Wychodząc z posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych, Macierewicz powiedział dziennikarzom, że jej członkom przedstawił przebieg rozmowy z premierem. "Zgodnie z faktami pełną informację przekazałem premierowi i tym samym sprawa została zamknięta. To jest wszystko, co w tej sprawie mogę powiedzieć. Jest zupełnie oczywiste, że pan premier jest gospodarzem tej informacji, ja jestem podporządkowany panu premierowi" - podkreślił.
Niektórzy członkowie komisji nie kryli oburzenia. "Minister Macierewicz powiedział, że nie ma zgody premiera na przekazanie komisji wyjaśnień. My jesteśmy tym oburzeni, bo to oznacza kwestionowanie kontrolnej roli komisji ds. służb specjalnych. Postawa ministra Macierewicza wprawiła nas w osłupienie" - powiedział Janusz Zemke (SLD).
Przewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Marek Biernacki (PO) zapowiedział, że wystąpi do premiera oraz do szefa MON, by Macierewicz wyjaśnił członkom komisji swą wypowiedź.
Macierewicz odniósł się także do relacji mediów w tej sprawie. "Mam takie wrażenie, że czasami niektóre media nie do końca (...) pamiętają o tym, jak dalece służby bezpieczeństwa Drugiego Zarządu Sztabu Generalnego WSW i wszystkich tych innych fragmentów sowieckiego imperium były po prostu częścią okupacyjnej struktury sowieckiej" - podkreślił.
Macierewicz w niedzielę na antenie Telewizji Trwam, odnosząc się do listu otwartego b. szefów MSZ w sprawie odwołania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego powiedział: "Część z tych osób to są byli członkowie PZPR, czyli partii komunistycznej, tego sowieckiego namiestnictwa. Większość spośród nich w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych. Nie wszyscy, ale kilku".
pap, em