Rzecznik rządu Jan Dziedziczak pytany, czy Lepper pozostanie w rządzie powiedział: "Rząd Jarosława Kaczyńskiego przygotował bardzo dobry budżet, najbardziej prospołeczny budżet po 1989 roku. Natomiast nie należy zapominać, że budżet musi być budżetem odpowiedzialnym. Ten budżet, który został przygotowany przez premiera J.Kaczyńskiego, przez jego rząd, jest budżetem odpowiedzialnym i tych granic odpowiedzialności przekroczyć nie można".
Lepper powiedział na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że w budżecie muszą być "większe" środki na służbę zdrowia, na naukę, postęp techniczny, waloryzacja rent i emerytur, na sferę socjalną, paliwo rolnicze oraz "nieujęte" w projekcie budżetu środki na ubezpieczenia rolnicze. Jak dodał, chce też dla Ministerstwa Rolnictwa - "oprócz tych środków, które są" - także 2,5 miliarda złotych.
"Budżet jest dla nas bardzo ważny, my swoich wyborców oszukiwać nie mamy zamiaru. Jeśli ten budżet nie będzie budżetem państwa solidarnego, to igrzyska polityczne się skończą" - stwierdził Lepper. Poinformował też, że założeniami budżetowymi zajmie się klub Samoobrony, który zbiera się w piątek.
Lepper zapewnił, że Samoobrona "jest przywiązana do rządu tylko programem, niczym innym". Jak zaznaczył - jeśli PiS będzie chciało przeznaczać pieniądze z budżetu tylko na swoje resorty w rządzie - to Samoobrona na pewno się nie zgodzi.
Szef Samoobrony powiedział też, że bez jego wiedzy, z Kancelarii Premiera zażądano dokumentów na temat sprzedaży zboża. Jak ocenił, chodzi o to, aby pokazać, że "Lepper jest winny, że zdrożał chleb w Polsce, dlatego że dopuścił do eksportu z Polski 400 tysięcy ton zboża". Jego zdaniem, takie działania mają na celu skompromitowanie Agencji Rynku Rolnego oraz jego, jako ministra rolnictwa.
Lepper powiedział też, że Samoobrona nie wyklucza poparcia ewentualnego wniosku o samorozwiązanie Sejmu. "Budżet jest tym głównym (problemem). Jeśli nic się nie zmieni, to przestańmy się nawzajem męczyć (...) Może lepiej to przeciąć, skończyć tę mękę wzajemną" - zaznaczył Lepper.
Pytany, czy będzie zaskoczony, jeśli PiS podziękuje mu za dalszą współpracę koalicyjną, Lepper powiedział: "PiS niczym mnie już nie zaskoczy. Jestem przygotowany na wszystko".
Lepper podkreślił, że swoje obowiązki - jako ministra rolnictwa - wykonywał i wykonuje dobrze. "Mnie nic zarzucić nie można. W resorcie praca odbywa się normalnie" - zapewnił. Natomiast - dodał - jeśli "politycznie" Samoobrona się już nie podoba, "no to trudno". "Ale ja takich sygnałów nie mam, że my się nie podobamy, poza pojedynczymi wypowiedziami niektórych posłów PiS" - zaznaczył Lepper.
Na uwagę dziennikarzy, że premier Jarosław Kaczyński traci cierpliwość, a PiS zaufanie do niego, Lepper odpowiedział, że on też już traci cierpliwość. "Nie widać tego" - pytał. "Ja też tracę cierpliwość (...) Tracimy wszyscy cierpliwość, bo naprawdę dość tych briefingów, konferencji, że będziemy co 15 minut mówić coś na kogoś. Trzeba ustabilizować sytuację w kraju" - powiedział Lepper.
"Albo jest stabilność, albo jest budżet, jaki był obiecany przy podpisaniu umowy koalicyjnej, albo po prostu podziękujmy sobie i powiedzmy, że do wyborów współrządzimy, bo musimy - chyba że PiS sam będzie chciał rządzić do wyborów - i róbmy te wybory 26 listopada i przestańmy się męczyć" - oświadczył szef Samoobrony.
Pytany, czy wierzy w porozumienie z PiS w sprawie budżetu Lepper powiedział: "Mam taką nadzieję".
pap, ss, ab