Zarząd jeleniogórskiej Jelfy zdecyduje ilu pracowników ma pozostać w pracy. Pozostała część załogi zostanie poproszona o pójście na urlop wypoczynkowy - powiedział członek zarządu Jelfy Marek Wójcikowski.
W zakładzie zatrzymano produkcję leków z czwartku na piątek na polecenie Głównego Inspektora Farmaceutycznego (GIF), który od kilku dni przeprowadza inspekcję w zakładzie. Resort zdrowia zapowiada, że kontrola w Jelfie powinna zakończyć się w najbliższym tygodniu. "Zakładamy, że do końca tygodnia powinien pojawić się raport i będziemy mogli uruchamiać poszczególne linie produkcyjne" - powiedział PAP wiceminister zdrowia Bolesław Piecha.
Rzecznik resortu Paweł Trzciński dodał, że kontrola jest bardzo intensywna. "W normalnych warunkach taka kontrola potrafi potrwać kilka tygodni. W tej sytuacji zrobiliśmy wszystko, żeby trwała ona jak najkrócej" - powiedział Trzciński.
W środę resort zdrowia poinformował, że w jednej z partii corhydronu, produkowanego przez Jelfę, zamiast tego leku, znajduje się inny, silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji. Ministerstwo postanowiło, dla bezpieczeństwa, wycofać z obrotu wszystkie partie corhydronu.
"Obecnie w Jelfie przebywa sześciu inspektorów, którzy pracują również w niedzielę. Inspektorom towarzyszy kilku pracowników Jelfy w zależności od potrzeb osób kontrolujących" - powiedział Wójcikowski. Dodał, że zakład na bieżąco reaguje na potrzeby inspektorów i wzywa do pracy osoby, które są związane z danym odcinkiem produkcji kontrolowanej przez inspektorów GIF.
Wójcikowski przyznał jednak, że obecnie nie jest w stanie powiedzieć, ile osób będzie potrzebnych w pracy w chwili, gdy zakład stoi. "Dzisiaj z inspektorami pracuje 5-6 pracowników Jelfy. W poniedziałek zdecydujemy, ile jeszcze osób ma pozostać w pracy" - mówił członek zarządu. Dodał, że pozostali zostaną poproszenie o wykorzystanie urlopów wypoczynkowych. W tej sprawie zarząd chce się również konsultować ze związkami zawodowymi. PAP nie udało się do chwili nadania depeszy skontaktować ze związkowcami.
Jeleniogórska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu ludzi poprzez wyrabianie przez Jelfę w Jeleniej Górze i wprowadzenie do obrotu szkodliwej dla zdrowia substancji corhydron. Za tego rodzaju przestępstwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w piątek w Krakowie, że w tej sprawie przyjęto "cztery wersje zdarzeń, które mogły doprowadzić do tak fatalnych konsekwencji w postaci zaistnienia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób". - Trzy z nich związane są z błędem i rażącym brakiem staranności, natomiast jedna przyjmuje możliwość działań umyślnych, zmierzających do wywołania takiego efektu z przyczyn konkurencji gospodarczej i efektów ekonomicznych" - powiedział Ziobro.
Dodał, że "gdyby dowiedziono, że mamy do czynienia z premedytacją, to należałoby rozważyć kwalifikację usiłowania zabójstwa". Jak dodał, śledztwo, prowadzone z dużym rozmachem, nadzoruje Prokurator Krajowy.
Wójcikowski przypomniał w rozmowie z PAP, że litewska spółka Sanitas jest właścicielem Jelfy od czerwca 2006 r., natomiast wadliwy lek został wyprodukowany w 2005 r., gdy współwłaścicielem zakładu był Skarbu Państwa.
Według resortu zdrowia, od początku roku w całej Polsce było osiem przypadków wystąpienia u pacjentów objawów niepożądanych w efekcie podania corhydronu, ale kontrole serii leku nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
pap, ss
Rzecznik resortu Paweł Trzciński dodał, że kontrola jest bardzo intensywna. "W normalnych warunkach taka kontrola potrafi potrwać kilka tygodni. W tej sytuacji zrobiliśmy wszystko, żeby trwała ona jak najkrócej" - powiedział Trzciński.
W środę resort zdrowia poinformował, że w jednej z partii corhydronu, produkowanego przez Jelfę, zamiast tego leku, znajduje się inny, silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji. Ministerstwo postanowiło, dla bezpieczeństwa, wycofać z obrotu wszystkie partie corhydronu.
"Obecnie w Jelfie przebywa sześciu inspektorów, którzy pracują również w niedzielę. Inspektorom towarzyszy kilku pracowników Jelfy w zależności od potrzeb osób kontrolujących" - powiedział Wójcikowski. Dodał, że zakład na bieżąco reaguje na potrzeby inspektorów i wzywa do pracy osoby, które są związane z danym odcinkiem produkcji kontrolowanej przez inspektorów GIF.
Wójcikowski przyznał jednak, że obecnie nie jest w stanie powiedzieć, ile osób będzie potrzebnych w pracy w chwili, gdy zakład stoi. "Dzisiaj z inspektorami pracuje 5-6 pracowników Jelfy. W poniedziałek zdecydujemy, ile jeszcze osób ma pozostać w pracy" - mówił członek zarządu. Dodał, że pozostali zostaną poproszenie o wykorzystanie urlopów wypoczynkowych. W tej sprawie zarząd chce się również konsultować ze związkami zawodowymi. PAP nie udało się do chwili nadania depeszy skontaktować ze związkowcami.
Jeleniogórska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu ludzi poprzez wyrabianie przez Jelfę w Jeleniej Górze i wprowadzenie do obrotu szkodliwej dla zdrowia substancji corhydron. Za tego rodzaju przestępstwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w piątek w Krakowie, że w tej sprawie przyjęto "cztery wersje zdarzeń, które mogły doprowadzić do tak fatalnych konsekwencji w postaci zaistnienia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób". - Trzy z nich związane są z błędem i rażącym brakiem staranności, natomiast jedna przyjmuje możliwość działań umyślnych, zmierzających do wywołania takiego efektu z przyczyn konkurencji gospodarczej i efektów ekonomicznych" - powiedział Ziobro.
Dodał, że "gdyby dowiedziono, że mamy do czynienia z premedytacją, to należałoby rozważyć kwalifikację usiłowania zabójstwa". Jak dodał, śledztwo, prowadzone z dużym rozmachem, nadzoruje Prokurator Krajowy.
Wójcikowski przypomniał w rozmowie z PAP, że litewska spółka Sanitas jest właścicielem Jelfy od czerwca 2006 r., natomiast wadliwy lek został wyprodukowany w 2005 r., gdy współwłaścicielem zakładu był Skarbu Państwa.
Według resortu zdrowia, od początku roku w całej Polsce było osiem przypadków wystąpienia u pacjentów objawów niepożądanych w efekcie podania corhydronu, ale kontrole serii leku nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
pap, ss