Za udzieleniem rządowi absolutorium z wykonania budżetu za 2005 r. opowiedziały sie wszystkie kluby z wyjątkiem Platformy. Jej zdaniem, pomimo dobrej koniunktury w gospodarce, niewykorzystana została szansa na naprawę finansów publicznych.
Izba odesłała uchwałę do powtórnego rozpatrzenia w komisji finansów publicznych.
Przewodnicząca komisji finansów Aleksandra Natalli-Świat (PiS) przypomniała, że dochody budżetu za 2005 r. wyniosły 179,8 mld zł, czyli były o 2,9 proc. (5,1 mld zł) wyższe od planowanych. Wyższe dochody pochodziły głównie z lepszej ściągalności podatków, związanej ze wzrostem gospodarczym. Relacja deficytu finansów publicznych do PKB zmniejszyła się z 4,5 proc. w 2004 r. do 2,9 proc. w 2005 r.
Prezes NIK Mirosław Sekuła, przedstawiając wyniki kontroli przeprowadzonej przez Izbę z wykonania budżetu, zwrócił uwagę na niewielkie wykorzystywane w ubiegłym roku funduszy z Unii Europejskiej. Zdaniem NIK, istnieje ryzyko, że środki przekazywane w latach 2004-2006 nie zostaną wykorzystane. Powodem są skomplikowane procedury, większe niż narzucane przez UE, a nie problemy finansowe beneficjentów. Zaniepokojenie NIK wzbudziła skala należności podatkowych podlegających przedawnieniu. Izba zwróciła też uwagę na błędne oszacowanie wpływów z prywatyzacji. W ocenie NIK, która poza wykonaniem budżetu opiniowała również wykonanie założeń polityki pieniężnej, NBP prowadził ostrożną politykę pieniężną.
Prezes NBP Leszek Balcerowicz podkreślał konieczność zapewnienia niezależności banku centralnego i nadzoru bankowego dla utrzymania stabilności pieniądza i wzrostu gospodarczego. Przypomniał, że Polska docelowo ma przyjąć euro, a reformy niezbędne do spełnienia kryteriów z Maastricht i tak są potrzebne. Zdaniem prezesa NBP, Polski nie stać na odkładanie reform.
To samo wytknęła ubiegłorocznym rządom PO. Jej zdaniem, pomimo dobrej koniunktury w gospodarce, zmarnowano szansę na naprawę finansów publicznych i na reformę systemu podatkowego. "Szansa została zmarnowana, bo zbyt dużo pieniędzy wydajemy z budżetu państwa" - powiedział Zbigniew Chlebowski. Platforma zapowiedziała głosowanie przeciw wykonaniu budżetu
Posłowie pozytywnie ocenili obniżenie deficytu budżetowego z planowanych 35 mld zł do 28,4 mld zł. Artur Zawisza (PiS) określił to "dużym sukcesem". Zwrócił uwagę na "daleko idące nieprawidłowości prognostyczne" przy opracowywaniu założeń budżetu na 2005 r. Przypomniał, że planowane tempo wzrostu PKB w 2005 r. wynosiło ok. 5 proc., zaś osiągnięte - ok. 3,4 proc.
Samoobrona oswiadczyła, że udzieli absolutorium rządowi za 2005 rok, bo ma świadomość przejęcia realizacji budżetu przez nową Radę Ministrów, która musiała zapewnić kontynuację i ciągłość budżetu. Jednak - jak zaznaczyła Renata Rochnowska - na ograniczenie popytu krajowego miała wpływ blokada polskiego eksportu do rynki wschodnie.
LPR źle ocenia budżet 2005, a w szczególności niskie wykonanie planu przychodów z prywatyzacji. Szymon Pawłowski (LPR) podkreślił, że przychody z prywatyzacji "nie mogą służyć do zapychania dziury budżetowej". Mimo to opowiedział się za jego przyjęciem.
Jarosław Kalinowski (PSL) ocenił, że polityka pieniężna w 2005 r. była "nazbyt restrykcyjna", a "niska inflacja osiągnięta została kosztem spowolnienia gospodarczego".
Grzegorz Woźny (SLD) udzielając poparcia dla wykonania budżetu w 2005r. podkreślił, że konieczna jest poprawa metodologii planowania dochodów budżetowych oraz dokładniejsze planowanie wydatków, w tym niewygasających, oraz przeanalizowanie zagrożeń wynikających z nadpłynności systemu bankowego.
pap, em
Przewodnicząca komisji finansów Aleksandra Natalli-Świat (PiS) przypomniała, że dochody budżetu za 2005 r. wyniosły 179,8 mld zł, czyli były o 2,9 proc. (5,1 mld zł) wyższe od planowanych. Wyższe dochody pochodziły głównie z lepszej ściągalności podatków, związanej ze wzrostem gospodarczym. Relacja deficytu finansów publicznych do PKB zmniejszyła się z 4,5 proc. w 2004 r. do 2,9 proc. w 2005 r.
Prezes NIK Mirosław Sekuła, przedstawiając wyniki kontroli przeprowadzonej przez Izbę z wykonania budżetu, zwrócił uwagę na niewielkie wykorzystywane w ubiegłym roku funduszy z Unii Europejskiej. Zdaniem NIK, istnieje ryzyko, że środki przekazywane w latach 2004-2006 nie zostaną wykorzystane. Powodem są skomplikowane procedury, większe niż narzucane przez UE, a nie problemy finansowe beneficjentów. Zaniepokojenie NIK wzbudziła skala należności podatkowych podlegających przedawnieniu. Izba zwróciła też uwagę na błędne oszacowanie wpływów z prywatyzacji. W ocenie NIK, która poza wykonaniem budżetu opiniowała również wykonanie założeń polityki pieniężnej, NBP prowadził ostrożną politykę pieniężną.
Prezes NBP Leszek Balcerowicz podkreślał konieczność zapewnienia niezależności banku centralnego i nadzoru bankowego dla utrzymania stabilności pieniądza i wzrostu gospodarczego. Przypomniał, że Polska docelowo ma przyjąć euro, a reformy niezbędne do spełnienia kryteriów z Maastricht i tak są potrzebne. Zdaniem prezesa NBP, Polski nie stać na odkładanie reform.
To samo wytknęła ubiegłorocznym rządom PO. Jej zdaniem, pomimo dobrej koniunktury w gospodarce, zmarnowano szansę na naprawę finansów publicznych i na reformę systemu podatkowego. "Szansa została zmarnowana, bo zbyt dużo pieniędzy wydajemy z budżetu państwa" - powiedział Zbigniew Chlebowski. Platforma zapowiedziała głosowanie przeciw wykonaniu budżetu
Posłowie pozytywnie ocenili obniżenie deficytu budżetowego z planowanych 35 mld zł do 28,4 mld zł. Artur Zawisza (PiS) określił to "dużym sukcesem". Zwrócił uwagę na "daleko idące nieprawidłowości prognostyczne" przy opracowywaniu założeń budżetu na 2005 r. Przypomniał, że planowane tempo wzrostu PKB w 2005 r. wynosiło ok. 5 proc., zaś osiągnięte - ok. 3,4 proc.
Samoobrona oswiadczyła, że udzieli absolutorium rządowi za 2005 rok, bo ma świadomość przejęcia realizacji budżetu przez nową Radę Ministrów, która musiała zapewnić kontynuację i ciągłość budżetu. Jednak - jak zaznaczyła Renata Rochnowska - na ograniczenie popytu krajowego miała wpływ blokada polskiego eksportu do rynki wschodnie.
LPR źle ocenia budżet 2005, a w szczególności niskie wykonanie planu przychodów z prywatyzacji. Szymon Pawłowski (LPR) podkreślił, że przychody z prywatyzacji "nie mogą służyć do zapychania dziury budżetowej". Mimo to opowiedział się za jego przyjęciem.
Jarosław Kalinowski (PSL) ocenił, że polityka pieniężna w 2005 r. była "nazbyt restrykcyjna", a "niska inflacja osiągnięta została kosztem spowolnienia gospodarczego".
Grzegorz Woźny (SLD) udzielając poparcia dla wykonania budżetu w 2005r. podkreślił, że konieczna jest poprawa metodologii planowania dochodów budżetowych oraz dokładniejsze planowanie wydatków, w tym niewygasających, oraz przeanalizowanie zagrożeń wynikających z nadpłynności systemu bankowego.
pap, em