Rada Polityczna PiS zarekomendowała w sobotę prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko premiera, a Kazimierza Marcinkiewicza na kandydata na prezydenta Warszawy.
"To sytuacja naturalna, że szef partii rządzącej zostaje premierem" - powiedział J.Kaczyński na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Politycznej PiS. Przyznał, że jest ryzyko, "aby premier i prezydent byli braćmi". "Doszliśmy jednak do wniosku, że w tym momencie wysuwanie innego kandydata (na premiera) będzie wyjściem gorszym niż wysunięcie mnie" - zaznaczył.
Premier powiedział, że wielokrotnie mówił, iż nie da się wbić klina między niego a PiS i J.Kaczyńskiego. Podkreślił, że polityka to taka działalność, która wymaga pracy zespołowej dla dobra kraju.
Jak ocenił, sytuacja polityczna w Polsce spowodowała, że "jest możliwość, aby prezes PiS Jarosław Kaczyński przejął ster rządów w kraju, który najpierw osiem miesięcy temu, a następnie prawie trzy miesiące temu ponownie, przekazał mi". "Dziś mogę z czystym sumieniem ten ster otrzymany wówczas przekazać prezesowi PiS" - dodał.
J.Kaczyński podkreślił, że jest dumny, iż PiS miało takiego premiera jak Marcinkiewicz. "Chciałem naprawdę z całego serca podziękować premierowi Marcinkiewiczowi za to, że zgodził się na podjęcie tych trudnych dla niego decyzji, i że podjął się walki o prezydenturę Warszawy. To dla nas wszystkich niezmiernie ważne. Jak dodał, to zwiększa szansę IV Rzeczypospolitej". "To decyzja piękna i szlachetna" - ocenił.
Prezes PiS zapowiedział, że nowy rząd będzie nowy tylko w sensie formalnym, bo "praktycznie będzie to rząd kontynuacji". Na pytanie, czy przesądzona jest zmiana na stanowisku ministra finansów i czy będą głębsze zmiany w resortach, powiedział, że są to pytania przedwczesne.
J.Kaczyński powiedział też, że ma stuprocentową pewność, że od listopada Kazimierz Marcinkiewicz będzie prezydentem Warszawy. "To będzie z ogromną korzyścią dla miasta i Polski" - ocenił. Jak powiedział, wybory samorządowe są dla PiS "ważne w dwójnasób", bo - jak wyjaśnił - po pierwsze, chodzi o wygraną w jak największej liczbie okręgów. Po drugie zaś - dodał - o "legitymizowanie" wszystkiego, co robi PiS, czyli budowanie IV RP.
Prezes PiS wyjaśnił, że ta legitymacja jest potrzebna, bo PiS jest "przedmiotem nieustannego ataku". "Chcielibyśmy udowodnić tym, którzy nas atakują - ostatnio dołączyły się do tego także pewne czynniki zagraniczne, ale mające związki w Polsce - że po prostu ich wysiłek do niczego nie prowadzi, że jest poważna część społeczeństwa, na którą to nie działa" - dodał J. Kaczyński.
Pytany, jak ocenia tempo realizowania przez premiera programu budowy IV RP, J.Kaczyński odpowiedział: "tempo prac było takie jakie były możliwości, najszybsze jakie było możliwe w skomplikowanej sytuacji politycznej".
Prezes PiS zapewnił, że ceni sobie koalicję z Samoobroną i LPR. "Ta koalicja została już zawarta. Jej warunki są określone i z mojego punktu widzenia są to warunki brzegowe. Ja nie jestem skłonny do tego, żeby iść dalej, bo ta koalicja jest koalicją racjonalną, opartą na dobrej ocenie i proporcji sił, a jednocześnie na dobrej ocenie rzeczywistości".
Podkreślił, że "to są te ramy, które przyjmuje jako niemożliwe do przekroczenia". "I chciałbym, żeby wszyscy nasi koalicjanci zdawali sobie z tego sprawę" - dodał.
J.Kaczyński poinformował Radę, że niedługo zacznie rozmawiać o projekcie nowej konstytucji IV RP. Według rozmówcy, który brał udział w posiedzeniu Rady, jeśli PiS nie znajdzie większości parlamentarnej, to będzie dążyć do referendum konstytucyjnego.
Jak poinformował jeden z uczestników posiedzenia Rady, w swoim przemówieniu premier przeprosił, że "nie jest doskonały", i że nie wszystko było, jak powinno. Podziękował też za współpracę, a prezesowi PiS pogratulował odważnej decyzji.
J.Kaczyński poinformował, iż szefem zarządu głównego i sekretarzem generalnym partii został wybrany dotychczasowy dyrektor biura organizacyjnego Joachim Brudziński. Funkcję szefa partii zachował J.Kaczyński. Rada zdecydowała ponadto, iż dotychczasowi wiceszefowie partii (Ludwik Dorn, Adam Lipiński, Marek Jurek i Kazimierz Ujazdowski) nadal będą pełnić swoje funkcje.
Na wniosek prezesa PiS Rada Polityczna dołączyła do swojego składu 15 działaczy partii; są to w większości działacze dawnego Przymierza Prawicy.
Po czerwcowym Kongresie podczas którego wybrano 120 członków Rady Politycznej niektórzy działacze partii mówili, że jej skład świadczy o marginalizacji w ugrupowaniu osób wywodzących się z PP. Wśród 120 osób było jedynie kilka osób ściśle związanych z dawnym PP. (Przed czerwcowym kongresem wygasła umowa zjednoczeniowa zawarta w 2002 roku z PP, która gwarantowała przedstawicielom dawnego PP miejsca w we władzach partii).
Wybory podczas Rady, jak mówili niektórzy politycy PiS, miały pokazać ostatecznie, czy w partii dojdzie do marginalizacji polityków wywodzących się z Przymierza Prawicy.
Rada upoważniła też Komitet Polityczny PiS do zawarcia porozumienia z PSL-Piast o wspólnym starcie w wyborach samorządowych, na listach zgłoszonych przez PiS.
pap, ab
Premier powiedział, że wielokrotnie mówił, iż nie da się wbić klina między niego a PiS i J.Kaczyńskiego. Podkreślił, że polityka to taka działalność, która wymaga pracy zespołowej dla dobra kraju.
Jak ocenił, sytuacja polityczna w Polsce spowodowała, że "jest możliwość, aby prezes PiS Jarosław Kaczyński przejął ster rządów w kraju, który najpierw osiem miesięcy temu, a następnie prawie trzy miesiące temu ponownie, przekazał mi". "Dziś mogę z czystym sumieniem ten ster otrzymany wówczas przekazać prezesowi PiS" - dodał.
J.Kaczyński podkreślił, że jest dumny, iż PiS miało takiego premiera jak Marcinkiewicz. "Chciałem naprawdę z całego serca podziękować premierowi Marcinkiewiczowi za to, że zgodził się na podjęcie tych trudnych dla niego decyzji, i że podjął się walki o prezydenturę Warszawy. To dla nas wszystkich niezmiernie ważne. Jak dodał, to zwiększa szansę IV Rzeczypospolitej". "To decyzja piękna i szlachetna" - ocenił.
Prezes PiS zapowiedział, że nowy rząd będzie nowy tylko w sensie formalnym, bo "praktycznie będzie to rząd kontynuacji". Na pytanie, czy przesądzona jest zmiana na stanowisku ministra finansów i czy będą głębsze zmiany w resortach, powiedział, że są to pytania przedwczesne.
J.Kaczyński powiedział też, że ma stuprocentową pewność, że od listopada Kazimierz Marcinkiewicz będzie prezydentem Warszawy. "To będzie z ogromną korzyścią dla miasta i Polski" - ocenił. Jak powiedział, wybory samorządowe są dla PiS "ważne w dwójnasób", bo - jak wyjaśnił - po pierwsze, chodzi o wygraną w jak największej liczbie okręgów. Po drugie zaś - dodał - o "legitymizowanie" wszystkiego, co robi PiS, czyli budowanie IV RP.
Prezes PiS wyjaśnił, że ta legitymacja jest potrzebna, bo PiS jest "przedmiotem nieustannego ataku". "Chcielibyśmy udowodnić tym, którzy nas atakują - ostatnio dołączyły się do tego także pewne czynniki zagraniczne, ale mające związki w Polsce - że po prostu ich wysiłek do niczego nie prowadzi, że jest poważna część społeczeństwa, na którą to nie działa" - dodał J. Kaczyński.
Pytany, jak ocenia tempo realizowania przez premiera programu budowy IV RP, J.Kaczyński odpowiedział: "tempo prac było takie jakie były możliwości, najszybsze jakie było możliwe w skomplikowanej sytuacji politycznej".
Prezes PiS zapewnił, że ceni sobie koalicję z Samoobroną i LPR. "Ta koalicja została już zawarta. Jej warunki są określone i z mojego punktu widzenia są to warunki brzegowe. Ja nie jestem skłonny do tego, żeby iść dalej, bo ta koalicja jest koalicją racjonalną, opartą na dobrej ocenie i proporcji sił, a jednocześnie na dobrej ocenie rzeczywistości".
Podkreślił, że "to są te ramy, które przyjmuje jako niemożliwe do przekroczenia". "I chciałbym, żeby wszyscy nasi koalicjanci zdawali sobie z tego sprawę" - dodał.
J.Kaczyński poinformował Radę, że niedługo zacznie rozmawiać o projekcie nowej konstytucji IV RP. Według rozmówcy, który brał udział w posiedzeniu Rady, jeśli PiS nie znajdzie większości parlamentarnej, to będzie dążyć do referendum konstytucyjnego.
Jak poinformował jeden z uczestników posiedzenia Rady, w swoim przemówieniu premier przeprosił, że "nie jest doskonały", i że nie wszystko było, jak powinno. Podziękował też za współpracę, a prezesowi PiS pogratulował odważnej decyzji.
J.Kaczyński poinformował, iż szefem zarządu głównego i sekretarzem generalnym partii został wybrany dotychczasowy dyrektor biura organizacyjnego Joachim Brudziński. Funkcję szefa partii zachował J.Kaczyński. Rada zdecydowała ponadto, iż dotychczasowi wiceszefowie partii (Ludwik Dorn, Adam Lipiński, Marek Jurek i Kazimierz Ujazdowski) nadal będą pełnić swoje funkcje.
Na wniosek prezesa PiS Rada Polityczna dołączyła do swojego składu 15 działaczy partii; są to w większości działacze dawnego Przymierza Prawicy.
Po czerwcowym Kongresie podczas którego wybrano 120 członków Rady Politycznej niektórzy działacze partii mówili, że jej skład świadczy o marginalizacji w ugrupowaniu osób wywodzących się z PP. Wśród 120 osób było jedynie kilka osób ściśle związanych z dawnym PP. (Przed czerwcowym kongresem wygasła umowa zjednoczeniowa zawarta w 2002 roku z PP, która gwarantowała przedstawicielom dawnego PP miejsca w we władzach partii).
Wybory podczas Rady, jak mówili niektórzy politycy PiS, miały pokazać ostatecznie, czy w partii dojdzie do marginalizacji polityków wywodzących się z Przymierza Prawicy.
Rada upoważniła też Komitet Polityczny PiS do zawarcia porozumienia z PSL-Piast o wspólnym starcie w wyborach samorządowych, na listach zgłoszonych przez PiS.
pap, ab