Decyzja Leszka Balcerowicza to smutne wydarzenie. Oto jeden z najbardziej znanych polityków stawia się ponad prawem i nie chce odpowiadać na pytania przedstawicieli legalnej władzy.
Nikt nikogo nie zmusza do bycia politykiem. Jeżeli ktoś jak Leszek Balcerowicz zdecydował się na pełnienie funkcji publicznych, to musi przy tym liczyć się z faktem, że pewnego dnia będzie musiał tłumaczyć się ze swoich decyzji. Reakcja prezesa NBP na powstanie komisji śledczej ds. sektora bankowego jest niemal histeryczna.
Stawianie zarzutu, że nie może stawić się przed komisją, bo jest ona polityczna i takiej prawdy będzie dochodzić jest śmieszne. Oczywiście, że komisja jest polityczna. Tak jak oczywiste jest, że większość jej członków nie lubi prezesa NBP. Wszystko to jednak nie daje prawa Leszkowi Balcerowiczowi do lekceważenia demokratycznie wybranej władzy.
Władza to nie tylko zaszczyty i splendor. To także odpowiedzialność i konieczność przestrzegania reguł. Decyzja prezesa NBP przypomina poniekąd ucieczkę sprzed komisji orlenowskiej Aleksandra Kwaśniewskiego. Ówczesny prezydent zwyczajnie bał się odpowiadać na trudne pytania. Trudno oprzeć się wrażeniu, że podobne motywy kierują Balcerowiczem.