Roman Giertych będzie nadal ministrem edukacji. Sejm nie odwołał także ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego.
Sejm odrzucił wniosek Platformy Obywatelskiej o wotum nieufności wobec Romana Giertycha.
Za wnioskiem głosowało 178 posłów, przeciw - 236, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Do odwołania potrzeba było co najmniej 231 głosów.
Wcześniej, podczas debaty nad wnioskiem o wotum nieufności, SLD i PSL zapowiedziały poparcie dla wniosku Platformy. Przeciwna odwołaniu ministra była koalicja rządowa oraz premier Jarosław Kaczyński.
Występując w Sejmie premier zaznaczył, że polskiej oświacie potrzebne są zmiany, które wprowadzić może człowiek "zdeterminowany i energiczny, człowiek który ma pewną ideę". "Minister Giertych, niezależnie od wszystkich - powiedzmy sobie - skrajności owych idei, niekiedy prezentowanych publicznie, taką ideę ma i na takich ludzi dziś trzeba stawiać" - oświadczył premier.
Z kolei sam Giertych mówił, że jego misją jest przywrócenie elementarnego ładu w szkole. Uważa on, że właśnie to nie podoba się opozycji i dlatego chce jego odejścia. "Na taki system oświaty, w którym będzie panowało hasło 'róbta, co chceta', gdzie będzie anarchia, gdzie będzie brak jakiejkolwiek dyscypliny - na taką szkołę nie ma zgody!" - oświadczył Giertych.
Głównymi argumentami autorów wniosku o odwołanie Giertycha z funkcji ministra edukacji była tzw. amnestia maturalna (zapowiadaną od lipca, wprowadzającą ją nowelizację rozporządzenia Giertych podpisał w piątek). Krytykowane jest także m.in. odstąpienie od wprowadzenia dla pięciolatków obowiązkowego wychowania przedszkolnego, czyli tzw. zerówek.
Roman Giertych nie wprowadzi porządku w szkole, bo sam ją niszczy - mówiła przewodnicząca sejmowej komisji edukacji Krystyna Szumilas (PO), uzasadniając wniosek. Podkreśliła, że to jedyny minister edukacji, przeciwko któremu protestują studenci, uczniowie i rodzice, ten zaś nie podejmuje dialogu z nimi.
Artur Ostrowski (SLD) odnosząc się do ogłoszonego przez Giertycha hasła 4P (prestiż, porządek, patriotyzm i prawda w szkole), powiedział że jego zdaniem - oznacza ono "partyjniactwo, populizm, prostactwo i partactwo". Ostrowski - tak jak Szumilas - stwierdził, że "pierwszym nauczycielem w kraju" nie może być osoba, która obraża pamięć Jacka Kuronia.
Podpisanie rozporządzenia dotyczącego m.in. amnestii maturalnej skrytykowali też rektorzy uczelni i niektóre środowiska nauczycielskie.
Przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, prof. Tadeusz Luty, ocenił, że podpisanie rozporządzenia o amnestii było ze strony ministra edukacji decyzją polityczną. Jego zdaniem, poparcie rządu dla tej decyzji wynika ze zobowiązań koalicyjnych.
Według rzecznika prasowego Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", Wojciecha Jaranowskiego, związek zgadza się z treścią podpisanego rozwiązania. Związkowcy chcieliby jednak, aby dyskusja na temat zmian w systemie matur trwała nadal. Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwny amnestii maturalnej. Zdaniem rzeczniczki ZNP Lidii Jastrzębskiej, degraduje ona maturę jako świadectwo wiedzy zdobytej w liceum i jest niesprawiedliwa wobec uczniów, którzy zdali maturę "normalnie".
Były minister edukacji Mirosław Sawicki, za którego urzędowania wprowadzono nową maturę, uważa, że amnestia obniży rangę matury.
Sejm nie zgodził się także na odwołanie ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego, odrzucając wniosek Platformy Obywatelskiej o wotum nieufności wobec szefa resortu.
Za wnioskiem głosowało 175, przeciw było 239, wstrzymało się 2 posłów.
Przeciw odwołaniu ministra opowiedzieli się posłowie PiS, Samoobrony, LPR i Narodowego Koła Parlamentarnego. Za odwołaniem głosowały kluby PO, SLD (wstrzymał się Władysław Stępień) i PSL (wstrzymał się Stanisław Kelemba).
Platforma Obywatelska zarzuciła Jasińskiemu m.in. "niespotykane od 16 lat upolitycznienie zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa" oraz zahamowanie prywatyzacji i niewłaściwy nadzór m.in. w PZU. "Jeden układ zastępujecie drugim układem, tylko to ma taką różnicę, że to jest swój układ" - powiedział Aleksander Grad (PO), uzasadniając wniosek PO.
Jasińskiego bronił premier Jarosław Kaczyński, który rozpoczął swoje wystąpienie od krytyki dotychczasowego procesu prywatyzacji. Powiedział, że przeprowadzano ją "na dość szczególnej zasadzie (...), żeby dużo i tanio sprzedać". Dodał, że w spółkach SP nie było nadzoru, a "ewidencja sposobów wyciągania pieniędzy zajęłaby całą księgę".
"Minister Jasiński z tymi praktykami skończył. Z punktu widzenia pewnego układu interesów, który jak widzę jest tutaj mocno reprezentowany w Wysokiej Izbie, to jest skandal. Ale z naszego punku widzenia, jest to realizacja właściwej polityki nadzoru właścicielskiego" - powiedział premier. Według niego wniosek PO zmierza do obrony czegoś, co było "skandalem". Wezwał koalicję do jego odrzucenia.
Samoobrona zagłosowała przeciw odwołaniu Jasińskiego. Wcześniej nieoczekiwanie zwołano posiedzenie sejmowej Komisji Rolnictwa, podczas którego Wojciech Mojzesowicz (PiS) zrezygnował z przewodniczenia jej (czego od pewnego czasu domagała się Samoobrona).
pap, ab
Za wnioskiem głosowało 178 posłów, przeciw - 236, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Do odwołania potrzeba było co najmniej 231 głosów.
Wcześniej, podczas debaty nad wnioskiem o wotum nieufności, SLD i PSL zapowiedziały poparcie dla wniosku Platformy. Przeciwna odwołaniu ministra była koalicja rządowa oraz premier Jarosław Kaczyński.
Występując w Sejmie premier zaznaczył, że polskiej oświacie potrzebne są zmiany, które wprowadzić może człowiek "zdeterminowany i energiczny, człowiek który ma pewną ideę". "Minister Giertych, niezależnie od wszystkich - powiedzmy sobie - skrajności owych idei, niekiedy prezentowanych publicznie, taką ideę ma i na takich ludzi dziś trzeba stawiać" - oświadczył premier.
Z kolei sam Giertych mówił, że jego misją jest przywrócenie elementarnego ładu w szkole. Uważa on, że właśnie to nie podoba się opozycji i dlatego chce jego odejścia. "Na taki system oświaty, w którym będzie panowało hasło 'róbta, co chceta', gdzie będzie anarchia, gdzie będzie brak jakiejkolwiek dyscypliny - na taką szkołę nie ma zgody!" - oświadczył Giertych.
Głównymi argumentami autorów wniosku o odwołanie Giertycha z funkcji ministra edukacji była tzw. amnestia maturalna (zapowiadaną od lipca, wprowadzającą ją nowelizację rozporządzenia Giertych podpisał w piątek). Krytykowane jest także m.in. odstąpienie od wprowadzenia dla pięciolatków obowiązkowego wychowania przedszkolnego, czyli tzw. zerówek.
Roman Giertych nie wprowadzi porządku w szkole, bo sam ją niszczy - mówiła przewodnicząca sejmowej komisji edukacji Krystyna Szumilas (PO), uzasadniając wniosek. Podkreśliła, że to jedyny minister edukacji, przeciwko któremu protestują studenci, uczniowie i rodzice, ten zaś nie podejmuje dialogu z nimi.
Artur Ostrowski (SLD) odnosząc się do ogłoszonego przez Giertycha hasła 4P (prestiż, porządek, patriotyzm i prawda w szkole), powiedział że jego zdaniem - oznacza ono "partyjniactwo, populizm, prostactwo i partactwo". Ostrowski - tak jak Szumilas - stwierdził, że "pierwszym nauczycielem w kraju" nie może być osoba, która obraża pamięć Jacka Kuronia.
Podpisanie rozporządzenia dotyczącego m.in. amnestii maturalnej skrytykowali też rektorzy uczelni i niektóre środowiska nauczycielskie.
Przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, prof. Tadeusz Luty, ocenił, że podpisanie rozporządzenia o amnestii było ze strony ministra edukacji decyzją polityczną. Jego zdaniem, poparcie rządu dla tej decyzji wynika ze zobowiązań koalicyjnych.
Według rzecznika prasowego Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", Wojciecha Jaranowskiego, związek zgadza się z treścią podpisanego rozwiązania. Związkowcy chcieliby jednak, aby dyskusja na temat zmian w systemie matur trwała nadal. Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwny amnestii maturalnej. Zdaniem rzeczniczki ZNP Lidii Jastrzębskiej, degraduje ona maturę jako świadectwo wiedzy zdobytej w liceum i jest niesprawiedliwa wobec uczniów, którzy zdali maturę "normalnie".
Były minister edukacji Mirosław Sawicki, za którego urzędowania wprowadzono nową maturę, uważa, że amnestia obniży rangę matury.
Sejm nie zgodził się także na odwołanie ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego, odrzucając wniosek Platformy Obywatelskiej o wotum nieufności wobec szefa resortu.
Za wnioskiem głosowało 175, przeciw było 239, wstrzymało się 2 posłów.
Przeciw odwołaniu ministra opowiedzieli się posłowie PiS, Samoobrony, LPR i Narodowego Koła Parlamentarnego. Za odwołaniem głosowały kluby PO, SLD (wstrzymał się Władysław Stępień) i PSL (wstrzymał się Stanisław Kelemba).
Platforma Obywatelska zarzuciła Jasińskiemu m.in. "niespotykane od 16 lat upolitycznienie zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa" oraz zahamowanie prywatyzacji i niewłaściwy nadzór m.in. w PZU. "Jeden układ zastępujecie drugim układem, tylko to ma taką różnicę, że to jest swój układ" - powiedział Aleksander Grad (PO), uzasadniając wniosek PO.
Jasińskiego bronił premier Jarosław Kaczyński, który rozpoczął swoje wystąpienie od krytyki dotychczasowego procesu prywatyzacji. Powiedział, że przeprowadzano ją "na dość szczególnej zasadzie (...), żeby dużo i tanio sprzedać". Dodał, że w spółkach SP nie było nadzoru, a "ewidencja sposobów wyciągania pieniędzy zajęłaby całą księgę".
"Minister Jasiński z tymi praktykami skończył. Z punktu widzenia pewnego układu interesów, który jak widzę jest tutaj mocno reprezentowany w Wysokiej Izbie, to jest skandal. Ale z naszego punku widzenia, jest to realizacja właściwej polityki nadzoru właścicielskiego" - powiedział premier. Według niego wniosek PO zmierza do obrony czegoś, co było "skandalem". Wezwał koalicję do jego odrzucenia.
Samoobrona zagłosowała przeciw odwołaniu Jasińskiego. Wcześniej nieoczekiwanie zwołano posiedzenie sejmowej Komisji Rolnictwa, podczas którego Wojciech Mojzesowicz (PiS) zrezygnował z przewodniczenia jej (czego od pewnego czasu domagała się Samoobrona).
pap, ab