Były burmistrz Łaz (Śląskie) Tadeusz Czop uznał - aczkolwiek niechętnie - decyzję Rady Miejskiej, która dzień wcześniej stwierdziła wygaśnięcie jego mandatu w związku z prawomocnym wyrokiem sądowym. Zapowiedział powrót na stanowisko.
W środę, bezpośrednio po sesji Rady Miejskiej Czop zarzekał się, że stanowiska nie opuści. Twierdził, że decyzji o wygasnięciu jego mandatu nie zapadła wystarczającą większością głosów. Za odwołaniem burmistrza głosowało 7 radnych, 2 wstrzymało się od głosu, 3 w ogóle nie skorzystało z prawa głosu. Czop, który w czwartek rano stawił się w pracy, zapowiedział, że podporządkuje się decyzji nadzoru prawnego wojewody śląskiego. brzmiała ona: nie ma podstaw do kwestionowania decyzji radnych. "Do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu wystarczy zwykła większość głosów i tak było" - powiedział zastępca dyrektora Wydziału Prawnego i Nadzoru Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego Krzysztof Kulka.
"Nie będę się trzymał stołka za wszelką cenę. Skoro takie są przepisy, zastosuję się do nich. Pójdę teraz na miesięczny urlop, ale zamierzam jeszcze wrócić do urzędu. (...) Wrócę z podwójną siłą" - powiedział b. burmistrz, zapowiadając swój ponowny start w najbliższych wyborach o fotel burmistrza. Mimo wyroku skazującego, przysługuje mu takie prawo, ponieważ został skazany za przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego. Jak poinformował, zwrócił się już o ułaskawienie do prezydenta RP.
Wyrok zapadł 27 czerwca po wieloletniej batalii sądowej burmistrza z redaktorem naczelnym bezpłatnego lokalnego miesięcznika "Nasz Obserwator". Sąd Okręgowy utrzymał wyrok Sądu pierwszej instancji, który skazał burmistrza Czopa na 3 miesiące ograniczenia wolności za pomówienie dziennikarza i orzekł potrącenie 10 proc. wynagrodzenia na rzecz Skarbu Państwa. Ponadto nakazał przeproszenie dziennikarza w regionalnych mediach.
Konflikt burmistrza z miesięcznikiem rozpoczął się podczas kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi w 2002 r. Redaktor Rafał Porc w artykule "Kogo jeszcze +pobije+ burmistrz Czop?" opisał zatarg między burmistrzem a Wspólnotą Mieszkaniową "Wspólna Sprawa"; podczas sprzeczki z prezesem wspólnoty burmistrz uderzył go metalowym prętem. Proces w tej sprawie nadal się toczy.
Po opisaniu tej sprawy na łamach "Naszego Obserwatora" burmistrz rozesłał do właścicieli punktów handlowych, w których kolportowano miesięcznik, pismo urzędowe. Informował w nim sprzedawców, że gazeta jest wydawana nielegalnie. Dawał też do zrozumienia, że jej kolportaż może ich narazić na konsekwencje karno-skarbowe.
pap, em
"Nie będę się trzymał stołka za wszelką cenę. Skoro takie są przepisy, zastosuję się do nich. Pójdę teraz na miesięczny urlop, ale zamierzam jeszcze wrócić do urzędu. (...) Wrócę z podwójną siłą" - powiedział b. burmistrz, zapowiadając swój ponowny start w najbliższych wyborach o fotel burmistrza. Mimo wyroku skazującego, przysługuje mu takie prawo, ponieważ został skazany za przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego. Jak poinformował, zwrócił się już o ułaskawienie do prezydenta RP.
Wyrok zapadł 27 czerwca po wieloletniej batalii sądowej burmistrza z redaktorem naczelnym bezpłatnego lokalnego miesięcznika "Nasz Obserwator". Sąd Okręgowy utrzymał wyrok Sądu pierwszej instancji, który skazał burmistrza Czopa na 3 miesiące ograniczenia wolności za pomówienie dziennikarza i orzekł potrącenie 10 proc. wynagrodzenia na rzecz Skarbu Państwa. Ponadto nakazał przeproszenie dziennikarza w regionalnych mediach.
Konflikt burmistrza z miesięcznikiem rozpoczął się podczas kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi w 2002 r. Redaktor Rafał Porc w artykule "Kogo jeszcze +pobije+ burmistrz Czop?" opisał zatarg między burmistrzem a Wspólnotą Mieszkaniową "Wspólna Sprawa"; podczas sprzeczki z prezesem wspólnoty burmistrz uderzył go metalowym prętem. Proces w tej sprawie nadal się toczy.
Po opisaniu tej sprawy na łamach "Naszego Obserwatora" burmistrz rozesłał do właścicieli punktów handlowych, w których kolportowano miesięcznik, pismo urzędowe. Informował w nim sprzedawców, że gazeta jest wydawana nielegalnie. Dawał też do zrozumienia, że jej kolportaż może ich narazić na konsekwencje karno-skarbowe.
pap, em