W poniedziałek wieczorem prezes NBP powiedział w TVN 24: "po raz pierwszy ktoś posunął się do takiej haniebnej podłości, żeby oskarżać mnie o przyjmowanie łapówek (...) To haniebne oszczerstwo zostało wypowiedziane i oczekuję, że prokuratura się do tego odniesie. Chodzi tu o nikczemne oskarżenie, zarzut korupcji - ciężkie przestępstwo, którego zawsze się brzydziłem".
"Leszek Balcerowicz kłamie. Twierdzi notorycznie, iż został przeze mnie oskarżony o popełnienie przestępstwa natury korupcyjnej. Tymczasem moje wypowiedzi cytuje +Życie Warszawy+ z 19-20 sierpnia i nie zawierają one żadnego zarzutu wobec niego. Oba moje cytaty są łatwo dostępne i tylko kłamca może twierdzić, że zawierają zarzut wobec kogokolwiek" - stwierdził Zawisza w oświadczeniu. "Potwierdzam wszystko, co powiedziałem o otrzymanej przeze mnie pisemnej informacji dotyczącej domniemanej notatki autorstwa oficera Wojskowych Służb Informacyjnych mającej opisywać wydarzenia w Paryżu w 1999 r. Sejmowa komisja śledcza sprawdza ten trop i nie ma powodu, aby ukrywać to przed opinią publiczną" - czytamy dalej w oświadczeniu.
Jako fałszywe Zawisza określił zawiadomienie, które Balcerowicz skierował do prokuratury. "Leszek Balcerowicz fałszywie oskarża. Składa zawiadomienie do prokuratury w mojej sprawie, które jest całkowicie fałszywe i jego autor musi o tym wiedzieć. W ten sposób to zachowanie Leszka Balcerowica wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 212 KK dotyczącego fałszywych oskarżeń" - ocenił szef komisji. Jego zdaniem, Balcerowicz zastrasza w ten sposób komisję śledczą i jej przewodniczącego.
Tymczasem komisja śledcza ds. banków i nadzoru bankowego nie weźmie pod lupę w pierwszej kolejności tej sprawy, choć podejrzenia dotyczą spraw ciężkiego kalibru. W poniedziałek posłowie komisji zdecydowali, że Balcerowicz będzie w pierwszej grupie świadków przesłuchiwanych przez komisję, jednak w dużo bardziej błachej sprawie - potencjalnego konfliktu interesów między pełnieniem funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego przez Leszka Balcerowicza a jego rolą jako fundatora Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. W pierwszej grupie świadków znajda się też: żona szefa NBP, Ewa Balcerowicz - obecna prezes fundacji CASE, Barbara Błaszczyk (poprzednia prezes fundacji), Artur Radziwiłł (wiceprzewodniczący fundacji), Jan Krzysztof Bielecki (prezes Pekao SA) i Wojciech Kostrzewa (b. prezes BRE Banku). Ci dwaj ostatni kierowali bankami, które przekazywały najwięcej pieniędzy fundacji.
pap, em