"PiS zrobiło wszystko, żeby ta frekwencja była niska. Wielu polityków PiS-u nawet nie ukrywa, że w ich interesie jest, by ta frekwencja była niska. Jest duża zdolność mobilizowania tego fragmentu elektoratu, który jest pod wpływem radia Maryja i liderzy obozu rządzącego liczą na to, że zwykli ludzie o umiarkowanych poglądach mogą nie pójść na wybory obrzydzeni polityką obozu rządzącego, natomiast najbardziej twardzi sympatycy PiS i LPR z reguły chodzą na wybory" - powiedział Tusk.
Szef PO dodał, że istnieje dowód na to, że koalicji rządzącej zależy na niewielkim uczestnictwie Polaków w wyborach samorządowych. Według Tuska, jest nim odrzucenie przez rządzących projektu takich zmian w ordynacji wyborczej, które pozwalałyby na oddawanie głosów przez dwa dni, lokale wyborcze miałyby być czynne do godz. 22, Polacy mieszkający zagranicą mogliby głosować korespondencyjne, a niepełnosprawni brali udział w wyborach za pośrednictwem ich pełnomocników.
Tusk podkreślił przy tym, że PO ceni sobie porządek, spokój i merytoryczną rozmowę, ale jeśli "w tej kampanii trzeba będzie w sposób mocny bronić racji, to działacze partii są na to przygotowani i Platforma na pewno nie skapituluje". "Niech nikt nie liczy, że będziemy bezradni wobec kolejnego ataku" - podkreślił.
Donald Tusk wziął w sobotę w udział w konwencji programowej warmińsko-mazurskiej PO, podczas której zaprezentowano kandydata na prezydenta Olsztyna, obecnego przewodniczącego rady miasta Zbigniewa Dąbkowskiego, a także kandydatów na radnych rekomendowanych przez PO.
W poprzednich wyborach prezydenckich oraz parlamentarnych kandydaci PO otrzymali najwięcej głosów spośród wszystkich komitetów wyborczych. Platforma liczy na powtórzenie tego sukcesu podczas wyborów samorządowych.
pap, ab