Lider PO Donald Tusk przyznał, że premier Kazimierz Marcinkiewicz podczas czwartkowego spotkania z nim "nie ukrywał, że jego sytuacja w obozie rządzącym komplikuje się".
Szef PO dodał, że premier uznał za celową współpracę z Platformą w budowaniu dobrego wizerunku Polski za granicą.
W czwartek wieczorem w Sopocie Tusk spotkał się z premierem.
Szef PO na piątkowej konferencji prasowej powiedział, że jest "zaskakująca zbieżność" między nim a premierem w ocenie pozycji Polski za granicą, po ostatnich zdarzeniach. Dodał też, że jest "wiele spraw", w których jego i premiera poglądy są bliskie.
Według Tuska, ocena skutków odwołania spotkania Trójkąta Weimarskiego (odwołanie planowanego na 3 lipca szczytu było następstwem choroby polskiego prezydenta) i niektórych polskich reakcji w tej sprawie była "właściwie identyczna" z jego strony, jak i ze strony Marcinkiewicza. "Oznacza to, że możliwa jest kontynuacja zasady, że opozycja i rząd współpracują w sprawach polityki zagranicznej" - dodał.
Lider Platformy zaznaczył, że obaj z szefem rządu "widzą oczywisty polski interes w tym, aby polska polityka zagraniczna nie była obszarem wojen i konfliktów wewnątrz kraju".
Pytany, czy prezydent Lech Kaczyński powinien sam wytłumaczyć, co się stało i dlaczego nie wziął udziału w szczycie weimarskim, odparł: "dyskrecja w dyplomacji jest cnotą, tajemniczość jest wadą. Współczesna dyplomacja nie toleruje tajemnic, zagadek, to jest zawsze ze szkodą dla tych, którzy wytwarzają atmosferę tajemniczości".
W ocenie Tuska, prezydent winny jest polskiej opinii publicznej, a także partnerom, pełne wyjaśnienie tych wątpliwości, które się pojawiły.
"Rozumiem, że sytuacja prezydenta jest dziś krępująca, ale z całą pewnością lepiej przerwać te złe domysły, czasami podszyte ironią i otwarcie patrząc ludziom prosto w oczy, wytłumaczyć o co chodzi. Czy rzeczywiście choroba czy - jak niektórzy sądzą - przewrażliwienie prezydenta po tej nieszczęsnej brzydkiej publikacji w jednej z gazet niemieckich" - uważa Tusk.
Dopytywany, czy jego zdaniem, premier krytycznie odnosi się do działań minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, odparł: "premier nie ukrywał zaniepokojenia skutkami tego, co się dzieje wokół +weimarskiego zamieszania+. I w krytyce niektórych zachowań, reakcji był bardzo podobny do tego, co ja mu zaprezentowałem".
Poza tym szef PO ocenił, że Polska jest "zbyt ważnym krajem, aby uruchamiać machinę państwową do tego, że niemądry czy cyniczny dziennikarz w jakiejś drugorzędnej gazecie napisał jakieś brzydkie słowa o naszym prezydencie". Według niego, "niektórzy politycy przekraczają dzisiaj granicę śmieszności".
Lider PO odniósł się w ten sposób do informacji, że klub PiS chce, by minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro rozważył wszczęcie postępowania wyjaśniającego, czy autor artykułu w niemieckim dzienniku "Die Tageszeitung" dopuścił się znieważenia lub poniżenia prezydenta.
"Na korytarzach sejmowych mówi się, że polityczne dni premiera są policzone, czy pan wyczuł coś, podczas tego spotkania, lub się czegoś dowiedział" - pytali dziennikarze.
"Pan premier sprawiał wrażenie człowieka w bardzo dobrej kondycji, był po ciężkim dniu, ale wyglądał na zadowolonego. Nie sprawiał wrażenia człowieka przygnębionego, choć nie ukrywał, że jego sytuacja w obozie rządzącym komplikuje się" - odparł Tusk.
Dziennikarze chcieli też wiedzieć, czy czwartkowe spotkanie Tuska z premierem to pierwszy krok do tego, by Marcinkiewicz stał się w przyszłości członkiem PO. Lider Platformy nie odpowiedział na to pytanie.
Szef PO, pytany, czy - jego zdaniem - premierowi "bardziej po drodze byłoby z Tuskiem czy Lepperem", odpowiedział: "Proszę o to pytać premiera. Nie ulega wątpliwości - o tym zresztą chwilę rozmawialiśmy - że np. w sprawie afery PZU, tego, co zakomunikował Polsce i światu Jacek Kurski, pan premier miał identyczny pogląd jak ja".
"Z całą pewnością więc jest wiele spraw, w których nasze poglądy są bliskie i niekoniecznie odpowiadają poglądom partii rządzącej" - zaznaczył Tusk.
Szef Platformy zadeklarował też, że jego partia będzie "krytycznie, ale życzliwie" oceniać propozycje Marcinkiewicza dotyczące zmian podatkowych i projektów finansowych. "Sprawy podatkowe, ważne dla milionów Polaków, domagają się pokoju politycznego, a nie wojen" - zaznaczył.
Ponadto Tusk dodał, że idea "Taniego Państwa" to "największe oszustwo wyborcze" PiS. "W najbliższych dniach PO przedstawi raport o tym, jak okłamano Polaków obiecując +tanie państwo+" - zapowiedział.
pap, ss
W czwartek wieczorem w Sopocie Tusk spotkał się z premierem.
Szef PO na piątkowej konferencji prasowej powiedział, że jest "zaskakująca zbieżność" między nim a premierem w ocenie pozycji Polski za granicą, po ostatnich zdarzeniach. Dodał też, że jest "wiele spraw", w których jego i premiera poglądy są bliskie.
Według Tuska, ocena skutków odwołania spotkania Trójkąta Weimarskiego (odwołanie planowanego na 3 lipca szczytu było następstwem choroby polskiego prezydenta) i niektórych polskich reakcji w tej sprawie była "właściwie identyczna" z jego strony, jak i ze strony Marcinkiewicza. "Oznacza to, że możliwa jest kontynuacja zasady, że opozycja i rząd współpracują w sprawach polityki zagranicznej" - dodał.
Lider Platformy zaznaczył, że obaj z szefem rządu "widzą oczywisty polski interes w tym, aby polska polityka zagraniczna nie była obszarem wojen i konfliktów wewnątrz kraju".
Pytany, czy prezydent Lech Kaczyński powinien sam wytłumaczyć, co się stało i dlaczego nie wziął udziału w szczycie weimarskim, odparł: "dyskrecja w dyplomacji jest cnotą, tajemniczość jest wadą. Współczesna dyplomacja nie toleruje tajemnic, zagadek, to jest zawsze ze szkodą dla tych, którzy wytwarzają atmosferę tajemniczości".
W ocenie Tuska, prezydent winny jest polskiej opinii publicznej, a także partnerom, pełne wyjaśnienie tych wątpliwości, które się pojawiły.
"Rozumiem, że sytuacja prezydenta jest dziś krępująca, ale z całą pewnością lepiej przerwać te złe domysły, czasami podszyte ironią i otwarcie patrząc ludziom prosto w oczy, wytłumaczyć o co chodzi. Czy rzeczywiście choroba czy - jak niektórzy sądzą - przewrażliwienie prezydenta po tej nieszczęsnej brzydkiej publikacji w jednej z gazet niemieckich" - uważa Tusk.
Dopytywany, czy jego zdaniem, premier krytycznie odnosi się do działań minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, odparł: "premier nie ukrywał zaniepokojenia skutkami tego, co się dzieje wokół +weimarskiego zamieszania+. I w krytyce niektórych zachowań, reakcji był bardzo podobny do tego, co ja mu zaprezentowałem".
Poza tym szef PO ocenił, że Polska jest "zbyt ważnym krajem, aby uruchamiać machinę państwową do tego, że niemądry czy cyniczny dziennikarz w jakiejś drugorzędnej gazecie napisał jakieś brzydkie słowa o naszym prezydencie". Według niego, "niektórzy politycy przekraczają dzisiaj granicę śmieszności".
Lider PO odniósł się w ten sposób do informacji, że klub PiS chce, by minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro rozważył wszczęcie postępowania wyjaśniającego, czy autor artykułu w niemieckim dzienniku "Die Tageszeitung" dopuścił się znieważenia lub poniżenia prezydenta.
"Na korytarzach sejmowych mówi się, że polityczne dni premiera są policzone, czy pan wyczuł coś, podczas tego spotkania, lub się czegoś dowiedział" - pytali dziennikarze.
"Pan premier sprawiał wrażenie człowieka w bardzo dobrej kondycji, był po ciężkim dniu, ale wyglądał na zadowolonego. Nie sprawiał wrażenia człowieka przygnębionego, choć nie ukrywał, że jego sytuacja w obozie rządzącym komplikuje się" - odparł Tusk.
Dziennikarze chcieli też wiedzieć, czy czwartkowe spotkanie Tuska z premierem to pierwszy krok do tego, by Marcinkiewicz stał się w przyszłości członkiem PO. Lider Platformy nie odpowiedział na to pytanie.
Szef PO, pytany, czy - jego zdaniem - premierowi "bardziej po drodze byłoby z Tuskiem czy Lepperem", odpowiedział: "Proszę o to pytać premiera. Nie ulega wątpliwości - o tym zresztą chwilę rozmawialiśmy - że np. w sprawie afery PZU, tego, co zakomunikował Polsce i światu Jacek Kurski, pan premier miał identyczny pogląd jak ja".
"Z całą pewnością więc jest wiele spraw, w których nasze poglądy są bliskie i niekoniecznie odpowiadają poglądom partii rządzącej" - zaznaczył Tusk.
Szef Platformy zadeklarował też, że jego partia będzie "krytycznie, ale życzliwie" oceniać propozycje Marcinkiewicza dotyczące zmian podatkowych i projektów finansowych. "Sprawy podatkowe, ważne dla milionów Polaków, domagają się pokoju politycznego, a nie wojen" - zaznaczył.
Ponadto Tusk dodał, że idea "Taniego Państwa" to "największe oszustwo wyborcze" PiS. "W najbliższych dniach PO przedstawi raport o tym, jak okłamano Polaków obiecując +tanie państwo+" - zapowiedział.
pap, ss