Mirosław Koźlakiewicz, poseł PO, załatwił miejsce w radzie nadzorczej Polleksu - spółki pojawiającej się w śledztwie dotyczącym mafii paliwowej - swojej kuzynce Beacie Smulskiej.
"Wprost" dotarł do zeznań Smulskiej złożonych w czerwcu 2002 r. po zatrzymaniu właścicieli Polleksu, Jacka R. i Krzysztofa K. (obaj zostali skazani prawomocnymi wyrokami za oszustwa podatkowe i wyłudzenia). Smulska zeznała, że trafiła do Polleksu dzięki "wujkowi Mirosławowi Koźlakiewiczowi", który był wtedy ważnym politykiem AWS i zastępcą szefa kancelarii premiera Buzka. Dziś Koźlakiewicz, trzeci najbogatszy poseł zasiada w Sejmie w ławach Platformy Obywatelskiej. Smulska potwierdziła też, że Jacek R., prezes Polleksu, był znajomym Koźlakiewicza i prosił go, aby pomógł mu w obsadzaniu rady nadzorczej. Smulska stwierdziła, że nigdy nie uczestniczyła w żadnym posiedzeniu rady nadzorczej Polleksu i nie widziała żadnych sprawozdań finansowych spółki. Gdy później została dyrektorem w Polleksie, wynagrodzenie z rady nadzorczej miało być "uzupełnieniem jej poborów".
Z Polleksem byli związani także inni politycy. W listopadzie 2004 r. Józef Oleksy potwierdził "Wprost", że w radzie nadzorczej spółki zasiadała jego żona Maria. Wszystkie dokumenty potwierdzające to zniknęły, podobnie jak te potwierdzające obecność w radzie nadzorczej żony gen. Mieczysława Gawora, byłego szefa BOR. Dzisiaj Beata Smulska jest prezesem Wojskowego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Kwatera, gdzie odpowiada za inwestycje warte setki milionów złotych.
Jan Piński