Miodowicz doniesie na Wassermanna

Miodowicz doniesie na Wassermanna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PO Konstanty Miodowicz zapowiedział, że złoży do prokuratury doniesienie o przestępstwie zniesławienia go przez koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.
Chodzi o słowa ministra o rzekomym udziale Miodowicza w inwigilacji partii politycznych przez kontrwywiad UOP, którym kierował w latach 90.

"W tym tygodniu złożę doniesienie o bezprawnej próbie ograniczania moich praw poselskich przez oszczerstwa Wassermanna, który w celach partyjnych i politycznych wykorzystuje swój urząd" - powiedział w poniedziałek Miodowicz. Podkreślił, że fakt, iż Wassermann jest prawnikiem, wyklucza nieświadomość jego działań. Dodał, że już wcześniej złożył skargę na Wassermanna do sejmowej komisji etyki.

W zeszłym tygodniu Wassermann złożył zawiadomienie do prokuratury o przestępstwie przekroczenia uprawnień Miodowicza - jako szefa kontrwywiadu UOP w 1995 r. Sprawa dotyczy notatki z 17 lipca 1995 r. od agenta UOP, na której widnieje dekretacja Miodowicza: "Proszę ponownie ustawić źródło na kierunek rozpoznań wewnątrzkrajowych, w szczególności środowisk prawicowych".

Wassermann nazwał to "zbrodnią na demokracji". Według niego, dokument odnaleziony "kilka miesięcy temu", świadczy, że jest to polecenie służbowe, które powodowało, że "ktoś, kto prowadzi działalność w sposób przewidziany w ustawie, ma podjąć działania nieprzewidziane w ustawie, nakierowane na działalność partii prawicowych". Prokuratura bada już tę sprawę.

Miodowicz odrzucał wtedy sugestie, by zapis na odtajnionej notatce sugerował rozpracowywanie środowisk legalnych partii, a wypowiedź Wassermanna nazwał "zbrodnią na zdrowym rozsądku".

"Nie chcę się zastanawiać, jakie prawo do takich wypowiedzi ma pan Wassermann, który był wiele lat związany z aparatem represji państwa komunistycznego, a dziś gorliwie realizuje przedsięwzięcia pozwalające mu na uwiarygodnienie się" - oświadczył PAP Miodowicz.

Poseł PO powołuje się na art. 212 kodeksu karnego, który przewiduje do 2 lat więzienia dla tego, kto w mediach pomawia inną osobę o takie postępowanie, które może narazić ją na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska.

W poniedziałek Miodowicz powtórzył, że kontrwywiad UOP w latach 90. nie inwigilował partii politycznych. Skomentował tak informacje RMF FM, że 14 lat temu na naradzie kontrwywiadu UOP mówiono o rozpracowywaniu i inwigilacji partii politycznych.

Według RMF, podczas narady w Ośrodku Szkolenia Kadr UOP niedaleko Łodzi mówiono m.in. o tym, że trzeba przede wszystkim pozyskiwać agentów w partiach - ale bez ich rejestrowania, by unikać tworzenia dowodów, że kontrwywiad ma "wtyczki" w partiach. Naradę miał prowadzić wiceszef kontrwywiadu Andrzej Sadłowski (dziś dyrektor departamentu bezpieczeństwa w banku PKO BP). Na naradzie (na której nie było Miodowicza), mówiono m.in. o SdRP, OPZZ, Solidarności '80, Samoobronie.

Miodowicz powiedział, że partie nie były przedmiotem zainteresowań kontrwywiadu, który nigdy "nie założył na żadną z nich sprawy". "Nie znaczy to, że żaden z członków tych partii nie był w zainteresowaniu kontrwywiadu, bo rzeczą oczywistą jest, że były partie, w których kryli się przestępcy" - dodał Miodowicz.

pap, ss