Proboszcz parafii w miejscowości Długobór, werbista, ojciec Tadeusz Burzyca zrezygnował z mandatu radnego gminy Płoskinia, do której został wybrany w pierwszej turze wyborów samorządowych.
W przesłanym w niedzielę PAP komunikacie o. Burzyca podkreślił, że podjął taką decyzję "szanując śluby posłuszeństwa", a także "mając na uwadze +wyższe dobro+, tzn. dalszą dobrą współpracę pomiędzy Polską Prowincją Zgromadzenia Słowa Bożego a Kurią Metropolitalną na terenie Archidiecezji Warmińskiej, przedkładając dobre imię Zgromadzenia nad sprawę partykularną".
"Dziękuję wyborcom za okazane zaufanie, a przede wszystkim za przesłanie sygnału, iż proboszcz oprócz autorytetu osoby duchownej, może zdobyć także autorytet jako człowiek, jako obywatel, jako jeden z nas +homo sapiens+" - podkreślił ksiądz.
Do wyborów w gminie Płoskinia zgłosił księdza lokalny komitet założony przez mieszkańców gminy. Wcześniej nigdy nie startował on w wyborach. W długoborskiej parafii o. Burzyca jest proboszczem od pięciu lat i jest to pierwsza samodzielnie prowadzona przez niego parafia. Decyzji o starcie w wyborach duchowny nie konsultował wcześniej ze swoimi zwierzchnikami kościelnymi.
Od dnia wyboru o. Burzycy na radnego, stanowisko Prowincjała Zakonu Werbistów w Pieniężnie (Warmińsko-Mazurskie) o. Ireneusza Piskorka i Rady Prowincjalnej było jednoznaczne - duchowny powinien był złożyć mandat.
"Ojciec Prowincjał, po wysłuchaniu moich argumentów, zadecydował, abym dla dobra Zgromadzenia - i jak mniemam +świętego spokoju+ - nie przystępował do ślubowania, a w konsekwencji do przyjęcia mandatu radnego Rady Gminy Płoskinia. Podtrzymał w mocy +suchy+ przepis Prawa Kanonicznego Kan. 285 par. 2., powołując się przy tym na pismo, jakie otrzymał w piątek 24.11.2006, z Kurii Metropolitalnej w Olsztynie nadesłane przez Wikariusza Generalnego Kurii" - napisał o. Burzyca w komunikacie.
Przez pięć lat ksiądz włączał się w szereg inicjatyw, mających poprawić jakość życia mieszkańców wsi, wspierając między innymi działania zmierzające do zamontowania oświetlenia wsi, podłączenia internetu oraz telefonów. Rezygnując z mandatu zapowiedział, że dalej będzie wspierał lokalną społeczność, szczególnie w staraniach o środki finansowe z Unii Europejskiej.
pap, ss
"Dziękuję wyborcom za okazane zaufanie, a przede wszystkim za przesłanie sygnału, iż proboszcz oprócz autorytetu osoby duchownej, może zdobyć także autorytet jako człowiek, jako obywatel, jako jeden z nas +homo sapiens+" - podkreślił ksiądz.
Do wyborów w gminie Płoskinia zgłosił księdza lokalny komitet założony przez mieszkańców gminy. Wcześniej nigdy nie startował on w wyborach. W długoborskiej parafii o. Burzyca jest proboszczem od pięciu lat i jest to pierwsza samodzielnie prowadzona przez niego parafia. Decyzji o starcie w wyborach duchowny nie konsultował wcześniej ze swoimi zwierzchnikami kościelnymi.
Od dnia wyboru o. Burzycy na radnego, stanowisko Prowincjała Zakonu Werbistów w Pieniężnie (Warmińsko-Mazurskie) o. Ireneusza Piskorka i Rady Prowincjalnej było jednoznaczne - duchowny powinien był złożyć mandat.
"Ojciec Prowincjał, po wysłuchaniu moich argumentów, zadecydował, abym dla dobra Zgromadzenia - i jak mniemam +świętego spokoju+ - nie przystępował do ślubowania, a w konsekwencji do przyjęcia mandatu radnego Rady Gminy Płoskinia. Podtrzymał w mocy +suchy+ przepis Prawa Kanonicznego Kan. 285 par. 2., powołując się przy tym na pismo, jakie otrzymał w piątek 24.11.2006, z Kurii Metropolitalnej w Olsztynie nadesłane przez Wikariusza Generalnego Kurii" - napisał o. Burzyca w komunikacie.
Przez pięć lat ksiądz włączał się w szereg inicjatyw, mających poprawić jakość życia mieszkańców wsi, wspierając między innymi działania zmierzające do zamontowania oświetlenia wsi, podłączenia internetu oraz telefonów. Rezygnując z mandatu zapowiedział, że dalej będzie wspierał lokalną społeczność, szczególnie w staraniach o środki finansowe z Unii Europejskiej.
pap, ss