We mszy uczestniczyło kilkaset osób, w tym wicepremier, minister edukacji Roman Giertych, wiceministrowie edukacji: Sylwia Sysko-Romańczuk, Stanisław Sławiński i Mirosław Orzechowski oraz grupa parlamentarzystów.
Abp. Głódź mówił w homilii, że tragedii, do której doszło w Gdańsku winni są zarówno politycy, nauczyciele, uczniowie jak i media. "Woła do Boga krew dziewczyny, na której popełniono zbrodnię kainową. Ta krew obciąża nas wszystkich. I Polska cała pokryła się rumieńcem wstydu, a nawet więcej - hańby" - powiedział.
Podkreślił, że każde wtargnięcie w sferę czyjejś intymności jest straszną zbrodnią, porównywalną tylko z zabójstwem. "Poniżana publicznie Ania przeżyła dramat psychicznie i moralnie tym większy, że napastnikami nie były obce hordy, ale uczniowie z tej samej klasy. Miejscem tragedii nie był zaś dziki las tylko szkoła" - mówił arcybiskup. Podkreślił, że szkoła powinna być miejscem, które budzi zaufanie.
Ordynariusz warszawsko-praski apelował, aby przeciwstawić się przemocy i rozchwianiu moralnemu w szkołach. Pytał, ile jeszcze potrzeba ofiar i "czarnych marszów", by agresja w szkołach przestała być tolerowana. "Trzeba pilnie przywrócić autorytet szkole i nauczycielom. I trzeba skończyć z bezkarnością rozwydrzonych nastolatków i ich nieodpowiedzialnych rodziców" - powiedział abp Głódź.
Zwrócił się do młodzieży, by miała odwagę bronić swej godności, zwłaszcza wobec wulgaryzmu i przemocy. "Musicie bronić godności wobec zalewu pornografii, narkomanii i pijaństwa" - mówił.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w gimnazjum nr 2 w Gdańsku w ubiegły piątek w trakcie lekcji, pod nieobecność nauczycielki. W związku z tragedią do dymisji podał się dyrektor szkoły. Minister edukacji złożył wniosek o odwołanie pomorskiego kuratora oświaty. Uczniowie, którzy napastowali dziewczynę, na trzy miesiące trafili do młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Dziewczynkę pochowano w piątek na cmentarzu w rodzinnym Kiełpinie Górnym k. Gdańska.
pap, ab