Leszek Balcerowicz zapowiedział, że nie stawi się przed sejmową komisją śledczą ds. banków i nadzoru bankowego. Politycy z koalicji uważają, że jego decyzja to "stawianie się ponad prawem", opozycja - że odmowa jest uzasadniona.
Prezes NBP uzasadniając swoją decyzję powiedział też, że stawi się przed komisją, gdy Trybunał Konstytucyjny uzna uchwałę o powołaniu komisji za zgodną z konstytucją. TK ma zająć się tą sprawą 21 września. Uchwała o powołaniu komisji została zaskarżona do TK przez posłów z Platformy Obywatelskiej. Według PO, zakres prac komisji został określony zbyt szeroko.
Szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło uważa, że Balcerowicz powinien stawić się przed komisją. Podkreślił, że dotychczas nikt nie orzekł, że komisja śledcza jest nielegalna i w związku z tym, nie można podnosić takiego argumentu.
Premier Jarosław Kaczyński uznał, że jeśli prezes NBP nie stawi się na przesłuchanie złamie przepisy kpk.
Według konstytucjonalisty prof. Piotra Winczorka Balcerowicz nie miał prawa odmówić. Przypomniał, że prezesowi NBP nie przysługuje immunitet czy nietykalność jak prezydentowi i nie może on odmówić stawiennictwa. "Stąd też to, co czyni komisja, która może wzywać na przesłuchanie różne osoby - jest zgodne z prawem, a nikt wezwany nie powinien się uchylać" - dodał.
Przewodniczący sejmowej komisji śledczej Artur Zawisza (PiS) ma nadzieję, że Balcerowicz jeszcze zmieni zdanie. Jeśli tego nie zrobi komisja zdecyduje, czy uzna nieobecność za usprawiedliwioną, czy nie.
Europoseł PiS Michał Kamiński wskazywał, że to Balcerowicz formułuje "bardzo niebezpieczny precedens" i doprowadził do sytuacji, która wskazuje, że uchwała o powołaniu komisji już na mocy samego faktu zaskarżenia do TK przestaje obowiązywać. "Komisja została powołana przez Sejm i działa w toku przez siebie ustalonym" - przypomniał.
Posłowie z Platformy Obywatelskiej komentując decyzję Balcerowicza, zwracali uwagę na fakt, że najsensowniej byłoby, gdyby komisja zawiesiła przesłuchania do czasu wydania orzeczenia przez TK.
Aleksander Grad (PO) i Tomasz Szczypiński (PO), powiedzieli, że decyzja prezesa NBP jest racjonalna, a przewodniczący komisji mógł ustalić inny harmonogram przesłuchań.
"Byłoby w moim przekonaniu rzeczą sensowną, gdyby wobec nieodległego orzeczenia Trybunału, komisja w ogóle zawiesiła przesłuchania, ponieważ po orzeczeniu delegalizacyjnym - które wydaje się prawdopodobne - przesłuchania będą musiały być prowadzone powtórnie, a wszystko wówczas zamieni się w absurd" - powiedział Jan Rokita (PO).
Także Wojciech Olejniczak (SLD) uważa, że warto zaczekać do orzeczenia Trybunału. "Jestem zwolennikiem tego, aby prezes Balcerowicz stanął przed komisją po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości" - powiedział.
Ryszard Kalisz z SLD uważa, że "wzywanie Balcerowicza na przesłuchanie przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego to złośliwość".
Według wiceprzewodniczącego komisji Waldemara Nowakowskiego (Samoobrona) Balcerowicz obawia się pytań dotyczących fundacji Centrum Analiz Społeczno-Ekomomicznych (CASE). Swoje prace komisja, ma rozpocząć od zbadania czy istnieje konflikt interesów między pełnieniem funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego przez Balcerowicza a jego rolą jako fundatora CASE.
W ocenie Krzysztofa Filipka (Samoobrona), Balcerowicz "stawia się ponad prawem, co jest niedopuszczalne".
Waldemar Pawlak (PSL) przypomniał, że poseł jego klubu Marek Sawicki zgłaszał propozycję, aby do rozstrzygnięcia TK komisja zawiesiła swoją działalność. "Nie ma poważnego argumentu, że w ciągu tych dni wydarzy się coś, co by uniemożliwiło wyjaśnienie spraw" - podkreślił.
W ocenie Marka Kotlinowskiego (LPR), Balcerowicz powinien stanąć przed komisją po skończeniu kadencji na stanowisku szefa NBP i wtedy "wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a jest co wyjaśniać". "To byłoby dobre dla polskiej gospodarki" - ocenił.
Powołana w marcu komisja śledcza ma zbadać prawidłowość i celowość działań Narodowego Banku Polskiego (NBP) i Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) jako organów nadzoru bankowego w latach 1989-2006. Zajmuje się także kształtem systemu bankowego w Polsce w porównaniu z innymi, w szczególności średnimi i dużymi krajami UE.
pap, ab
Szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło uważa, że Balcerowicz powinien stawić się przed komisją. Podkreślił, że dotychczas nikt nie orzekł, że komisja śledcza jest nielegalna i w związku z tym, nie można podnosić takiego argumentu.
Premier Jarosław Kaczyński uznał, że jeśli prezes NBP nie stawi się na przesłuchanie złamie przepisy kpk.
Według konstytucjonalisty prof. Piotra Winczorka Balcerowicz nie miał prawa odmówić. Przypomniał, że prezesowi NBP nie przysługuje immunitet czy nietykalność jak prezydentowi i nie może on odmówić stawiennictwa. "Stąd też to, co czyni komisja, która może wzywać na przesłuchanie różne osoby - jest zgodne z prawem, a nikt wezwany nie powinien się uchylać" - dodał.
Przewodniczący sejmowej komisji śledczej Artur Zawisza (PiS) ma nadzieję, że Balcerowicz jeszcze zmieni zdanie. Jeśli tego nie zrobi komisja zdecyduje, czy uzna nieobecność za usprawiedliwioną, czy nie.
Europoseł PiS Michał Kamiński wskazywał, że to Balcerowicz formułuje "bardzo niebezpieczny precedens" i doprowadził do sytuacji, która wskazuje, że uchwała o powołaniu komisji już na mocy samego faktu zaskarżenia do TK przestaje obowiązywać. "Komisja została powołana przez Sejm i działa w toku przez siebie ustalonym" - przypomniał.
Posłowie z Platformy Obywatelskiej komentując decyzję Balcerowicza, zwracali uwagę na fakt, że najsensowniej byłoby, gdyby komisja zawiesiła przesłuchania do czasu wydania orzeczenia przez TK.
Aleksander Grad (PO) i Tomasz Szczypiński (PO), powiedzieli, że decyzja prezesa NBP jest racjonalna, a przewodniczący komisji mógł ustalić inny harmonogram przesłuchań.
"Byłoby w moim przekonaniu rzeczą sensowną, gdyby wobec nieodległego orzeczenia Trybunału, komisja w ogóle zawiesiła przesłuchania, ponieważ po orzeczeniu delegalizacyjnym - które wydaje się prawdopodobne - przesłuchania będą musiały być prowadzone powtórnie, a wszystko wówczas zamieni się w absurd" - powiedział Jan Rokita (PO).
Także Wojciech Olejniczak (SLD) uważa, że warto zaczekać do orzeczenia Trybunału. "Jestem zwolennikiem tego, aby prezes Balcerowicz stanął przed komisją po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości" - powiedział.
Ryszard Kalisz z SLD uważa, że "wzywanie Balcerowicza na przesłuchanie przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego to złośliwość".
Według wiceprzewodniczącego komisji Waldemara Nowakowskiego (Samoobrona) Balcerowicz obawia się pytań dotyczących fundacji Centrum Analiz Społeczno-Ekomomicznych (CASE). Swoje prace komisja, ma rozpocząć od zbadania czy istnieje konflikt interesów między pełnieniem funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego przez Balcerowicza a jego rolą jako fundatora CASE.
W ocenie Krzysztofa Filipka (Samoobrona), Balcerowicz "stawia się ponad prawem, co jest niedopuszczalne".
Waldemar Pawlak (PSL) przypomniał, że poseł jego klubu Marek Sawicki zgłaszał propozycję, aby do rozstrzygnięcia TK komisja zawiesiła swoją działalność. "Nie ma poważnego argumentu, że w ciągu tych dni wydarzy się coś, co by uniemożliwiło wyjaśnienie spraw" - podkreślił.
W ocenie Marka Kotlinowskiego (LPR), Balcerowicz powinien stanąć przed komisją po skończeniu kadencji na stanowisku szefa NBP i wtedy "wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a jest co wyjaśniać". "To byłoby dobre dla polskiej gospodarki" - ocenił.
Powołana w marcu komisja śledcza ma zbadać prawidłowość i celowość działań Narodowego Banku Polskiego (NBP) i Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) jako organów nadzoru bankowego w latach 1989-2006. Zajmuje się także kształtem systemu bankowego w Polsce w porównaniu z innymi, w szczególności średnimi i dużymi krajami UE.
pap, ab