Minister wyznaczył też 30 tys. zł nagrody dla osoby lub osób, które przekazując policji informacje dotyczące zaginionych policjantów w znaczący sposób przyczynią się do ich odnalezienia.
Już trzecią dobę trwają poszukiwania sierż. Tomasza Twardo i st. post. Justyny Zawadki z warszawskiego komisariatu kolejowego. W akcji w całym kraju bierze udział ok. 2 tys. policjantów.
W tej sprawie odwołany ze stanowiska został już komendant komisariatu kolejowego - według ustaleń postępowania prowadzonego na polecenie szefa policji to właśnie on kazał funkcjonariuszom odwieźć urzędnika do domu. Materiały z postępowania w poniedziałek rano trafiły do prokuratury.
Wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadziło też Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wynika z niego - jak poinformował Skłodowski - że to Serafin zwrócił się z prośbą do komendanta, by odwieziono go do domu. "Prośba ta nie miała charakteru polecenia służbowego i nie miała bezpośredniego związku z wykonywanymi obowiązkami" - dodał.
W poszukiwania zaginionych policjantów zaangażowani są funkcjonariusze z prewencji, CBŚ, ale także analitycy kryminalni. W tej sprawie policja przesłuchała już ok. 100 osób, m.in. bliskich dwojga zaginionych policjantów, znajomych i funkcjonariuszy z komisariatu kolejowego. Dwukrotnie był też przesłuchiwany dyrektor DBP. Na bieżąco sprawdzane są też wszystkie informacje m.in. od mieszkańców Mazowsza.
W KSP działa też specjalny sztab nadzorujący akcję poszukiwawczą. Rozpatrywane są różne wątki: począwszy od tego, że funkcjonariusze sami opuścili służbę - po działanie grup przestępczych. Policja bada też, czy nie ma związków pomiędzy zaginięciem policjantów, a napadem rabunkowym na stację paliw w Nowych Osinach (k. Mińska Mazowieckiego). Doszło do niego także w sobotnią noc ok. godz. 3. Właściciela pobiło dwóch mężczyzn, ukradli kasetkę z 6 tys. zł i uciekli hondą civic.
pap, ss, ab