemy z naborem do tej formacji. "70 proc. funkcjonariuszy (z minimum trzyletnim stażem) zarabia ok. 1500-1700 zł brutto" - powiedział.
Zmienić ma to właśnie opracowywany projekt modernizacji służb mundurowych. Zakłada on m.in. coroczny 30-procentowy wzrost środków na te służby, wprowadzenie motywacyjnego systemu płac i zakup nowego sprzętu - broni, mundurów, kamizelek kuloodpornych, samochodów, środków łączności, a nawet śmigłowców. Wynika z niego też, że np. pensje policjantów (naliczane w nowym motywacyjnym systemie) w ciągu trzech lat wzrosną średnio o ok. 725 zł brutto.
pap, ss, ab
W proteście uczestniczyli policjanci, funkcjonariusze straży granicznej, straży pożarnej, służby więziennej i pracownicy cywilni. Nieśli transparenty z hasłami: "Bogaty złodziej, biedna policja, tak rządzi sejmowa koalicja", "Komendancie... co ty wiesz o zabijaniu" oraz "Kajdanki, pały, miotacze gazu; dawajcie forsę nam od razu. Bo jak nam staną radiowozy - to złodzieje zwieją z kozy" i 108 klepsydr funkcjonariuszy policji, którzy zginęli podczas służby od chwili jej powstania czyli od 1990 r.
"Dzisiejsza demonstracja to przede wszystkim protest niezadowolenia przeciwko niskim płacom, w przypadku policjantów - najniższych w Unii Europejskiej. Chcemy też zwrócić uwagę na trudne warunki naszej służby. Przykładowo, około 40 proc. komisariatów w kraju ze względu na swój stan powinno zostać zamknięte" - powiedział PAP przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, Antoni Duda.
Protestujący wyrazili swoje poparcie dla założeń projektu ustawy o modernizacji służb mundurowych. Domagali się jednak gwarancji rządu, że trafi on do Sejmu a w budżecie znajdą się środki na realizację jego założeń. Protestujący żądali też, by ustawą objęci zostali funkcjonariusze służby więziennej. Apelowali również do ugrupowań politycznych, by potraktowały projekt priorytetowo. W tej sprawie złożyli petycje w kancelariach Sejmu, Senatu i w kancelarii premiera.
Jak mówili dziennikarzom - chcieli też zwrócić uwagę posłów na swoje obawy związane z projektami nowelizacji ustaw m.in. o policji, straży granicznej i uposażeniach emerytalnych funkcjonariuszy. Chodzi o zapisy dotyczące pozbawiania funkcjonariuszy skazanych prawomocnie przez sąd m.in. za korupcję, niedopełnienie obowiązków, uprawnień emerytalnych i mieszkań służbowych. "Naszym zdaniem jest to niezgodne z konstytucją. O tym powinien decydować sąd. Obawiamy się, że może to prowadzić do sytuacji, w których np. rodzina skazanego policjanta będzie eksmitowana na bruk" - podkreślali protestujący.
Z manifestującymi nie spotkał się wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn. Rzecznik resortu Tomasz Skłodowski wyjaśnił, że to spotkanie nie było zaplanowane. Według niego wicepremier uznał też, że nie jest ono uzasadnione z powodu "stanowiska związków zawodowych policjantów w sprawie zwolnień funkcjonariuszy za spożywanie alkoholu na służbie i braku ich reakcji na aresztowanie wysokich rangą działaczy związku w Kujawsko-Pomorskiem". Jak wyjaśnił te areszty miały związek z korupcją.
"Związek zawodowy nie przedstawiał stanowiska, że będzie bronił funkcjonariuszy, którzy popełnili przestępstwo lub wykroczenie pod wpływem alkoholu" - powiedział Duda. Dodał też, że zarząd główny NSZZ Policjantów nie występował też w sprawie aresztowanych działaczy związku zawodowego z woj. kujawsko-pomorskiego a jedynie tamtejszy związek zawodowy próbował uzyskać informacje o przyczynach aresztowania jednego z nich.
Protestujący nie kryli rozczarowania. Przed Sejmem i kancelarią premiera skandowali "chcemy Dorna", "Dorn, wyjdź do nas". Duda zapowiedział też, że Zarząd Główny NSZZ Policjantów zwróci się do Europejskiej Rady Związków Zawodowych Policji, by przekazała Radzie Europy informacje na temat "problemów z dialogiem pomiędzy związkami zawodowymi służb mundurowych a MSWiA". "To, że minister nie spotkał się z nami, to jest objaw ignorowania całej grupy zawodowej" - podkreślił. Dodał, że jeśli postulaty demonstrujących nie zostaną spełnione, ponownie będą oni protestować.
Tymczasem Skłodowski powiedział, że wicepremier "doskonale rozumie sytuację funkcjonariuszy, czego dowodem jest skierowany do prac międzyresortowych projektu ustawy o modernizacji służb mundurowych". Zapewnił, że po wakacjach trafi on do Sejmu.
Również dyrektor biura komunikacji społecznej KGP Paweł Biedziak przyznał, że policjanci są niedostatecznie wyposażeni i źle zarabiają, co powoduje, że w dużych miastach istnieją problemy z naborem do tej formacji. "70 proc. funkcjonariuszy (z minimum trzyletnim stażem) zarabia ok. 1500-1700 zł brutto" - powiedział.
Zmienić ma to właśnie opracowywany projekt modernizacji służb mundurowych. Zakłada on m.in. coroczny 30-procentowy wzrost środków na te służby, wprowadzenie motywacyjnego systemu płac i zakup nowego sprzętu - broni, mundurów, kamizelek kuloodpornych, samochodów, środków łączności, a nawet śmigłowców. Wynika z niego też, że np. pensje policjantów (naliczane w nowym motywacyjnym systemie) w ciągu trzech lat wzrosną średnio o ok. 725 zł brutto.
pap, ss, ab