"Polscy nacjonaliści" chcą pozbawić Niemców przywilejów i usunąć ich z parlamentu - napisał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Materiał "Niemcy mają utracić przywileje" - ukazał się na pierwszej stronie największej opiniotwórczej niemieckiej gazety.
"Nacjonalistyczna Liga Polskich Rodzin (LPR), która należy do koalicji rządowej w Warszawie, chciałaby pozbawić niemiecką mniejszość na Górnym Śląsku przedstawicielstwa w parlamencie, przysługującego jej od 1993 roku" - podaje autor materiału Thomas Urban.
Zdaniem dziennikarza, propozycja zmierza do wypowiedzenia polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku, który zawiera uzgodniony przez obie strony zapis o zwolnieniu mniejszości z 5-procentowego progu. Organizacje niemieckiej mniejszości, działające przede wszystkim na Górnym Śląsku, liczą 300 tys. osób - czytamy.
"SZ" przytacza opinię posła LPR Janusza Dobrosza, że stosunki muszą opierać się na wzajemności. "Polska mniejszość" w Republice Federalnej, która jego zdaniem liczy dwa miliony osób, nie posiada przywilejów wyborczych.
Autor wyjaśnia, że niemieckie prawo wyborcze przewiduje możliwość zwolnienia narodowych mniejszości z wymogu uzyskania progu 5 procent. Jednak zdaniem strony niemieckiej, "późni przesiedleńcy" z byłych terenów niemieckich (osoby przyjeżdżające do RFN od lat 50. w ramach akcji łączenia rodzin), nie mogą być traktowani jako powstała w wyniku procesów historycznych mniejszość, podobnie jak setki tysięcy Polaków, którzy otrzymali prawo pobytu w RFN w latach 80., gdy w ich kraju panował stan wojenny.
Dobrosz, który w jednej z książek pisał o niemiecko-żydowskim spisku przeciwko Polsce, uważa też, że serbołużycka mniejszość w Saksonii i Brandenburgii jest uciskana - pisze Urban.
"SZ" zaznacza, że szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński nie wypowiadał się na razie w tej sprawie. Jednak niektórzy deputowani Prawa i Sprawiedliwości domagali się przywilejów wyborczych dla polskiej mniejszości. Mateusz Piskorski z Samoobrony domaga się renegocjacji traktatu z 1991 roku - czytamy w "SZ".
pap, ab
"Nacjonalistyczna Liga Polskich Rodzin (LPR), która należy do koalicji rządowej w Warszawie, chciałaby pozbawić niemiecką mniejszość na Górnym Śląsku przedstawicielstwa w parlamencie, przysługującego jej od 1993 roku" - podaje autor materiału Thomas Urban.
Zdaniem dziennikarza, propozycja zmierza do wypowiedzenia polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku, który zawiera uzgodniony przez obie strony zapis o zwolnieniu mniejszości z 5-procentowego progu. Organizacje niemieckiej mniejszości, działające przede wszystkim na Górnym Śląsku, liczą 300 tys. osób - czytamy.
"SZ" przytacza opinię posła LPR Janusza Dobrosza, że stosunki muszą opierać się na wzajemności. "Polska mniejszość" w Republice Federalnej, która jego zdaniem liczy dwa miliony osób, nie posiada przywilejów wyborczych.
Autor wyjaśnia, że niemieckie prawo wyborcze przewiduje możliwość zwolnienia narodowych mniejszości z wymogu uzyskania progu 5 procent. Jednak zdaniem strony niemieckiej, "późni przesiedleńcy" z byłych terenów niemieckich (osoby przyjeżdżające do RFN od lat 50. w ramach akcji łączenia rodzin), nie mogą być traktowani jako powstała w wyniku procesów historycznych mniejszość, podobnie jak setki tysięcy Polaków, którzy otrzymali prawo pobytu w RFN w latach 80., gdy w ich kraju panował stan wojenny.
Dobrosz, który w jednej z książek pisał o niemiecko-żydowskim spisku przeciwko Polsce, uważa też, że serbołużycka mniejszość w Saksonii i Brandenburgii jest uciskana - pisze Urban.
"SZ" zaznacza, że szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński nie wypowiadał się na razie w tej sprawie. Jednak niektórzy deputowani Prawa i Sprawiedliwości domagali się przywilejów wyborczych dla polskiej mniejszości. Mateusz Piskorski z Samoobrony domaga się renegocjacji traktatu z 1991 roku - czytamy w "SZ".
pap, ab